Poprawia sen i redukuje poziom stresu. Wprowadź je do codziennej pielęgnacji
Nie tylko pachnie pięknie i egzotycznie, ale naprawdę wpływa na samopoczucie, sen i stan skóry. Drzewo sandałowe od tysięcy lat towarzyszy ludziom w codziennych rytuałach - duchowych, pielęgnacyjnych, a nawet leczniczych. Dziś znowu robi się o nim głośno. I nic dziwnego - działa delikatnie, ale skutecznie. Sama przekonałam się, że warto mieć je pod ręką, szczególnie teraz, gdy za oknem coraz więcej szarości.

Spis treści:
- Coś więcej niż ładny zapach
- Jak działa?
- Ukojenie przed snem
- Jak wprowadzić drzewo sandałowe do pielęgnacji?
Coś więcej niż ładny zapach
Olejek z drzewa sandałowego to składnik z długą, bogatą historią - sięga aż 4 tysięcy lat wstecz! Już w starożytnych Indiach i Chinach wykorzystywano go w medytacjach, leczeniu i pielęgnacji. Najbardziej ceniona jest odmiana z Indii - sandałowiec biały. Hindusi wierzą, że drzewo to zamieszkuje bogini dostatku, Lakshmi, a jego zapach towarzyszy religijnym rytuałom, szczególnie tym poświęconym Shivie.
W Egipcie też go ceniono - m.in. przy balsamowaniu i jako kosmetyk. A w buddyzmie do dziś wykorzystuje się drewno sandałowe podczas medytacji - pomaga skupić się i wyciszyć.
Jak działa?
Na mnie działa świetnie - przede wszystkim uspokaja. Ale jeśli spojrzeć szerzej, olejek sandałowy ma też właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne, co czyni go idealnym składnikiem kosmetyków do skóry wrażliwej, trądzikowej czy podrażnionej. Łagodzi, przyspiesza gojenie i pomaga w regulowaniu sebum.
No i ten zapach! Głęboki, ciepły, trochę drzewny, trochę słodki. Nic dziwnego, że często pojawia się w perfumach - to taki zapach, który "nosi" się długo i dobrze. Z naukowego punktu widzenia - działa jak naturalny antydepresant. Pomaga obniżyć poziom kortyzolu (czyli hormonu stresu), uspokaja myśli, poprawia nastrój. Idealne kombo, jeśli czujesz się zmęczona, przeciążona albo po prostu masz ochotę na chwilę oddechu.

Ukojenie przed snem
Zauważyłam, że olejek z drzewa sandałowego wyjątkowo dobrze działa na sen. Jego zapach mnie rozluźnia, wycisza, pozwala puścić napięcie. Kluczowy składnik olejku, santalol, ma potwierdzone działanie uspokajające. Badania pokazują, że nie tylko pomaga szybciej zasnąć, ale też poprawia jakość snu. Co działa u mnie? Kąpiel z kilkoma kroplami olejku i masaż karku na noc.
Jak wprowadzić drzewo sandałowe do pielęgnacji?
Na rynku jest sporo kosmetyków z dodatkiem drzewa sandałowego, ale warto sprawdzać składy. Dobrze, jeśli olejek naprawdę się tam znajduje (i to nie na końcu listy) i towarzyszą mu naturalne, łagodne składniki. W przypadku skóry wrażliwej polecam formuły z olejami i roślinnymi ekstraktami - wspierają regenerację i nie podrażniają.
Mój hit? Krem do twarzy z drzewem sandałowym od polskiej marki Orientana. Oprócz sandałowca ma też paczulę, geranium, ylang-ylang i lekkie nuty cytrusowe. Pachnie cudownie - działa na mnie jak aromaterapia od pierwszego użycia. A moja (dość kapryśna) skóra naprawdę go lubi.
A jeśli szukasz czegoś z drzewem sandałowym do całego ciała, to muszę ci polecić mojego absolutnego ulubieńca - balsam do ciała z Rituals. Nie dość, że skóra jest po nim gładka i nawilżona, to jeszcze ten zapach... Jest po prostu obłędny! Taki ciepły, otulający, trochę kwiatowy, trochę drzewny. Utrzymuje się na skórze godzinami. Dla mnie to totalny must-have w jesiennej pielęgnacji.
No i na koniec, wisienka na torcie, czyli coś, co zadba o totalny relaks i klimat w całym domu - świeca sojowa o zapachu drzewa sandałowego. Ja osobiście jestem zakochana w tej z AV light candle, ma przepiękny, głęboki zapach i dobrą cenę. A jeśli nie jesteś fanką świec, to ten zapach jest też genialny w formie olejku do kominka albo w dyfuzorze. Wybór jest naprawdę ogromny!
Chcesz wyglądać i czuć się pięknie każdego dnia? Sprawdź nasze sprawdzone triki urodowe, które naprawdę działają, i odkryj, jak małe zmiany potrafią odmienić wygląd i samopoczucie. Więcej inspiracji na kobieta.interia.pl/uroda










