Uwolnić włosy!

Dosłownie tak, jakby tegoroczne trendy w stylizacji włosów chciały wykrzyczeć nam prosto w twarz, że są zagubione i nie do końca wiedzą, jaką drogę wybrać. Prostą, ale dłuższą i wymagającą większych pokładów cierpliwości? Czy może krótszą, ale za to wyboistą i niepewną?

Taką zadziorność mają fryzury u Jeana Louisa Davida. Na czasie będą zarówno włosy połyskliwe, jak też całkowicie matowe. Zawsze jednak utrzymane w delikatnej i naturalnej tonacji. JLD lansuje nową technikę zwaną borderline, która polega na stopniowaniu kolorystycznym, zwłaszcza na grzywkach, dodając im tajemniczego światła. Wella z kolei miesza wpływy azjatyckie z europejskimi, powraca do dawnych epok i słodkiego dzieciństwa.

Zamiast wizytówki

A to, że o fryzurę należy dbać szczególnie, nie ulega wątpliwości. Z poważnych badań naukowych wynika, że włosy tuż po oczach są jednym z najsilniejszych i wywierających największy wpływ sygnałów mowy ciała.

To, jaki mamy kolor, długość i styl włosów, świadczy nie tylko o naszym stylu, ale również o osobowości. Widzieliście kiedyś fankę gothic music z grzecznym koczkiem? Albo poważną bizneswoman w żakiecie od Jacobsa i z głową pełną czerwonych dredów?

Zdaniem psychologów, fryzura nie tylko jest naszą wizytówką, ale także swoistym barometrem nastrojów. Smutni przeważnie wiążą włosy w kitkę lub koczek, zakochani noszą je rozpuszczone, a optymiści - skręcone w loczki albo bogato ozdobione. O posiadaczach krótkich fryzurek niestety się nie mówi.

Śladem Greczynek

Gdyby prześledzić dzieje fryzur, to okazałoby się, że od całkowitego golenia się na zero, przez ciężkie budowle z wetkniętymi piórami i sztucznymi owocami doszliśmy do fryzur tak lekkich i naturalnych, że nasi przodkowe mogą nam tylko pozazdrościć.

W starożytnym Egipcie naturalne włosy pielęgnowano z namaszczeniem porównywalnym jedynie z ubieganiem się o rękę ukochanej. Poddawano je (włosy oczywiście) licznym zabiegom odżywiającym, niwelowano wszelkie oznaki siwizny i stosowano hennę, aby nadać im piękny odcień i połysk. Do barwienia używano głównie farb roślinnych.

W Grecji i Rzymie prym wiodły włosy jasne, złociste. Anielski kolor miały bowiem boginie i herosi. Greczynki i Rzymianki robiły więc wszystko, żeby osiągnąć boski odcień, chociaż w przypadku kruczoczarnych włosów, jakimi obdarzyła je matka natura, było to dość trudne. Szczególnie popularna była mieszanka gliny i popiołu oraz płukanka rumiankowa.

Włosy utleniano z różnym efektem. Dość często nieszczęsna niewiasta musiała niestety pożegnać się nie tylko z czarnym odcieniem, ale także wszystkimi włosami. Wtedy jedynym wyjściem pozostawała peruka.

Miedź, orzech albo zalotny fiolet

Wprawdzie dzisiaj rozjaśnienie włosów jest dużo łatwiejsze i na pewno bezpieczniejsze niż w starożytności, to jednak pewne zasady nadal obowiązują. W czarnych włosach dobrze jest tylko osobom o ciemnej oprawie oczu i ciemnej karnacji. Rude tony pasują do kobiet o jasnej karnacji ze złocistymi piegami, zielonych lub szarych oczach. Jedynie beże i różnego rodzaju odcienie brązów pasują niemal do każdego rodzaju cery i koloru oczu.

Być może dlatego większość znanych stylistów oraz fryzjerów postawiła w tym roku na wszelkie możliwe odcienie brązu oraz złociste blondy. Od lekkiej kawy, przez ciepłą tonację cappuccino, aż do jasnego brązu. Im bardziej naturalny odcień, tym lepiej.

Schwarzkopf Professional proponuje na sezon wakacyjny świetliste brązy oraz złociste blondy. Dla stylistów Welli równie ważne są miedź, orzech czy zalotny fiolet i czerwień. W kolorach lansowanych przez Wellę dominują odcienie owoców i kwiatów, a także miedzi, cynamonu czy czekolady.

Jean Louis David nie poddaje włosów trwałej koloryzacji, a jedynie podkolorowuje wybrane końcówki. Właśnie takie delikatne podkolorowywanie jest w te wakacje najmodniejsze.

Joanna Krupa

Zobacz galerię Gorące fryzury

Tekst pochodzi z magazynu