Skąd się biorą karykaturalne efekty w medycynie estetycznej?
Zdarza się, że kiedy rozważamy poddanie się po raz pierwszy zabiegowi medycyny estetycznej, przed oczami stają nam przykłady nieudanych metamorfoz. Napompowane usta, karykaturalne rysy twarzy, sztuczny wygląd... Jak uniknąć tak niekorzystnych efektów? I gdzie szukać winnego – po stronie lekarza, czy pacjenta?
Prof. dr hab. n. med. Paweł Surowiak, lekarz medycyny estetycznej, Członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging:
W mediach można łatwo zauważyć nienaturalne, przesadne rezultaty zabiegów medycyny estetycznej. Takie przykłady chętnie pokazuje się w programach rozrywkowych lub wśród gwiazd na czerwonym dywanie. Jednak wszystkich pacjentów, którzy boją się ,,efektu maski" czy zbyt wydatnych ust - uspokajam. Nowoczesne metody zabiegowe w rękach doświadczonych lekarzy medycyny estetycznej potrafią zdziałać cuda. Co więcej, pacjentom sprzyjają aktualne trendy - większość lekarzy z branży estetycznej dąży do uzyskiwania naturalnych efektów.
Kluczowy jest tutaj wybór dobrego specjalisty i renomowanego ośrodka leczniczego. Dobry lekarz to praktyk, który wykonał wiele zabiegów, a przy tym ma wyostrzony zmysł estetyczny - potrafi ocenić proporcje i zaproponować dobre rozwiązane, zgodne z zasadą: "efekty powinny szeptać, a nie krzyczeć". Kluczowym uzupełnieniem umiejętności specjalisty jest sprzęt, którym się posługuje. Dlatego niezwykle ważną decyzją pacjenta jest wybór ośrodka leczniczego. Nigdy nie jest tak, że jednym aparatem można rozwiązać wszystkie problemy, od cellulitu po zmarszczki, dlatego dobra placówka posiada kilka typów wysokiej jakości urządzeń.
Podkreślę jeszcze, że lekarz powinien opracować dla pacjenta spersonalizowany program postępowania i zaproponować mu indywidualnie dobraną metodę leczenia. Warto pamiętać, że nie ma jednego, najskuteczniejszego zabiegu. Większe znaczenie ma wiedza i doświadczenie osoby, która go wykonuje. Dobry specjalista rozmawia z pacjentem, poznaje jego potrzeby, wyjaśnia przebieg zabiegu, tłumaczy niejasne pojęcia, uczciwie omawia możliwe do osiągnięcia efekty. Na przykład, jeśli podczas pierwszej wizyty ktoś proponuje zastosowanie 1 lub 2 ampułek kwasu hialuronowego, to znaczy, że do zabiegu zostanie użyte 1-2 ml wypełniacza. Pacjent zazwyczaj nie wie czy to dużo i czy taką ilością można uzyskać przesadny efekt. W większości przypadków nie można - to objętość, która nie jest nawet równa połowie objętości łyżeczki do herbaty.
Dr Andrzej Ignaciuk, lekarz medycyny estetycznej, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, dyrektor PSME PTL:
Medycyna estetyczna postrzegana jest przez część mediów jako ta, którą można wykonać "na życzenie" oraz niosąca ryzyko niechcianej "transformacji" pacjenta. Inna sprawa, że wspomina się o tym głównie w odniesieniu do celebrytów. Jaka jest prawda? Czy jest się czego bać przekraczając próg gabinetu medycyny estetycznej?
Nieestetyczny wygląd po zabiegu może być czasami efektem błędu lekarza, niewłaściwego zachowania pacjenta, bądź też powikłaniem, które niestety może się zdarzyć. Prawdą jest, że na karykaturalny wygląd muszą w większości przypadków zapracować dwie osoby - pacjent i lekarz. Ten pierwszy może mieć takie, a nie inne poczucie piękna, i ma do tego prawo. Niestety, inna sprawa, że może być ono dalekie od powszechnie przyjętych kanonów i granic zdrowego rozsądku. Natomiast lekarz zajmujący się medycyną estetyczną powinien mieć poczucie estetyki, symetrii i harmonii. Znać dobrze pacjenta, wiedzieć co można zrobić, aby jego wygląd poprawić, co będzie dla niego dobre i jak daleko może się posunąć. Lekarz ma prawo, a nawet obowiązek, odmówić wykonania zabiegu w sytuacji, gdy ten okaże się "szkodliwy" dla pacjenta.
Gorzej, jeśli w końcu znajdzie się ktoś, kto spełni nawet najbardziej absurdalne życzenie... Lekarz z pacjentem powinni przeanalizować to, co planują zrobić, określić możliwości osiągnięcia wyznaczonego celu, rozważyć ryzyko i koszty zabiegu. W pełni można to zrobić tylko wtedy, gdy wytwarza się nić porozumienia między specjalistą a pacjentem, gdy lekarz jest odpowiednio przygotowany i ma wystarczające doświadczenie w wykonywaniu trudniejszych procedur. Jak to sprawdzić? Pytać, pytać i jeszcze raz pytać. I mieć czas na zastanowienie. Nie wierzyć ślepo w popularność medialną. Bardzo często nie idzie za nią prawdziwy talent - ten lubi bowiem ciszę i dyskrecję. I na koniec rada dla pacjentów - uważajcie na nowości. Te bowiem potrzebują czasu, aby potwierdzić swoją wartość.