Pan bałagan

Mężczyźni powszechnie uznawani są za wzrokowców. Ten dominujący u panów zmysł obarczony jest jednak poważnym felerem: mężczyźni nie widzą bałaganu. A już szczególnie tego, który jest ich dziełem.

article cover
INTERIA.PL

Przedpokój

To pomieszczenie nie dające naszemu mężczyźnie większego pola do popisu. Ale zawsze można cudownie porozrzucać buty, a świeżo przyniesione błotko dyskretnymi ruchami nogi wcisnąć pod dywanik czy wycieraczkę.

Kuchnia

Najgorsze, co może nas spotkać, to mężczyzna, który właśnie postanowił odmienić nasze życie i ugotować obiad. Bądźcie pewne, że wybrudzi wszystkie naczynia, jakie posiadacie. I oczywiście ich nie umyje! A kosz ze śmieciami pod zlewem? Musiałby kąsać go po łydkach albo krzyczeć: OPRÓŻNIJ MNIE!

Łazienka

Pan goli się rzadko (wszak kilkudniowy zarost jest bradzo trendy). Ale podczas tej czynności na pewno pozostawi zarost na umywalce, lustrze i Bóg jeden raczy wiedzieć, gdzie jeszcze. Oczywiście kosz na brudną bieliznę, to nie jest kosz na JEGO brudną bieliznę. Jego bielizna leży na podłodze, pralce, pod pralką. Koszula także. Nigdy nie włoży niczego do tego kosza. Wychodząc z wanny po kąpieli na pewno zostawi ślady stóp na dywaniku. Przecież to tylko woda!

Pokój dzienny

Wszędzie leżą jego gazety. Kurz na meblach mógłby mieć grubość dłoni - i tak nie zauważy. I znowu te ubrania. O, jeszcze tu koszula. A tu puszka po piwie. Sama się nie wyrzuciła.

Sypialnia

Ubrania pana domu zagnieździć się mogą pod łóżkiem. Ponieważ rzecz dotyczy głównie skarpet, musimy bardzo uważać. Ale i tak poczujemy.

Piwnica

Mroczne królestwo pana i władcy. Wchodzenie grozi śmiercią lub kalectwem. Zewsząd sterczą różne rupiecie, które na pewno do niczego się nie przydadzą. Mężczyzna sprząta w piwnicy średnio raz na osiem lat, gdy zostanie przysypany tym, co spadnie mu znienacka na głowę. Gdyby sprzątał częściej, znalazłoby się może nawet miejsce na kompociki i korniszonki, takie pyszne jak u jego mamusi ("Dlaczego u nas nigdy nie ma takich korniszonków?").

Ratunku!

Jedyny sposób, aby on odróżnił bałagan od porządku, to nasz długi wyjazd. Gdy już całkiem zagubi się w stosie brudnych naczyń, niewyrzuconych śmieci i brudnych ubrań - na pewno wezwie pomocy. Wtedy powrót połączmy z dydaktycznym popołudniem: to kochanie jest worek na śmieci... A to kosz na bieliznę... A płyn do mycia naczyń...

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas