To jeszcze przyjaźń, czy już miłość?

Życie mnie nie rozpieszczało. Nie wiem czy jestem gotowa na nowy, poważny związek.

Czy warto znowu uwierzć w miłość?
Czy warto znowu uwierzć w miłość?123RF/PICSEL

Od kilku lat jestem sama. Z wyboru. Moje małżeństwo rozsypało się jak domek z kart. Po zapewnieniach wielkiej miłości nie został nawet pył. Mąż okazał się amatorem kobiecych wdzięków i po wielu próbach ratowania gasnącego uczucia zdecydowałam się na radykalne rozwiązanie. Na szczęście nie mieliśmy dzieci.

Pozostał więc tylko potworny żal i uprzedzenie do całego męskiego świata. Jakoś to sobie wszystko z wolna poukładałam. Jednak o jakimkolwiek związku nawet nie myślałam, przywykłam do tego, że wszędzie pojawiam się sama. Nawet chyba zaczęło mi to odpowiadać.

Pawła poznałam dwa miesiące temu u Marii, mojej przyjaciółki, na domowej imprezie urodzinowej jej męża. Poszłam tam, żeby przyjaciółce nie robić przykrości, bez zbytniej ochoty, więc nawet nie zadbałam o jakiś wystrzałowy makijaż czy imprezowy strój. Szara myszka z zaczesanymi do tyłu włosami. Pomyślałam, że posiedzę parę chwil i po angielsku wyjdę. Paweł okazał się kolegą z pracy męża Marysi. Też po rozwodzie, też z bagażem trudnych doświadczeń.

Od początku doskonale się nam rozmawiało, znaleźliśmy mnóstwo wspólnych tematów i okazało się, że patrzymy na wiele spraw bardzo podobnie. Dwa dni później Paweł zaprosił mnie niezobowiązująco do kina, potem do teatru i na kolację. Gdy mnie odprowadzał do domu po raz pierwszy go pocałowałam.

Parę dni temu wyznał mi miłość. Dzwoni do mnie codziennie, pyta co słychać, jak się czuję. Widzę jak chce mnie otoczyć opieką i przyznam, że jest mi z tym naprawdę dobrze. Ale czy to już miłość? Wydaje mi się, że nie jestem jeszcze gotowa na jednoznaczną decyzję, że potrzebuję więcej czasu, żeby poukładać to wszystko w głowie. Nie chcę już potem wyrzucać sobie, że reagowałam impulsywnie, że nie wzięłam pod uwagę wszystkich za i przeciw. To byłoby dla mnie nie do wytrzymania. Paweł jest naprawdę miłym, porządnym facetem z zasadami. Tym bardziej nie chcę go w żaden sposób urazić lub sprawić mu przykrość. Jak powinnam postąpić, żeby nie zniszczyć tej znajomości.

Monika, 42 l.

Bella Relaks
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas