Cienie pod oczami - Francuzki ich nie maskują
Francuzki zawsze podchodziły do trendów z pewną nonszalancją i luzem, wolą trzymać się własnych zasad, niż podążać za innymi. Tym razem z dużym dystansem podchodzą do perfekcyjnego makijażu. Cienie pod oczami? To nie powód do wstydu.
Potargane włosy, niedbały makijaż, luźny styl - to nonszalanckie podejście do wyglądu składa się na styl Francuzek, które wiele kobiet uznaje za niedościgniony wzór. Podstawową zasadą jest brak zasad, dlatego również w kwestii makijażu Francuzki zdają się ich nie przestrzegać.
Przyzwyczailiśmy się już, że makijaż ma być naszą tarczą - skrywać nasze niedoskonałości, ukrywać nasze prawdziwe oblicze i kreować to, co chcemy zakomunikować światu. Zatem, skrzętnie tkamy ten swój wizerunek złożony z podkładów, korektorów, pudrów, cieni i rozświetlaczy. Nijak się to ma do francuskiej nonszalancji, która nie wymaga korekty i mocnego krycia. Dlatego Francuzki z dumą obnoszą się ze swoimi cieniami pod oczami.
Francuska aktorka i modelka Clemence Poesy wspomina na łamach "Vogue" lekcję stylu, którą przekazała jej mamy. "Cienie pod oczami mogą być jedną z najbardziej poruszających rzeczy na ludzkiej twarzy. Dlatego moja mama nigdy nie rozumiała zasadności stosowania korektora" - wspomina aktorka.
"Cienie pod oczami zawsze wydawały mi się romantyczne, czy to dziwne? Sprawiają, że świeża twarz nabiera wyrazu, wygląda interesująco" - przyznaje Chloe Perrin. Dodaje, że bardziej niż o maskowanie niedoskonałości, troszczy się o właściwą pielęgnację.
Francuska makijażystka Violette, dyrektor ds. Global Beauty Estee Lauder, przyznaje, że cienie pod oczami nadają "nieco przydymionego charakteru". Zachęca panie, aby zamiast mocnych, kryjących korektorów jedynie delikatnie rozjaśniły tę okolice, ale tylko pod warunkiem, że cienie pod oczami bardzo im przeszkadzają.
"Najważniejszą rzeczą w kulturze francuskiej jest zaakceptowanie tego, kim jesteś, kochanie siebie i tego jak wyglądasz" - podkreśla. "Wady są tak urocze, czynią cię wyjątkowym" - dodaje. (PAP Life)