Reklama

Babka - najzdrowsze polskie zioło?

Ta niepozorna roślina zajmowała ważne miejsce w domowych apteczkach naszych babć. Simona Kossak w swojej książce "O ziołach i zwierzętach" przypomina o jej niesamowitych, uzdrawiających właściwościach!

Zwana też lancetowatą, koniczynową, języczkami polnymi lub gęsimi, w najstarszych polskich podręcznikach zielarskich figurowała pod wdzięczną nazwą - kopiczka. Jest rośliną trwałą, czyli byliną. Ma krótkie, mięsiste kłącze z licznymi nitkowatymi korzonkami i wystającą tuż nad ziemię rozetę liści. Liście są długie i wąskie, górą zaostrzone, dołem zwężające się w ogonek, ciemnozielone i gładkie, z wyraźnie zaznaczonymi nerwami. Kwitnie od maja do września. Ze środka rozety wyrasta długi, bezlistny pęd zakończony kulistym lub jajowatym kwiatostanem. Kwiaty są małe i niepozorne z dobrze widocznymi białymi pylnikami i pręcikami. Torebki nasienne zawierają po dwa nasiona przypominające czółenka. Jedna roślina wydaje rocznie do tysiąca nasion zdolnych do kiełkowania w ciągu wielu lat. Babka może też rozmnażać się wegetatywnie z kawałków kłącza i z odrośli.

Reklama

Dzięki swej sile rozrodczej babka wąskolistna rośnie w dużych skupiskach od nizin po wysokie góry, od Islandii po Himalaje. Lubi gleby gliniaste i piaszczyste, w miarę suche i bogate w składniki pokarmowe - głównie azot. Dobre warunki do życia znalazła, jak wiele innych ziół, w pobliżu człowieka. Zamieszkuje więc pastwiska, łąki, trawniki, ogrody warzywne i uprawy rolne - zwłaszcza koniczyny. Zwartych lasów unika, jednak można ją spotkać nawet w Puszczy Białowieskiej na torfowiskach niskich, nad rzekami i na łąkach u jej stóp.

Jak na niewielkie, pospolite ziółko ma babka wyjątkowo dużo ciał biologicznie czynnych. Znaleziono w niej glikozyd - aukubinę, śluzy, saponiny, kwasy organiczne, garbniki, polisacharydy, pektyny, sole mineralne - głównie sód, potas, magnez, a także cynk, witam iny K i C oraz krzemionkę. Nie dziwi więc, że kopiczka należy do najwartościowszych ziół leczniczych o wszechstronnym zastosowaniu. Nawet współczesna medycyna, nierozpieszczająca ziół, sięga po nią ochoczo, szczególnie w przypadkach chorób przewlekłych. Jest lekiem wykrztuśnym przy astmie i innych schorzeniach układu oddechowego. Napar z suszonych liści jako środek osłaniający łagodzi przewlekłe nieżyty jelit i stany zapalne błon śluzowych przewodu pokarmowego, pomaga w leczeniu owrzodzenia żołądka i jelit. Okłady z naparu z liści przyśpieszają gojenie się zakażonych ran i wrzodów, leczą stany zapalne spojówek i powiek. Ksiądz Klimuszko liście babki wąskolistnej dodawał do swych mieszanek ziołowych, którymi niósł ulgę chorym na gościec ścięgnowo-mięśniowy, a nawet gruźlicę i anemię złośliwą.

Lecznicze talenty babki znały ludy Azji i Europy na wiele wieków wcześniej, nim nauczyły się utrwalać swą wiedzę na piśmie. Wiek XX, wiek niedowiarstwa, rozłożył nieszczęsną roślinę na poszczególne składniki, nazwał je uczenie, zaklął we wzory chemiczne i pozostało mu już tylko pochylić czoła przed mądrością analfabetów. Przeszło trzy tysiące lat temu Chińczycy zbierali liście i nasiona babki; roślina była lekiem wykrztuśnym, moczopędnym, usuwającym bezpłodność i choroby oczu. W dawnych czasach - rzecz dziwna - władcy bywali mędrcami. Mityczny cesarz Shennong prawie trzy tysiące lat przed naszą erą opracował najstarszy chiński zielnik. Do naszych czasów zachowała się wersja pochodząca z I wieku n.e., omawiająca trzysta leków podzielonych na cztery grupy. W pierwszej, wśród dwudziestu roślin książęcych, na równych prawach z dostojnym korzeniem żeń-szenia, znalazła się babka wąskolistna.

W starożytnej Grecji i w Rzymie uznana była za panaceum. Pliniusz Starszy wymienia dwadzieścia cztery choroby ustępujące pod jej działaniem, a wśród nich najgroźniejsze - czerwonkę i skutki ukąszenia przez jadowite węże i skorpiony. Lekarze perscy i arabscy zaczęli stosować ją około X wieku. W średniowiecznej Europie rozszerzono jej zastosowanie - liśćmi wykładano buty, uważając, że usuwa zmęczenie i bezsenność. Naparem przepędzano miłość wywołaną złym urokiem, jak też skutki pogryzienia przez wściekłego zwierza. Medycyna ubiegłego wieku i lecznictwo ludowe świeżym sokiem ze zgniecionych liści goiły rany i wrzody, usuwały skutki ukąszeń przez owady i żmije. Świeżym korzeniem usuwano ból zębów - "zastrugany w kształcie ostrokręgu i umocowany na nici wkłada się ile można dalej do ucha; jak tylko przybierze barwę czarniawo-brunatną należy go świeżym zamienić". A w przypadku febry "liście utłuczone parzą się wodą, przydaje się kilka kropel spirytusu siarczanego i ten sok zażywa się przed przypadnieniem zimna, dniem pierwej zażywszy lekarstwa na laxacyję".

I pomyśleć: w nagrodę za tak wierną służbę doczekała się babka wąskolistna miana chwastu i chemicznego tępienia. I znów, jak trzy tysiące lat temu, znalazła się w dostojnym towarzystwie - dziś do chwastów zaliczono większość najcudowniejszych ziół.

Fragment pochodzi z książki Simony Kossak pt." O ziołach i zwierzętach". Wydawnictwo Marginesy

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy