Aktywność fizyczna - kluczowa przy zdrowym odżywianiu
Nie ma zdrowego żywienia, bez aktywności fizycznej - przekonuje dr hab. n. med. Mirosław Jarosz. Dyrektor Instytutu Żywności i Żywienia radzi nie tyle zrezygnować ze słodyczy i mięsa, ile po prostu ograniczyć ich spożycie bądź zastąpić zdrowszymi zamiennikami.
PAP Life: Jakby wyjaśnił pan fakt, że u podstawy nowej Piramidy Zdrowego Żywienia znajduje się aktywność fizyczna?
Mirosław Jarosz: To rzeczywiście jest pewna rewolucyjna zmiana, którą wprowadziliśmy już jakiś czas temu i jesteśmy w trakcie tworzenia tych piramid, bo opracowujemy je pod kątem dzieci i młodzieży, osób dorosłych i tych w starszym wieku. Rewolucja polega na tym, że zintegrowaliśmy aktywność fizyczną i żywienie. Według nas są to dwa nierozłączne czynniki - nie można mówić o zdrowym żywieniu bez aktywności fizycznej i o aktywności fizycznej bez zdrowego żywienia. Jeśli chcemy osiągnąć optymalny efekt zdrowotny, musimy mówić o tych dwóch rzeczach jednocześnie.
Aktywność fizyczna powinna być codzienną podstawą. Nam nie chodzi o dodatkowe zajęcia sportowe - choć te również są istotne - ale codzienną aktywność, taką jak np. chodzenie po schodach, zamiast korzystania z windy, marsz czy ograniczenie korzystania z autobusów. Te proste aktywności fizyczne mają niezwykłą moc przełożenia na nasze zdrowie i wspomagają albo nawet działają synergicznie z żywieniem, jeśli chodzi o zapobieganie chorobom. Oczywiście każda dorzucona do tego silniejsza aktywność, jak np. bieganie czy gra w tenisa, też ma swoją wartość. Generalnie im więcej aktywności, tym lepiej.
Można powiedzieć, że to trochę tak jak z warzywami i owocami, że im więcej tym lepiej - choć rozsądek musi być zachowany, żeby nie doprowadzić do sytuacji ekstremalnej. Ale nawet 7-8 porcji warzyw i owoców ma większe znaczenie niż 4-5, lepsze są dwie godziny chodzenia niż jedna. Ten synergizm jest wtedy większy - synergizm, czyli współdziałanie w wywoływaniu pozytywnego efektu.
Czy powinniśmy wyeliminować ze swojego menu tak uwielbiane przez wielu desery czy wystarczy zachować zdrowy rozsądek, który jest kluczem do tego, żeby nie tracić przyjemności z jedzenia?
- Musimy przyjąć zasadę - musi być zdrowo i smaczne. To można osiągnąć. I tak, słodycze możemy zastąpić owocami, orzechami, polecam też desery wegetariańskie. Powinniśmy spożywać jak najmniej cukrów prostych, bo to one zwiększają ryzyko nadwagi i otyłości. Żyjemy w świecie, w którym otyłość osiąga apogeum - nie jesteśmy w normalnej sytuacji, gdzie np. 10 proc. populacji jest z nadwagą i otyłością; żyjemy w świecie, gdzie otyłości i nadwagi jest 70 proc.!
To jest katastrofa zdrowotna, dlatego musimy być przewrażliwieni i wiedzieć, że są pewne czynniki, które absolutnie zagrażają naszemu rozwojowi cywilizacyjnemu i to nie jest przesada. Otyłość narasta, nie tylko jako problem epidemiologiczny, ale też cukrzyca, która jest plagą naszych czasów. Są takie prognozy, że za 5-10 lat Polska będzie liderem, jeśli chodzi o stan przedcukrzycowy. Dlatego musimy być przewrażliwieni, dlatego zastąpmy słodycze owocami, orzechami, innymi formami atrakcyjnych deserów.
A jak jest w przypadku mięsa? Czy moda na wegetarianizm, a nawet na weganizm, jest dobra?
- Musimy odrzucać pewne skrajności. Co to znaczy dobra dieta? Tzn. zbilansowana, różnorodna. Problem jest z proporcjami. Nie musimy całkowicie rezygnować z mięsa, wystarczy je ograniczyć do pół kg na tydzień - to nie jest wcale tak mało, zamiast mięsa mogą być też ryby, nasiona roślin strączkowych, jaja do sześciu sztuk na tydzień. Musimy umieć poruszać się w tym żywieniu, bo co innego taka ogólna wiedza, a co innego już jej pogłębienie, które daje szansę na wiele ciekawych rozwiązań, które możemy przełożyć na talerz.
Z prof. dr hab. n. med. Mirosławem Jaroszem, dyrektorem Instytutu Żywności i Żywienia, rozmawiała Paulina Persa (PAP Life).