Botoks 20 lat później
Nie można się uzależnić od botoksu, ale można - od efektów, jakie dają prawidłowo przeprowadzone zabiegi kosmetyczne z jego użyciem - mówili specjaliści na warszawskiej konferencji z okazji 20 rocznicy wprowadzenia do chirurgii plastycznej zastrzyków jadu kiełbasianego, zwanego popularnie botoksem.
Działanie jadu kiełbasianego polega na porażaniu zakończeń nerwowych poprzez zakłócenie transportu neuroprzekaźnika - acetylocholiny. W przypadku zatrucia dochodzi do porażenia mięśni - pojawia się osłabienie i trudności z połykaniem, powieki opadają, widzi się podwójnie. W ciężkich przypadkach może dojść do porażenia mięśni oddechowych i serca.
Jad kiełbasiany jest toksyną, wytwarzaną przez bakterię Clostridium botulinum - laseczkę jadu kiełbasianego - mówiła dr Anna Potulska-Chromik z Katedry i Kliniki Neurologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jadowita laseczka rozwija się w źle przechowywanych wędlinach czy niewłaściwie przygotowanych konserwach mięsnych i warzywnych - w ubiegłych wiekach była przyczyną licznych zatruć. Wyższy poziom higieny i wprowadzenie lodówek znacznie zmniejszyły zagrożenie.
Jako pierwsi postanowili wykorzystać jad kiełbasiany do leczenia specjaliści od chorób neurologicznych. Zastrzyk botoksu pozwala przynajmniej czasowo uwolnić pacjenta od przykurczów mięśni, zeza, nadmiernego pocenia czy nietrzymania moczu, a nawet złagodzić skutki przerostu prostaty czy szczególnie ciężkie zaparcia. Przy okazji zaobserwowano, że porażając mięśnie twarzy, botoks może usuwać zmarszczki mimiczne, co przyniosło tej substancji niebywałą popularność.
Choć z początku niektórzy specjaliści przestrzegali przed następstwami kosmetycznego stosowania, a nawet porównywali metodę ze stosowaniem leków na AIDS przy hemoroidach, ich obawy nie potwierdziły się. Wprawdzie dochodzi czasami do powikłań, jednak w przypadku botoksu wszystkie ustępują samoistnie, a mimo milionów przeprowadzonych zabiegów nie zdarzały się przypadki naprawdę poważne. Botoksu nie można jednak stosować w przypadku osób z chorobami przebiegającymi z osłabieniem mięśni, u dzieci poniżej 12 roku życia oraz kobiet w ciąży i karmiących matek.
Aby zabieg dał pożądany efekt, potrzebny jest właściwy preparat we właściwej dawce, podany we właściwe miejsce - mówiła dr Joanna Buchowicz - wiceprezes Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych. Na rynku jest tylko jeden zatwierdzony preparat i kilkadziesiąt tańszych podróbek - w ukraińskim "botoksie" w ogóle nie udało się wykryć jadu kiełbasianego. Oryginalna toksyna występuje w trzech postaciach, różniących się stopniem przenikania do sąsiednich tkanek. Im trudniej rozprzestrzenia się botoks, tym precyzyjniej można porazić określone mięśnie. Jednak wstrzykujący botoks specjalista musi bardzo dobrze znać anatomię i wiedzieć, jaki efekt chce osiągnąć.
Na przykład na popularnych niegdyś "botox parties", gdzie sławne i bogate przyjaciółki wspólnie poddawały się zabiegom zdarzały się niedociągnięcia - w rodzaju porażenia tylko jednej strony twarzy. Udany zabieg wymaga przemyślenia i przygotowania.
"Popularne w USA zamrażanie twarzy w wiecznie młodą maskę nie przyjęło się w Europie - do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie potrzebna jest mimika. Trzeba więc bardzo precyzyjnie dobrać, co i jak mocno porazić" - mówił dr Andrzej Ignaciuk - przewodniczący Sekcji Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, wiceprezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Medycyny Estetycznej.
Efekty zabiegu pojawiają się po 10-14 dniach od zabiegu i utrzymują - zależnie od pacjenta czy pacjentki - od trzech do sześciu miesięcy. W krajach takich jak Włochy nawet 1/3 zabiegów wykonuje się u mężczyzn, którzy kierują się - jak mówiono na konferencji - przykładem Silvio Berlusconiego.
Szczególnie popularny jest botoks wśród przedstawicieli mediów, ale mało kto się do tego przyznaje. "Nie należy zresztą traktować walki ze zmarszczkami jako bezwzględnego obowiązku i przesadnie ulegać kultowi gładkiej skóry" - powiedziała dr Buchowicz.