Trzy strategie na wyjście z kryzysu małżeńskiego
Czujesz, że nie nadajecie już z mężem na tych samych falach? Masz wrażenie, że oddalacie się od siebie? Sprawdź, jak pokonać kryzys.
Seks też już nie jest taki sam. Albo wręcz nie ma go wcale! Jesteś zmęczona, brak ci psychicznej bliskości z partnerem, więc zupełnie nie masz ochoty się kochać. A i on wydaje się mniej zainteresowany... Zauważyłaś, że coraz częściej, jeśli robicie coś razem, to przeważnie ze względu na dzieci. "Przecież nic złego się nie dzieje", tłumaczysz sobie, "nie ma awantur, konfliktów, nikt nikogo nie zdradza". A jednak gdzieś z tyłu głowy kołacze się myśl, że coś jest nie tak. Jeśli więc widzisz, że wasz związek się "rozłazi", to może jest to dobry moment, żeby właśnie teraz coś z tym zrobić?
Gdy rozmawiacie już tylko o dzieciach
Wasze życie pędzi nieubłaganie, a ty i twój mąż wpadliście w ten kołowrotek po uszy. Dom, praca, zakupy, kredyt i tak dalej, z dnia na dzień. Wciąż mnóstwo bieżących spraw: trzeba gdzieś wysłać dzieci na kolonie, kupić im nowe ubrania, zapłacić zaległy rachunek, iść z psem do weterynarza... Pojawiają się kolejne zadania do wykonania i brak wam czasu na szczerą rozmowę. A jeśli już załatwicie bieżące sprawy typu "trzeba to zrobić", każde z was wraca do swoich obowiązków. Ty robisz obiad na następny dzień albo pierzesz, a on naprawia cieknący kran.
Wydawałoby się, że przecież rozmawiacie, ale tak naprawdę wyłącznie przekazujecie sobie suche komunikaty. Prawdziwa rozmowa to naprawdę sztuka!
"Za czym tęsknisz najbardziej?", "Czego brakuje ci w naszym związku?" - takich pytań nie zadajemy sobie na co dzień i pewnie byłoby to nie do wytrzymania, gdybyśmy zwykle tak rozmawiali. Ważne jest jednak, żebyście i ty, i mąż potrafili mówić o uczuciach. O tym, co lubicie, o waszych potrzebach, o tym, co dzieje się w waszych głowach.
Ważne jest, żeby w związku mówić także o negatywnych emocjach, nie dusić ich w sobie, aż urosną do gigantycznych rozmiarów i wybuchną przy pierwszej okazji. Sama wiesz, że podczas niewielkich nawet sprzeczek zaczynamy wyrzucać drugiej osobie wszystko, co nas gryzie. I wtedy też okazuje się, że mamy do siebie wiele pretensji, o których wcześniej nie potrafiliśmy rozmawiać. "Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?" - pyta on. A ty myślisz, że właściwie nie było okazji.
Stwórz więc takie okazje, usiądźcie wieczorem, odpuść sobie prasowanie, zrób herbatę. Szczere rozmowy nie są łatwe, ale działają jak spowiedź. Poczujesz się po nich oczyszczona i będziesz miała poczucie bliskości z mężem. Mówcie sobie częściej co do siebie czujecie, takich wyznań nigdy za wiele!
Po 20 latach małżeństwa rozmawiamy ze sobą tylko przez 21 minut dziennie.
Pranie, sprzątanie i gotowanie to nie tylko twoja codzienność, ale także forma okazywania uczuć mężowi i dbania o wasz związek. Musisz jednak wiedzieć, że to niestety nie wystarczy, jeśli chcesz uniknąć kryzysu małżeńskiego. Każdy związek potrzebuje czegoś więcej: okazji do rozmów, tematów, wzajemnych inspiracji. Możecie na przykład obejrzeć razem film i wymienić swoje wrażenia. Podrzuć mu swoją ulubioną książkę i zapytaj, co o niej sądzi. Wymieniajcie poglądy!
Jeśli mąż zna się lepiej na polityce, poproś, żeby ci wytłumaczył zjawiska, które cię nurtują. A może on poprosi cię o przepis na twoje ulubione ciasto, które następnie sam upiecze dla was obojga?
Zaproś go na randkę
Musisz znów pomyśleć o swoim małżeństwie w kategoriach "ja i on". Zrób wszystko, żebyście byli najlepszymi przyjaciółmi, nie tylko mamą i tatą. Pamiętasz, gdy na początku waszego związku mieliście wasz własny język, skojarzenia, które rozumieliście tylko wy? Porozumiewaliście się praktycznie bez słów! Zorganizujcie wieczór we dwoje bez dzieci. Poproś rodziców lub siostrę, aby raz lub dwa razy w tygodniu posiedziała z waszymi dziećmi, bo chcecie z mężem zrobić coś razem. Idźcie do kina, na kolację do restauracji - na randkę! Powtarzajcie takie spotkania jak najczęściej.
Czy nie zdarzało wam się, że oboje w danej chwili pomyśleliście o tym samym? Starajcie się zachować taki kontakt myśli. Intymność z czasem przeradza się w zażyłość, bo przecież zawsze wiesz, gdy mu coś dolega albo że coś się stało w pracy. On nie musi nawet nic mówić. Ważne, by tego nie stracić!
Zaimponuj mężowi
Zrób prawo jazdy, jeśli jeszcze go nie masz, bądź z komputerem na ty, zapisz się na ciekawy kurs, zdobądź nowe umiejętności. Niech mąż patrzy na ciebie z podziwem. Warto też mieć swój świat. Powinniście być blisko, ale nie uzależnieni od siebie. Pozwól sobie czasem za nim zatęsknić. Wyjedź z koleżankami na weekend, po powrocie będzie tyle do opowiadania. I to samo dotyczy jego! Wtedy w waszym związku nie będzie miejsca na nudę.
Słyszałaś powiedzenie, że kto ma mniej czasu, ten lepiej go wykorzystuje? Na pewno znajdziesz chwilę na to, co cię interesuje. Zawsze chciałaś zajmować się aranżacją wnętrz? Może znajoma kupiła mieszkanie i potrzebuje pomocy? Doradzenie jej sprawi ci wiele radości.
Seks nie sprawia wam już tyle frajdy, co kiedyś? Zawsze robicie "to" tak samo, o tej samej porze i ... coraz rzadziej? Nie czujesz już tego dreszczyku, gdy on cię dotyka? Wiadomo, że jesteście zmęczeni i trudno wam wykrzesać z siebie odrobinę namiętności i romantyzmu, ale... naprawdę warto!
Życie bez seksu nie smakuje tak dobrze. Pozbądź się więc nudy w łóżku, a całowanie w policzek na do widzenia zamień na namiętne pocałunki.
Postaw na jakość
To naturalne, że wasze potrzeby się zmieniły i teraz nie zasnęłabyś na sianie w majową noc. Te cudowne ciarki na całym ciele i rumieńce na policzkach, gdy on był blisko też już raczej nie wrócą.
Kiedyś mogliście robić "to" kilka razy dziennie lub w ogóle nie wychodzić z łóżka. Wszystko się zmieniło. Jak podaje David M.Buss w książce "Ewolucja pożądania", małżonkowie w wieku 30 lat współżyją ok. 9 razy w miesiącu, a czterdziestolatkowie - 6 razy.
Postawcie zatem na jakość, a nie na ilość. Rozmawiajcie o tym, co sprawia wam przyjemność, a co już nie. Starajcie się, by były to chwile wyjątkowe. Po seksie nie odwracajcie się do siebie plecami, tylko obejmijcie się jeszcze, by wsłuchać się w wasze przyśpieszone oddechy.
Weźcie wspólny prysznic, zróbcie sobie wzajemnie delikatny masaż. I przytulajcie się do siebie! Pielęgnujcie intymną więź między wami, bo to uchroni was przed utratą namiętności.
Życie wyznaczyło wam nowe role, ale nie zapominajcie o tych, które sprawiły, że jesteście razem: partner - partnerka, kochanek - kochanka. Myśl o tym, jak wyglądasz także w domu na co dzień. Nie chodź weekend w "domowych" ubraniach: rozciągniętym dresie, starym t-shircie. "Wygodnie" przecież wcale nie powinno oznaczać "okropnie"! Załóż np. tunikę i legginsy, zrób delikatny makijaż.
Bądźcie dla siebie atrakcyjni, nawet po wielu latach związku.
Dbajcie o swoje ciało. Ćwiczcie, by było sprawne, a przez to wy będziecie zdrowsi. Od razu odnajdziecie więcej chęci do życia i do współżycia! Uważajcie na to, co jecie, postawcie na zdrowe produkty. To, jak żyjecie na co dzień, przekłada się na jakość waszego życia intymnego.
Niech sypialnia służy do kochania
Często za brak namiętności odpowiadają zadawnione żale i urazy. Być może wciąż masz do męża o coś pretensję i to zniechęca cię do zbliżenia. Postarajcie się wyjaśnić nieporozumienia, zanim znajdziecie się w sypialni. Łóżko nie jest dobrym miejscem na trudne rozmowy. Powinno kojarzyć się z wypoczynkiem i namiętnością. Dlatego zostaw za drzwiami sypialni niezałatwione sprawy. Bądź tu i teraz.
Nie uciekaj myślami do przeszłości ani do przyszłości. Skup się na doznaniach. Seks ma być ucztą dla zmysłów. Zadbaj, aby wasza sypialnia była miejscem pełnym przyjemnych dźwięków, zapachów. Wprowadź się w romantyczny nastrój. Na nic starania partnera, jeśli ty sama nie poczujesz się zmysłowo.
Nie bój się flirtować z mężem
Złap go za pośladek, gdy nikt nie widzi i jakby nigdy nic idź dalej! Przyciągnij go mocno do siebie i pocałuj, a potem znów zabawiaj gości. Takie małe gesty sprawią, że dzień przesiąknie erotyczną atmosferą i oboje nie będziecie mogli doczekać się chwili, gdy zostaniecie już tylko we dwoje. Prawcie sobie komplementy, rzucajcie namiętne spojrzenia, mówcie czułe sowa.
Długi staż małżeński sprawił, że zapomnieliście już czym jest "podryw", a na pewno warto to sobie przypomnieć!
Można powiedzieć, że małżeństwem jesteście już tylko na papierze. Dzieci dorastają i mają własne sprawy, więc każde z was prowadzi osobne życie. Ty masz swoje przyjaciółki, mąż - kolegów. Weekendy spędzacie osobno, macie różne pasje, którymi nie chcecie się dzielić, zdarzają się wam nawet osobne wakacje. Stanowicie dwa równoległe światy, które czasem się spotykają. Do tej pory żadne z was nie czuło, że jest to problem. Wręcz przeciwnie, przecież wszyscy wciąż powtarzają, że trzeba mieć swoje życie i hobby, by nie zwariować w związku.
Owszem, ale trzeba mieć także część wspólną! W przeciwnym razie stajecie się jedynie współlokatorami.
Jeśli czujesz, że wciąż ci zależy na mężu...
Nie czekaj, aż problem sam się rozwiąże. Nie mów "jakoś to będzie", bo możecie wpaść w pułapkę udawania i przemilczania niewygodnych spraw. Pamiętaj, kropla drąży skałę. Za miesiąc czy dwa może być za późno.
Podejmij inicjatywę. Powiedz mu, co myślisz. Daj mu do zrozumienia, że boisz się o wasz związek, że za bardzo oddaliliście się od siebie. Bądź szczera i konkretna w mówieniu o tym, czego od męża oczekujesz i jak sobie wyobrażasz wspólne życie. Niepotrzebna tu poezja i wielkie słowa.
Planujcie we dwoje
Zdrowy związek to taki, w którym jest miejsce na to, co "tylko moje", ale także na to, co "nasze". To znaczy, że dajecie sobie przestrzeń na indywidualne działania, ale i robicie wiele rzeczy razem. Istotne jest także to, abyście mieli wspólnych znajomych, wspólne życie towarzyskie, abyście mogli się spotkać w życzliwym gronie i miło spędzić czas.
Jak mówi Bogusław Borys w swej książce pt. "Blaski i cienie życia małżonków" - ludzie połączeni jakimś wspólnym celem czują się ze sobą zjednoczeni. Ten łącznik decyduje o tym, że mimo różnic osobowości w sprawach najważniejszych czują się wspólnotą, tworzą jedność. Pielęgnujcie te wspólne cele.
Gdy widzisz, że wyczerpały się już wszystkie możliwości porozumienia z partnerem, a myśl o wspólnej przyszłości wyzwala w tobie smutek czy nawet złość, zgłoście się na terapię małżeńską (oczywiście on też musi tego chcieć). Kiedy przestajecie być przyjaciółmi i stajecie się wrogami, kiedy znika myślenie "to jest nasz związek", a pojawia się myślenie "co ja robię w tym związku" - terapia to najlepsze rozwiązanie.
Uwaga: nie spowoduje ona, że twój mąż stanie się taki, jaki chciałabyś, aby był. Terapeuta małżeński pomaga tylko dojrzeć pewne problemy, pozwoli wam spojrzeć na wasz związek obiektywnie. Oboje widzicie go przecież z pewnej wykrzywionej perspektywy. Terapia najczęściej polega na tym, że spotykacie się razem z mężem na sesji i staracie się wspólnie odkryć, co przeszkadza wam być szczęśliwym związkiem.
Zyskujecie świadomość problemów, dystans do nich, zrozumienie drugiej osoby. Może warto zawalczyć w ten sposób o własne szczęście?
Jeśli czujesz, że to już koniec
Zakochanie nie trwa niestety wiecznie, niektóre małżeństwa również. Pamiętaj o tym, że związek tworzą żywi ludzie, którzy ciągle podlegają zarówno zewnętrznym jak i wewnętrznym przemianom.
Więź dwojga osób też nie jest niezmiennym stanem, który, gdy raz zaistniał, będzie trwał wiecznie. Miłość - tak jak żywą roślinę - trzeba pielęgnować, dbać o nią, "podlewać" i "nawozić". Jeśli oboje nie macie już na to ochoty, bo każde z was zaprzątnięte jest własnymi sprawami, może lepiej odpuścić.
Zrób eksperyment: ogłoś próbną separację, rozstańcie się z mężem na jakiś czas. Jedno z was, jeśli istnieje taka możliwość, może wyjechać gdzieś nas dłużej, przeprowadzić się. Czasem - paradoksalnie - tylko taka fizyczna nieobecność pozwala nam uświadomić sobie, co możemy stracić. Albo zyskać...
Aneta Olkowska