Kebab pod lupą: czy naprawdę jest aż tak zły, jak mówią?
W tej kategorii Polacy biją rekordy. O czy mowa? O ilości zamówionych kebabów. Ten fast food zdetronizował nawet pizzę i pierogi. Ale czy można go uznać za zdrowy posiłek? Sprawdźmy skład kebaba i zastanówmy się, jak wybrać zdrowszą opcję – bez rezygnacji z przyjemności.

Polacy to kebabowi rekordziści
Zajadają się nim studenci, kierowcy, pracownicy biurowi, imprezowicze wracający z klubu w nocy, ale prawda jest taka, że kebaba jedzą wszyscy. Trudno dziś spotkać kogoś, kto nigdy nie spróbował tego znanego przysmaku, choćby raz w życiu.
Kebab to niekwestionowany król polskich fast foodów. Z badań aplikacji Glovo wynika, że Polacy są absolutnymi rekordzistami, jeśli chodzi o liczbę zjedzonych kebabów. W ciągu ostatniego roku aż 875 000 Polaków zamówiło kebab, co daje nam palmę pierwszeństwa w Europie.
Według danych zebranych przez serwis Pyszne.pl, aż 30 procent użytkowników zamówiło kebaba przynajmniej raz w roku, a rekordzista z Warszawy zamówił 865 kebabów w ciągu 12 miesięcy.
To oznacza, że jadł je średnio ponad dwa razy dziennie! Brzmi ekstremalnie? Może. Ale pokazuje jedno: ten zawinięty w folię klasyk jest u nas popularniejszy niż pierogi, schabowy czy pizza.
Tylko czy taka miłość do kebaba to coś, co powinno nas niepokoić?
Co naprawdę kryje się w kebabie?
Na pierwszy rzut oka kebab wygląda niewinnie. Ot, mięso, trochę warzyw, sos i placek lub bułka. Ale diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach. Typowy kebab może mieć od 600 do nawet 1500 kalorii - wszystko zależy od jego składu i porcji.
Najczęściej wybierane mięso to kurczak, indyk, wołowina lub baranina. Kurczak i indyk są najmniej kaloryczne i najlżejsze, dlatego to one będą najzdrowszym wyborem. Wołowina jest nieco cięższa, ale bogatsza w żelazo. Baranina, choć aromatyczna i tradycyjna, zawiera więcej tłuszczu, co w przypadku fast foodu nie jest dobrą wiadomością.
Mięso trafia do bułki, tortilli lub pity - i to właśnie rodzaj "opakowania" robi dużą różnicę. Bułki często są bardzo duże, z białej mąki pszennej o małej zawartości błonnika i niekiedy ze zbyt długą lista składników.
Do tego dochodzą sosy - zwykle majonezowo-czosnkowe, które same potrafią dorzucić 200-300 kalorii do jednego posiłku. Lepsza opcją są sosy jogurtowe, jogurtowo-czosnkowe.
A warzywa? To one w tej układance często stanowią alibi zdrowotne. Trochę sałaty, kapusty, pomidora i ogórka poprawia bilans, ale jeśli proporcje są niekorzystne (dużo mięsa i sosu, mało warzyw), to trudno mówić o czymkolwiek zdrowym.

Wersja na talerzu czy w bułce?
Jeśli ktoś naprawdę chce zjeść kebaba w zdrowszy sposób, warto postawić na wersję na talerzu lub w pudełku, bez pieczywa. Wtedy dostajemy mięso i warzywa, czasem z frytkami, które można pominąć lub zamówić małą porcję. To wersja bardziej zrównoważona - zbliżona do domowego obiadu, zwłaszcza gdy wybierzemy chude mięso i nie przesadzimy z ilością sosu.
Z kolei cienki placek - tortilla to rozsądny kompromis - mniej węglowodanów niż duża pszenna buła, więcej możliwości zwinięcia zawartości tak, by lepiej trzymała się razem. A jeżeli masz możliwość wyboru placka z mąki razowej - tym lepiej.
Warto też pamiętać, że coraz więcej lokali oferuje kebaby w wersji wegańskiej - z falafelem, seitanem albo warzywnym "mięsem" z roślin strączkowych. To ciekawa alternatywa dla tych, którzy unikają produktów zwierzęcych lub po prostu chcą spróbować czegoś lżejszego.

Czy kebab zawsze tuczy?
Nie. I to jest dobra wiadomość. Sam kebab - jako zestaw składników - nie musi być bombą kaloryczną, jeśli dobrze go skomponujemy. Kurczak, warzywa, lekki sos, tortillowy placek lub pudełko zamiast pieczywa - to wszystko da się złożyć w posiłek o sensownym bilansie. Problem pojawia się, gdy proporcje się rozjeżdżają: podwójne mięso, trzy sosy, wielka buła i garść frytek - wtedy robi się 1500 kalorii i ciężkostrawna bomba.
To samo dotyczy pory dnia. Kebab zjedzony na lunch, obiad czy kolację to zupełnie co innego niż kebab zjedzony w środku nocy i to jeszcze po imprezie. W pierwszym przypadku może być źródłem białka i sytości, w drugim - ciężarem dla żołądka i niespokojnym snem.

Kebab nie zasługuje na miano najgorszego wroga zdrowego stylu życia
Jak wiele potraw - może być lepszy lub gorszy, zależnie od tego, co wybierzemy i jak często po niego sięgamy. To trochę jak z pizzą czy burgerami: da się je przygotować w wersji bardziej dietetycznej albo totalnie rozpasanej. Klucz tkwi w świadomości i umiarze.
Jeśli więc od czasu do czasu masz ochotę na kebaba - nie musisz mieć wyrzutów sumienia. Zadbaj o to, by nie był to twój codzienny sposób na obiad, wybierz chude mięso, poproś o więcej warzyw i lżejszy sos.