12 objawów, których nie można bagatelizować. To może być rak!
Zasada "zostań w domu" nie dotyczy chorych na nowotwory. Nie można zostać w domu z rakiem. Nie można lekceważyć objawów, które mogą sugerować rozwój nowotworu czy przerywać leczenia z powodu obecnej pandemii – podkreśla znany onkolog, prof. Jacek Jassem z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele publikacji i wypowiedzi wskazujących na to, że w bieżącym roku z powodu pandemii wywołanej przez nowego koronawirusa, zmniejszyła się w naszym kraju liczba tzw. pierwszorazowych pacjentów onkologicznych.
Jeśli sygnały te znajdą potwierdzenie w ogólnopolskich statystykach prowadzonych przez NFZ będzie to oznaczać, że grozi nam w najbliższych miesiącach i latach wzrost liczby trudnych do leczenia, bo już mocno zaawansowanych, przypadków raka.
Rak, nazywany przez niektórych "cesarzem wszech chorób", nie robi sobie przecież wakacji, ani też nie zamraża swojej działalność w związku z Covid-19. Dlatego onkolodzy podkreślają, że zwłaszcza osoby, które są w grupach ryzyka zachorowania na nowotwór, zauważyły u siebie niepokojące objawy lub też już na raka zachorowały, nie mogą z powodu pandemii odkładać badań diagnostycznych czy leczenia.
- Zasada "zostań w domu" nie dotyczy chorych na nowotwory. Nie można zostać w domu z rakiem. Nie można lekceważyć jego objawów czy przerywać leczenia. Czas ma tutaj ogromne znaczenie - bo czekając można zniweczyć szanse na skuteczne leczenie - podkreśla prof. Jacek Jassem, kierownik Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Według danych Krajowego Rejestru Nowotworów, w Polsce notuje się ponad 160 tys. nowych zachorowań na nowotwory złośliwe rocznie! Oznacza to średnio ponad 13 tys. nowych przypadków miesięcznie. Tym samym średnio w każdym tygodniu aż ponad 3 tys. osób otrzymuje diagnozę: rak.
Trzeba przy tym pamiętać, że niektóre nowotwory rozwijają się latami, sygnalizując nieprawidłowość, gdy są już zaawansowane. Wkroczenie z interwencją medyczną na tym etapie może (choć nie musi) znacząco zmniejszyć szanse na uratowanie zdrowia, a czasem także życia. Tym bardziej zatem nie można lekceważyć pierwszych objawów, które mogą świadczyć o nowotworze, na przykład:
- przedłużająca się chrypka lub/i kaszel,
- trudności w przełykaniu,
- "zrzucenie" co najmniej 10 proc. masy ciała pomimo tej samej diety i aktywności fizycznej w ciągu ostatnich sześciu miesięcy,
- przewlekłe zmęczenie pomimo braku jego obiektywnej przyczyny,
- utrzymujące się stany podgorączkowe lub gorączka,
- nocne, zwłaszcza tzw. zlewne poty,
- wszelkiego rodzaju guzki i guzy,
- zmiana wyglądu znamion na skórze,
- zmiany na błonie śluzowej w jamie ustnej,
- krew w stolcu,
- krew w moczu,
- łatwe powstawanie siniaków po nawet błahym urazie.
Tego rodzaju niepokojące objawy należy jak najszybciej skonsultować z lekarzem.
Z danych epidemiologicznych opublikowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego-Państwowy Zakład Higieny wynika, że w Polsce nowotwory złośliwe są główną przyczyną przedwczesnej umieralności wśród kobiet - odpowiadają za 40 proc. wszystkich zgonów pań przed 75. r.ż. (winne temu są przede wszystkim raki: tchawicy, oskrzeli i płuca oraz piersi).
U mężczyzn za przedwczesną śmierć odpowiadają przede wszystkim choroby układu krążenia, ale nowotwory złośliwe plasują się na drugim miejscu (w tym przede wszystkim nowotwory układu oddechowego). Stosunkowo wysoki poziom umieralności w dużej mierze spowodowany jest tym, że pacjent zgłasza się na leczenie wtedy, gdy nowotwór wejdzie już w zaawansowane stadium.
W świetle powyższych faktów warto więc wziąć sobie do serca zalecenie ekspertów, aby w dzisiejszych czasach wykazywać się wzmożoną czujnością onkologiczną, przy czym nie chodzi tu tylko o lekarzy (zwłaszcza pierwszego kontaktu), lecz także o samych pacjentów, czyli każdego z nas.
Pod tym pojęciem kryje się nie tylko wykonywanie adekwatnych dla danego wieku i płci regularnych badań kontrolnych, lecz także uważne przyglądanie się sobie na co dzień (samoobserwacja), pod kątem pojawienia się jakichś niepokojących objawów lub nietypowych zmian. Chodzi tu więc m.in. o:
- samobadanie piersi,
- uważne oglądanie znamion i innych zmian skórnych,
- obserwację wydalin (m.in. stolec, mocz),
- oglądanie wydzielin (np. wycieki z dróg rodnych, brodawek sutkowych, nosa).
Specjalista przyznaje jednak, że słyszał, iż w niektórych klinikach chirurgicznych w jego szpitalu liczba chorych na nowotwory była w ostatnim czasie mniejsza niż przed rokiem, choć żadna nie ograniczała przyjęć.
- Z doniesień medialnych wiem, że w niektórych jednostkach onkologicznych w Polsce liczba chorych znacząco się zmniejszyła. Powodów może być wiele, w tym ograniczony dostęp do świadczeń w danej placówce lub danym regionie, niewiedza chorych na temat możliwości skorzystania z leczenia, mniejsza liczba kart DiLO wystawianych przez placówki POZ czy też zbyt dosłowne traktowanie przez pacjentów zalecenia "zostań w domu" - podsumowuje prof. Jacek Jassem.
- Nie mam dostępu do aktualnych danych na temat liczby pierwszorazowych chorych na nowotwory w całej Polsce. Mogę jednak powiedzieć, że w naszej klinice liczba chorych w ostatnich dwóch miesiącach nie zmieniła się znacząco. Nie ograniczaliśmy bowiem przyjęć, choć część wizyt kontrolnych świadczyliśmy w formie teleporad. Realizowanych u nas chemioterapii było nawet w ostatnim czasie więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku, co wynika z przejęcia części pacjentów ze szpitali jednoimiennych. Nieznacznie zmniejszyła się natomiast liczba pacjentów, którzy zgłosili się na radioterapię. Myślę, że mogło to być spowodowane obawami chorych przed zakażeniem koronawirusem - mówi prof. Jacek Jassem.
Zobacz również: