Ona go nastawia przeciwko mnie!
- Znowu naleśniki? - skrzywił się mój mąż Marek. - Mogłabyś się bardziej postarać! Mamusia zrobiła klopsiki i barszcz ukraiński. Jak prawdziwa gospodyni. Nie to, co ty!
Tak zawsze było po jego odwiedzinach u matki. Widocznie ta wypytywała go jak zwykle, co gotuję i użalała się nad ukochanym jedynakiem. A on potem wydziwiał i urządzał mi awantury.
Miałam już tego dość! Bo teściowa ciągle nastawiała go przeciwko mnie. A potem nic mu nie odpowiadało w naszym domu i wszystko krytykował. A to że nieposprzątane, śmieci nie wyrzucone, zakupy nie takie jak trzeba. Nawet nie podobał mu się dywan, który przecież on sam ze mną wybierał. A kiedy moja mama chciała nam dać wersalkę, obśmiał ją od razu. A to że staroświecka i zupełnie nam nie pasuje. Jego matka miała o wiele lepszą. Bo u niej wszystko było super. A ja i cała moja rodzina nic nie znaczyliśmy.
Moja teściowa wobec mnie udawała milutką, słodką, troskliwą mamuśkę. Aż niedobrze się robiło.
- Pomóc ci w czymś, Anusiu? Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć! - zapewniała kłamliwie.
Akurat! Wiedziałam dobrze, że ta podstępna żmija po cichu robiła swoją krecią robotę. Bez skrupułów walczyła o jego uczucia i władzę nad nim. A on oczywiście ulegał jej wpływom. A ja? Przecież to ja jestem jego żoną! Jestem od niej ważniejsza!