Skóra muśnięta opalenizną? Unikaj tych czynności: efekt będzie fantastyczny
Samoopalacz to kosmetyk, który może całkowicie odmienić wygląd skóry w kilka godzin - nadać jej zdrowy, złocisty odcień bez potrzeby wystawiania się na szkodliwe działanie promieni UV. To świetna alternatywa dla słońca i solarium, szczególnie w miesiącach, kiedy o naturalną opaleniznę trudno. Jednak uzyskanie idealnego efektu wcale nie jest takie proste. Pomimo coraz lepszych formuł samoopalaczy, wiele osób wciąż boryka się z plamami, smugami czy nierównym kolorem. W większości przypadków winne są błędy popełniane na etapie aplikacji. Warto je znać, by cieszyć się opalenizną, która wygląda jak muśnięcie słońcem, a nie jak niefortunny eksperyment kosmetyczny.

Spis treści:
Nieprzygotowana skóra, czyli peeling to podstawa
Najczęstszym błędem jest nakładanie samoopalacza na nieprzygotowaną skórę. Martwy naskórek, który nie został usunięty, działa jak bariera - wchłania produkt nierównomiernie, co skutkuje ciemniejszymi plamami w niektórych miejscach i bladymi w innych. Skóra złuszcza się naturalnie co kilka dni, a samoopalacz osadza się na jej wierzchniej warstwie. Dlatego dzień przed aplikacją należy wykonać dokładny peeling całego ciała, skupiając się szczególnie na łokciach, kolanach, kostkach i piętach. Te miejsca są bardziej suche i chropowate, a więc silniej przyjmują pigment. Gładka powierzchnia to klucz do równomiernej aplikacji.
Zaniedbane nawilżenie - wróg naturalnego efektu
Sucha skóra to kolejny przeciwnik idealnej opalenizny. Bez odpowiedniego nawilżenia pigment samoopalacza wnika nierównomiernie, szczególnie w najbardziej wysuszone obszary. Efektem są ciemniejsze, nieestetyczne plamy, które od razu zdradzają, że opalenizna nie jest naturalna. Warto więc zadbać o nawilżenie minimum kilka godzin przed aplikacją, najlepiej lekkim balsamem, który nie zostawi tłustej warstwy. Bezpośrednio przed użyciem samoopalacza należy dodatkowo zabezpieczyć newralgiczne miejsca, takie jak łokcie, kolana, kostki i dłonie, cienką warstwą kremu nawilżającego. To pozwoli uniknąć ich nadmiernego przyciemnienia i stworzy subtelne przejścia tonalne.
Czym nakładać samoopalacz?
Choć nakładanie samoopalacza dłońmi wydaje się wygodne, jest to prosta droga do pomarańczowych plam na wnętrzach dłoni. Skóra w tym miejscu błyskawicznie wchłania produkt i bardzo trudno jest ją potem doczyścić. Rozwiązaniem jest specjalna rękawica do samoopalacza - wykonana z miękkiego materiału, pozwala równomiernie rozprowadzić kosmetyk i zapobiega powstawaniu smug. Dodatkowo nie chłonie nadmiaru produktu, dzięki czemu można go łatwiej kontrolować. Rękawica nie tylko chroni, ale też ułatwia aplikację, szczególnie w trudno dostępnych miejscach.

Za dużo i za szybko. Lepiej stopniowo niż w nadmiarze
W przypadku samoopalacza nie sprawdza się zasada "więcej znaczy lepiej". Nadmiar produktu nie tylko nie przyciemni skóry szybciej, ale może spowodować nierówny efekt i trudności w rozprowadzeniu. Zbyt gruba warstwa często zbiera się w załamaniach skóry, tworząc ciemne smugi i plamy. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest nakładanie cienkiej warstwy i ewentualne dobudowanie koloru następnego dnia. Stopniowe opalanie daje bardziej naturalny efekt, a skóra wygląda na delikatnie muśniętą słońcem, nie jak po błyskawicznym opalaniu z tubki.
Pomijanie detali
Nawet najlepiej wykonana aplikacja może stracić na wartości, jeśli zapomnimy o pewnych obszarach ciała. Bardzo często pomijane są tylne części ramion, boki tułowia, kark czy stopy. Skutek? Część ciała opalona, część blada - i cały efekt wygląda sztucznie. Dlatego warto przy aplikacji działać metodycznie, sekcja po sekcji, tak by nie przeoczyć żadnego fragmentu. W trudno dostępnych miejscach można skorzystać z pomocy drugiej osoby lub specjalnego aplikatora z długim uchwytem. Warto także pamiętać o łączeniach - np. nadgarstkach i kostkach - by kolor płynnie przechodził między różnymi partiami ciała.
Zła pora dnia. Samoopalacz potrzebuje spokoju
Wiele osób sięga po samoopalacz tuż przed wyjściem z domu lub - co gorsza - przed pójściem spać. Tymczasem kosmetyk ten potrzebuje czasu, by się wchłonąć i zadziałać. Zbyt szybkie założenie ubrań lub położenie się do łóżka może spowodować starcie produktu i powstanie nieestetycznych plam. Idealna pora na aplikację to późne popołudnie lub wieczór, kiedy nie planujemy już intensywnych aktywności. Po nałożeniu samoopalacza należy odczekać co najmniej 20-30 minut przed ubraniem się, najlepiej w luźne, ciemne ubrania. Jeśli planujemy spać z nałożonym kosmetykiem, dobrze jest rozłożyć ciemny ręcznik na pościeli, by uniknąć zabrudzeń.
Brak pielęgnacji po aplikacji, efekt nie przetrwa długo
Samoopalacz działa na powierzchni skóry, dlatego jego trwałość w dużej mierze zależy od tego, jak pielęgnujemy ciało po aplikacji. Brak nawilżania, częste tarcie skóry, intensywne kąpiele czy używanie mocnych kosmetyków złuszczających sprawiają, że opalenizna szybko znika lub zaczyna się nieestetycznie łuszczyć. Aby utrzymać efekt nawet do tygodnia, należy codziennie stosować balsam nawilżający, unikać gorących kąpieli i zrezygnować z intensywnego peelingu. Gdy opalenizna zacznie się nierównomiernie wycierać, najlepiej zrobić delikatny peeling, by wyrównać koloryt i nałożyć nową, cienką warstwę produktu.