Czuły dotyk dla zdrowia
Jaka jest recepta na to, by maluszek świetnie się rozwijał i nie chorował? Nasi specjaliści są zgodni: codzienna dawka witaminy M (czyli MIŁOŚCI) pod postacią uścisków, całusów, masaży czy łaskotek może zdziałać cuda!
Nie od dziś wiadomo, że dotyk jest niezwykle ważny dla prawidłowego rozwoju dziecka i budowania bliskiej więzi z rodzicem. Okazuje się jednak, że odgrywa on również niebagatelną rolę w kształtowaniu odporności maluszka i utrzymywaniu go w dobrym zdrowiu.
Przekonają cię o tym nasi eksperci, którzy podpowiedzą też, jak głaskać, masować czy przytulać smyka, aby harmonijnie się rozwijał i był w naprawdę świetnej formie.
Noworodek potrzebuje tylko jednego: obecności mamy. Gdy jesteś blisko, dziecko czuje się bezpiecznie, bo słyszy bicie twego serca i ma co jeść. Jest mu tak dobrze, jak w twoim brzuchu, czyli w środowisku, które znało najlepiej. Nie przejmuj się więc, jeśli ktoś zarzuca ci, że przytulasz swojego maluszka zbyt często i że twoja ciągła bliskość może sprawić, że wyrośnie na maminsynka.
Przeciwnie: im częściej czule dotykasz swojego dziecka, tym lepiej się ono rozwija! W mózgu głaskanego malucha powstają nowe połączenia nerwowe, a układ nerwowy szybciej dojrzewa. W dodatku, pod wpływem twojego dotyku, organizm dziecka wydziela hormon wzrostu stymulujący rozwój malca. Nawet na oddziałach, gdzie leżą w inkubatorach wcześniaki, namawia się rodziców do siadania obok i dotykania ich.
Te głaskane szybciej przybierają na wadze, są bardziej aktywne, ale też łatwiej się uspokajają, spokojniej śpią i są bardziej odporne na nieprzyjemne bodźce niż dzieci, których nie głaskano. U maluchów urodzonych o czasie korzyści z głaskania są równie duże. Warto więc wykorzystywać do pieszczot dziecka każdą okazję, np. codzienne czynności pielęgnacyjne takie jak kąpiel, przewijanie czy smarowanie ciała balsamem, i tworzyć wasze małe rytuały (np. zawsze po kąpieli można robić dziecku masaż plecków).
Doskonałym pomysłem jest też układanie niemowlęcia na swojej klatce piersiowej, na brzuszku, w pozycji "żabki", czyli z nóżkami lekko rozłożonymi na boki i zgiętymi w kolankach. Taka pozycja pomaga w budowaniu bliskiej więzi z maluszkiem, ale też świetnie wpływa na jego stawy biodrowe. Przytulony w ten sposób smyk może nawet zasnąć, ponieważ dotyk ma też działanie wyciszające.
To cudowne lekarstwo na różne dziecięce dolegliwości: kolki, bóle brzuszka czy wieczorne marudzenie. Nawet jeśli nie wiesz, dlaczego dziecko płacze, przytul je i pogłaszcz, a jest duża szansa, że się uspokoi. Podczas pieszczot wydzielają się endorfiny (hormony szczęścia), które sprawiają, że ból staje się mniej dokuczliwy.
PEDIATRA POLECA: Masaż brzuszka na kolkę
Aby go wykonać, połóż dziecko na pleckach i masuj jego brzuszek, zaczynając od pępka i zataczając coraz większe koła. Poruszaj dłonią zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Pamiętaj tylko, by nie robić takiego masażu bezpośrednio po karmieniu. Wtedy uciskanie brzuszka jest niewskazane. Jeśli kolki pojawiają się o stałej porze, spróbuj uprzedzić atak i zrób masaż godzinę wcześniej.
dr Barbara Gierowska-Bogusz, pediatra-neonatolog
Maluszek w tym wieku niemal codziennie zyskuje jakąś nową umiejętność. Już siada, sięga po przedmioty, zamyka i otwiera pudełko, turla piłeczkę... To czas intensywnego rozwoju manualnego, który warto wesprzeć dotykiem. Doskonale sprawdzą się tzw. zabawy paluszkowe, polegające na mówieniu wierszyków i jednoczesnym głaskaniu rączek dziecka, np. "Idzie rak nieborak", "Sroczka kaszkę warzyła" czy "Kosi- kosi-łapci".
Maluchy uwielbiają takie zabawy i poczucie bliskości z mamą. Tym bardziej, że mniej więcej około 8. miesiąca życia u wielu dzieci pojawia się lęk separacyjny. Brzdąc, który go odczuwa, nie chce spuszczać mamy z oczu ani na moment, nawet wtedy, gdy ta wychodzi do łazienki. Jeśli akurat w tym czasie kobieta wraca do pracy, sytuacja może być bardzo trudna.
Niekończące się krzyki, brak akceptacji niani przez malucha... W rezultacie dziecko może się nawet rozchorować, ponieważ stres związany z nieobecnością mamy znacząco obniża jego odporność. Na szczęście są sposoby, aby temu zapobiec. Jeżeli przez cały dzień jesteś w pracy i spędzasz z dzieckiem tylko wieczory, po powrocie do domu pozwól malcowi nacieszyć się twoją bliskością i zafunduj większą dawkę czułego dotyku: głaszcz go, przytulaj, całuj, noś na rękach, usypiaj w swoich ramionach.
NEUROLOG POLECA: Relaks przed snem
Dla dziecka w okresie lęku separacyjnego zasypianie może być trudne. Sen to przecież także rodzaj rozłąki z mamą, a właśnie tego maluch obawia się najbardziej. Aby pomóc maluszkowi wyciszyć się przed zaśnięciem, warto zrobić mu masaż główki. Połóż dziecko w łóżeczku lub na przewijaku, ogrzej dłonie i ułóż je na czubku główki malucha. Powoli, kciukami, wykonuj okrężne ruchy po czole, od brwi w kierunku skroni, a potem w stronę uszu i ust. Masaż nie powinien trwać dłużej niż 2-3 minuty. Jeśli maluszek wyrywa się lub płacze, natychmiast przerwij masowanie.
dr Grażyna Banaszek, neurolog.
To okres intensywnego rozwoju ruchowego dziecka. Rodziców aż bolą nogi i plecy od ciągłego biegania za maluszkiem, podawania ręki, podtrzymywania. Na długie masażyki i delikatne głaskanie plecków dziecko pozwoli ci prawdopodobnie tylko wtedy, gdy będzie zmęczone. O innych porach dnia, zachwycone faktem, że wszystkiego może już dotknąć i wszędzie dojść, będzie domagało się o wiele intensywniejszych form wspólnego spędzania czasu, np. częstszych spacerów. Nie oznacza to oczywiście, że nie potrzebny jest mu już twój dotyk. Maluch nadal bardzo pragnie czułości - nie muszą to być jednak tylko pieszczoty i całusy, ale także zabawy, przy których jesteś blisko dziecka.
Brzdąc chętnie się powygłupia: będzie np. mocował się z tatą na dywanie albo turlał i gilgotał z tobą. Możesz również stymulować rozwój smyka, zachęcając malca do raczkowania, wstawania i chodzenia samą obietnicą dotyku: wyciągnij do niego ręce, a on zrobi wszystko, żeby znaleźć się w twoich ramionach! Dzieci, które zaczynają chodzić, często się przewracają. Nie bój się tego.
Asekuruj malca, ale nie chroń go za wszelką cenę! Upadając, maluszki rzadko robią sobie krzywdę, a w dodatku zyskują dzięki temu świadomość swojego ciała, tego, który ruch jest dla nich dobry, a jaki nie, uczą się szacować odległość itp. Dlatego ortopedzi namawiają, by w bezpiecznym miejscu, na trawie czy dywanie, pozwalać dziecku wywracać się i wstawać! Oczywiście, po każdym przebytym samodzielnie odcinku trzeba z dumą przytulić małego odkrywcę!
ORTOPEDA POLECA: Łaskotanie stópek
Łaskotki znakomicie wspierają rozwój mięśni, co jest szczególnie przydatne w okresie, gdy smyk zaczyna chodzić. Zacznijmy łaskotać dziecko po podeszwie: smyk odruchowo ją zegnie, przyciągając palce w dół. Potem podrażnijmy delikatnie sklepienie stopy od pięty w kierunku palców: dziecko wyprostuje stópkę, zginając palce w górę. Łaskotki to świetna gimnastyka dla małych stóp.
dr Hanna Więcławek-Wassermann, ortopeda-traumatolog.
Malec wchodzi w okres tzw. buntu dwulatka. To dla dziecka ważny moment rozwojowy, a dla rodziców próba cierpliwości. Smyk nareszcie czuje, że jest kimś osobnym i pragnie o sobie decydować, ciągle więc testuje rodziców i wyznaczane przez nich granice, a jego ulubionym słowem w tym okresie jest: "Nie!".
Amerykańska psycholog Mary Archer stwierdziła, że dwulatek potrafi powiedzieć "Nie" nawet 170 razy dziennie i histeryzować przez 104 minuty! Ten okres buntu wiąże się dla malucha z silnym stresem, który może źle wpłynąć na jego odporność. Warto więc wesprzeć małego awanturnika, łagodząc czułością jego wybuchy.
PSYCHOLOG POLECA: Uścisk na histerię
Gdy maluch nie jest w stanie zapanować nad emocjami, należy go przytrzymać w ramionach, mówiąc: "Już dobrze". To pomoże mu się uspokoić. Nie trzymaj jednak dziecka dłużej niż kilka sekund, jeśli się wyrywa! Kiedy ochłonie, weź je na kolana lub usiądź koło niego, tak by wasze nogi lub ramiona dotykały się, i porozmawiaj o tym, co się wydarzyło. Uwaga: jeżeli twoje dziecko nie przychodzi się przytulić, nie lubi być trzymane na kolanach i nie szuka kontaktu dotykowego, nawet wtedy, gdy jest w dobrym humorze, może to być objaw nadwrażliwości dotykowej lub innej choroby. W takiej sytuacji warto skonsultować się ze specjalistą od integracji sensorycznej. Monika Skoczylas-Merczyńska, psycholog dziecięcy.
Tekst: Liliana Fabisińska