Reklama

Co robić, by dotyk partnera wciąż cieszył?

Mówi się, że miłość romantyczna trwa rok, a niepodsycana namiętność może wygasnąć już po dwóch latach związku. Czy to rzeczywiście prawda?

Olivia: Kiedy zmniejsza się w związku apetyt na seks?

Ewa Alicja Wojciechowska: Badania wykazują, że fala namiętności opada zazwyczaj po dwóch latach. Bo tyle czasu potrzebowali nasi praprzodkowie, by kogoś spotkać, spłodzić potomstwo i żeby ojciec zapewnił rodzinie pożywienie w pierwszym okresie życia dziecka.

Martwię się, bo już nie mam dreszczy, gdy partner położy mi dłoń na biodrze...

- Niestety, zawsze przychodzi taki moment, że dotyk partnera czy partnerki nie elektryzuje jak dawniej.

To koniec miłości?

Nie. To jedynie znak, że opadła biologiczna namiętność. Żar z początku już nigdy nie powróci w tym konkretnym związku w takim natężeniu, bo to po prostu niemożliwe.

Reklama

- Winna jest temu fizjologia. Niektórzy naukowcy twierdzą nawet, że gdyby człowiek był bombardowany taką ilością hormonów i adrenaliny, jak podczas szczytowej fazy zaangażowania, to umarłby z wycieńczenia. Zakochanie jest stanem psychotycznym. Utrzymuje nas na haju.

Co zrobić, gdy nadejdzie wyciszenie?

Dobrze jest zawczasu stworzyć więź opartą na przywiązaniu, czułości, przyjaźni. Oczywiście, mówimy o parze, która nie miała nigdy problemów z seksem, a jej libido utrzymuje się na stałym poziomie. Trzeba też być świadomym nowych trudności. To czyhające na nas problemy dnia codziennego: zmęczenie, stres w pracy, konflikty z dziećmi, obowiązki domowe, ciążący nam kredyt.

Czy zmuszać się do seksu dla dobra małżeństwa?

Lepiej pracować nad tym, by znaleźć satysfakcjonujący sposób na budowanie intymności z ukochanym. Seks nie jest potrzebą podstawową jak np. jedzenie. Da się bez niego żyć. Ale jeśli łóżko staje się martwą strefą, to z reguły dochodzi potem do rozpadu związku lub zaspokajania swoich pragnień na zewnątrz.

Ewa Alicja Wojciechowska psychoterapeuta, seksuolog

Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy