Ból jest jak choroba
Ból to jeden z najważniejszych problemów, z jakimi zmaga się współczesna medycyna - powiedział w środę dr Jerzy Jarosz z Zakładu Medycyny Paliatywnej Centrum Onkologii podczas konferencji zorganizowanej przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Ofiary wypadków, poparzeń czy chorzy na nowotwory mogą dzięki nowym metodom leczenia przeżyć całe lata, nawet dziesiątki lat - ale często zmagają się z bólem przez cały ten czas. Jeden z pacjentów profesora Andrzeja Lipkowskiego z warszawskiego Instytutu Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN powiedział, że gdy się dobrze bawi, zapomina, że nie ma nogi. Ale o bólu zapomnieć nie może. Ból i związana z nim depresja mogą sprawić, że pacjent pragnie eutanazji.
Jak szacują specjaliści, niemal co piąty dorosły Europejczyk cierpi z powodu przewlekłego bólu - 35 procent z nich odczuwa ból codziennie, w przypadku 25 procent ból wpływa na przebieg pracy zawodowej, a u 16 procent jest niekiedy tak silny, że chcieliby umrzeć. Ból utrzymuje się średnio przez 7 lat, w 40 procentach przypadków nie udaje się uzyskać nad nim kontroli. Przeliczając te dane na krajowe realia, przewlekłe bóle odczuwa odczuwa ponad 8 milionów Polaków, a chciało z tego powodu umrzeć ponad 1,3 miliona. U ponad 3 milionów nie uzyskuje się kontroli bólu, choć już w roku 2004 Światowa Organizacja Zdrowia uznała leczenie mające na celu uśmierzenie bólu za prawo człowieka. Pół procent Polaków - około 200 tysięcy - cierpi na bóle nowotworowe - wyliczał dr Jarosz.
W leczeniu bólu stosuje się różne metody - zarówno czynniki fizyczne (ciepło, zimno, masaże), jak i elektroniczne stymulatory przeciwbólowe, blokady nerwów czy rehabilitację. Leki przeciwbólowe (analgetyki) można podzielić na słabiej działające analgetyki nieopioidowe (na przykład paracetamol, aspiryna, ibuprofen) i mocniejsze opioidy (morfina, tramadol). W przypadku naprawdę silnego bólu liczą się głównie opioidy - stosowane obecnie nawet w chorobie zwyrodnieniowej stawów. Jednak lekarze wciąż za mało wiedzą o leczeniu bólu - brak jest odpowiednich szkoleń.
Obecny na środowej konferencji prof. Lipkowski powiedział, że zetknął się w amerykańskim szpitalu z podawaniem poparzonym dzieciom nawet 1-2 gramów morfiny dziennie przez rok - i nie powodowało to uzależnienia. Opioid podawany z powodu bólu uzależnia znacznie mniej - podkreślają naukowcy.
Typowe problemy związane z opioidami w medycynie to m.in. trudności biurokratyczne - wyjmowanie i wkładanie leków do kasetki czy kasy pancernej, specjalne recepty, szczegółowe rozliczanie się z każdej tabletki czy ampułki. Poza tym zbyt duże dawki mogą być niebezpieczne dla życia.
Opioidów nie powinno się podawać na żądanie, ale systematycznie, by utrzymywać stały ich poziom w organizmie i nie dopuścić do wystąpienia bólu. Ułatwiają to sterowane komputerowo pompy, podające lek na przykład dordzeniowo - tłumaczył prof. Lipkowski.
Oprócz opioidów badane są obecnie możliwości podawania pochodnych konopii indyjskich (kanabinoidów). Nie tylko zwalczają ból, ale mogą zapobiegać nudnościom i wymiotom, poprawiają apetyt, a być może także działają przeciwnowotworowo. Ponad 70 procent polskich lekarzy uważa je za dobre leki dla chorych na nowotwory i chciałoby stosować, ale niemal 40 procent obawia się sprzeciwu społeczeństwa.
Trwają badania nad lekami przeciwbólowymi nowej generacji - takimi jak na przykład zikonotyd, bloker kanału wapniowego, wzorowany na substancji obecnej w jadzie morskiego ślimaka-stożka. W bardzo nasilonym bólu stosuje się go dordzeniowo. Można też podawać wraz z opioidami flunaryzynę czy minocyklinę, które poprawiają działanie przeciwbólowe i zapobiegają działaniom niepożądanym - mówił dr Jarosz.
Zespół prof. Lipkowskiego pracuje nad lekiem z zupełnie nowej grupy - przeciwbólowym peptydem - bifaliną, której działanie jest 1000 razy silniejsze od morfiny. Oczywiście równie dobrze można by podawać 1000 razy więcej morfiny, uzyskując taki sam efekt przeciwbólowy, ale np. w przypadku wszczepianej pacjentowi pompy do podawania środka przeciwbólowego 1000 razy większy zapas leku przy tych samych rozmiarach zbiornika jest dużą zaletą.
Po latach badań na zwierzętach bifalina została dopuszczona przez komisję etyczną i wkrótce mają się rozpocząć badania kliniczne. Z przyczyn administracyjnych i organizacyjnych potrwają zapewne około trzech lat - trzecia faza obejmie dużą grupę pacjentów. Prof. Lipkowski ma nadzieję, że uda się znaleźć sponsora, a jednocześnie lek pozostanie w polskich rękach.
Bifalina - jak wynika z badań na zwierzętach - jest bardzo skuteczna i mniej uzależnia niż opioidy. Ponadto może służyć jako "środek transportu" dla leków przeciwnowotworowych - choćby związków platyny, które dostarcza do chorych komórek.
Może być w niektórych wypadkach skuteczniejsza, ale jest droższa od morfiny (bo morfina to jeden z najtańszych w produkcji leków przeciwbólowych). Nie będzie jednak droższa niż wiele obecnie stosowanych środków - w każdym razie nie tak droga, by mogło to ograniczać jej dostępność dla chorych. Za to dla narkomanów nie byłaby atrakcyjna jako narkotyk - jest pod tym względem nieefektywna i za droga - zaznaczył prof. Lipkowski.