Po dredy do fryzjera

Dredy są wciąż modne ku zgorszeniu tych, którzy taką fryzurę noszą z przekonania, czyli rastamanów.

Robert Leszczyński ma najsłynniejsze dredy w Polsce
Robert Leszczyński ma najsłynniejsze dredy w PolsceMWMedia

Tymczasem domowe sposoby na wykonanie dredów (m.in. poprzez tapirowanie, pocieranie wełną, zaplatanie warkoczyków) często są zawodne - na głowie szybko tworzy się brzydki kołtun, a same włosy są mocno zniszczone. W zakładzie fryzjerskim natomiast włosy odpowiednio przygotowuje się przed skręcaniem. Na wykonanie fryzury potrzebny jest cały dzień. Taka usługa niestety sporo kosztuje - od ok. 1200 do 2500 zł. U fryzjera można także zdecydować się na doczepienie sztucznych dredów, które właściwie nie różnią się od naturalnych.

Pielęgnacja włosów skręconych w dredy nie jest rzeczą prostą. Z pozoru nie wymagają one żadnych zabiegów - wydaje się, że zaniedbanie może im tylko służyć. Sami nosiciele dredów radzą, aby myć je niezbyt często, łagodnym szamponem dla dzieci, szamponem przeciwłupieżowym lub szarym mydłem. Po myciu unikać suszenia suszarką, bo to dodatkowo osłabia włosy i nie kłaść się do łóżka z mokrą głową - w ten sposób ryzykujemy, że rurki spłaszczą się. Co jakiś czas, gdy włosy odrastają od głowy, trzeba je dokręcać. Aby dredy szybko się nie rozplątywały, zwłaszcza przy końcówkach, we włosy można wcierać wosk kosmetyczny lub pszczeli. Jeśli fryzura już się znudzi, rozkręcanie dredów nic nie pomoże. Jedynym sposobem na pozbycie się skręconych rurek jest po prostu ich obcięcie.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas