Po co komu menopauza?
Kobiety dotkliwie przeżywają menopauzę. Narzekają na uderzenia gorąca, zmienność nastrojów czy nadmierne pocenie. Trudno tu dostrzec jakieś pozytywy, okazuje się, że jednak istnieją. Z ewolucyjnego punktu widzenia panie przekwitają, by móc zostać dobrymi babciami, zwłaszcza dla dzieci swoich córek.
Menopauza jest kontrolowana przez geny, co oznacza, że były one faworyzowane przez dobór naturalny.
Aby wyjaśnić, jakie funkcje spełnia klimakterium, zaproponowano 2 hipotezy: 1) komplikacje okołoporodowe mogłyby zabić starszą kobietę z większym prawdopodobieństwem niż kogoś młodszego. Nie mogąc po 50. roku życia zajść w ciążę, może ona za to spokojnie wychować swoje najmłodsze dziecko; 2) dzięki menopauzie kobieta może się zająć swoimi wnukami (w kategoriach ewolucyjnych zdaje sobie sprawę z tego, że mają one jej geny).
Daryl Shanley i zespół z Newcastle University przeanalizowali 5,5 tys. przypadków narodzin i zgonów w Gambii z lat 1950-1975. Dane dotyczą okresu sprzed wprowadzenia na tym obszarze nowoczesnej opieki medycznej. Naukowcy wierzą, że to doskonała symulacja sytuacji, która była udziałem kobiet podczas ewolucji naszego gatunku.
Okazało się, że szanse dziecka na przeżycie zmniejszały się 10-krotnie, jeśli matka zmarła, zanim skończyło 2 lata. Maluchy w wieku od roku do dwóch miały jednak dwukrotnie większą szansę na przetrwanie, jeśli babcia od strony matki nadal żyła.
Testując pierwszą z wymienionych hipotez, badacze stworzyli model matematyczny. Dzięki niemu mogli wyliczyć wskaźnik wzrostu populacji w sytuacji, gdyby maksymalny wiek, w którym kobieta może naturalnie począć dziecko, wzrósł z 50 do 65 lat. Wtedy też wzrosłoby prawdopodobieństwo, że matka umrze, zanim jej potomek skończy 2 lata. Naukowcy stwierdzili, że dotyczy to zbyt małej liczby dzieci, żeby znacząco (pod względem statystycznym) wpłynąć na wzrost populacji.
Falsyfikując drugą teorię, że kobieta obciążona swoimi własnymi dziećmi nie będzie w stanie pomagać córce w wychowaniu jej potomstwa, biolodzy modelowali populację, w której wolne babcie 2-krotnie zwiększały przeżywalność wnucząt. Następnie manipulowali wiekiem menopauzy. Kiedy wiek ten wzrastał, malała liczba dysponujących wolnym czasem babć.
Kiedy ostatnia miesiączka przypadała na 50. rok życia, ok. 60proc. dzieci miało żyjącą babcię, która nie wychowywała już swoich dzieci. Kiedy menopauza przypadała na 65. rok życia, odsetek ten spadał do 10proc. - tłumaczy Shanley. Wywierały one nieznaczny wpływ na przeżywalność pojedynczych maluchów, ale jeśli wziąć pod uwagę populację jako całość, spełniały naprawdę ważną funkcję. Gdy menopauza występowała później, populacja powiększała się wolniej, a nawet odnotowywano spadek jej liczebności. Optymalny wiek na przekwitanie to 50. rok życia, czyli tak jak w naturze...
Anna Błońska