Życie po Top Model

Zwyciężczyni programu wróciła do Zbąszynka. Jak ją tam przyjęto? I co dalej z jej karierą? Tylko w SHOW cała prawda o tym, jak wygrana zmieniła życie Pauliny.

Paulina Papierska fot. Jarosław Antoniak
Paulina Papierska fot. Jarosław AntoniakMWMedia

W programie rzeczywiście Paulina płakała jak bóbr. Regularnie, co drugi odcinek. Raz - kiedy musiała założyć naturalne futro (bo żal jej zwierząt). Dwa - gdy kazano jej pozować z mężczyzną (tłumaczyła, że półtora roku temu rzucił ją chłopak i ta sytuacja budzi w niej wspomnienia). Trzy - bo Anja Rubik widząc, że Paulina nie mówi słowa po angielsku, obcesowo jej podziękowała. Te łzy wielu widzów drażniły. Nie podobały się też niektóre wypowiedzi Papierskiej. Jak choćby ta o życiu, które czeka ją w Zbąszynku: "Boję się biedy, boję się, że będę miała męża alkoholika i nie chcę do tego doprowadzić". Po kilku tego rodzaju refleksjach na forach uaktywnili się mieszkańcy Zbąszynka. Pisali, że Paulina wcale nie jest tak biedna, jak się przedstawia. Twierdzili, że nieznajomość angielskiego to nie wina miejsca urodzenia, ale lenistwa - w każdej szkole podstawowej angielski jest już przecież obowiązkowy. A przede wszystkim protestowali przeciwko przedstawianiu ich pełnego uroku miasteczka jako dziury zabitej dechami, w której mężczyźni tylko piją i biją żony. Wydawało się, że po takiej antypromocji rodzinnego miasta trudno będzie Paulinie do niego wrócić. A jednak tak się nie stało. Zbąszynek wcale nie obraził się na Papierską. Pierwszego grudnia, w dniu finału "Top Model", mimo śnieżycy i zamieci, w tamtejszym Ośrodku Kultury, Sportu i Rekreacji zebrały się prawdziwe tłumy, by oglądać Papierską na telebimie i trzymać za nią kciuki. "Wśród nich byli nawet przedstawiciele władz miasta", mówi SHOW osoba pracująca w ośrodku. A rodzina i najbliżsi znajomi, razem dwadzieścia osób, pojechali do Warszawy, by tam kibicować Paulinie. Osiem dni po zwycięstwie na oficjalnej stronie Zbąszynka pojawiły się gratulacje dla zwyciężczyni "Top Model. Zostań modelką".

Papierską dziwi, że jej wypowiedzi o Zbąszynku były przez niektórych odbierane tak negatywnie. Sama ma przecież o miasteczku dobre zdanie: "To miłe, czyste, zielone miejsce. Jeśli mówię, że muszę stąd wyjechać, to tylko dlatego, że chcę podążać za swoimi marzeniami. Tyle. Kropka", mówi SHOW. Dzień po powrocie do domu spała, spała i spała. Potem poszła do sklepu. "Przywitałam się jak zwykle ze sprzedawczynią. Było kilka miłych uśmiechów sąsiadów, ktoś podszedł i gratulował, mówił, że zna mojego dziadka", opowiada. Ale choć zbiera gratulacje, sama nie jest do końca zadowolona ze swojego występu w programie. Gdyby mogła cofnąć czas? "Dziś już nie podkreślałabym tyle razy przed kamerami, że czuję się szarą myszką", mówi. Twierdzi, że bardzo się przez "Top Model" zmieniła. Uświadomiła sobie to pierwszego wieczoru po powrocie do domu, gdy zaprosiła do restauracji najbliższych: rodziców, dziadka i kilkoro przyjaciół. "Powiedziałam im parę miłych słów, dziękując za wsparcie. I nagle zrozumiałam, że kiedyś nie potrafiłabym tego zrobić. Byłam na to zbyt nieśmiała. Naprawdę stałam się bardziej odważna", mówi. Czuje, że dzięki doświadczeniom z "Top Model" ma teraz twardszą skórę. Przeszła przyspieszony kurs dojrzewania.

Nowy większy SHOW - elegancki magazyn o gwiazdach! Jeszcze więcej stron, więcej gwiazd i tematów! Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu, w sprzedaży od 20 grudnia.

Tekast: Iwona Zgliczyńska, J.K.

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas