Dermatolog: Dla skóry największym szokiem jest ostra ekspozycja na słońce
- Dla skóry największym szokiem jest ostra ekspozycja na słońce - mówi dr n. med. Joanna Czuwara. Dlatego poleca korzystać z kremów z jak najwyższym filtrem ochronnym, dozowanym nawet co dwie godziny. Dermatolog przestrzega też przed solarium.
PAP Life: Jak uchronić się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych? Od czego i kiedy zacząć?
Joanna Czuwara: Dla skóry największym szokiem jest ostra ekspozycja na słońce, czyli np. jeśli ktoś w grudniu jedzie na wakacje do ciepłych krajów - pojechał biały, a wrócił z masywnym oparzeniem. Dzieję się tak, ponieważ skóra jest zupełnie nieprzystosowana do takiej dawki promieniowania. Wtedy wspomóc nas może jedynie jak największy filtr. Albo przebywamy na świeżym powietrzu w takim słońcu zabezpieczeni kremem z wysokim filtrem, albo się przed nim chowamy. Pamiętajmy, że w cieniu, też jakaś część tego słońca też działa. To jest powód, dla którego opalenizna po ciepłych krajach utrzymuje się dłużej, niż taka, którą mamy w Polsce latem.
Inaczej, kiedy jest marzec, kwiecień, maj i my tę skórę stopniowo przyzwyczajamy. Z tego względu spędzanie wakacji rekomendowałabym w Polsce. Intensywnie nasłonecznione miejsca nie są dobre dla naszej rasy, dla naszego fototypu, chyba, że wcześniej się do nich przygotujemy, chociażby więcej przebywając na świeżym powietrzu. Albo staramy się przyzwyczaić ją stosując blokery - dla rasy jasnej 30. to takie minimum, tak naprawdę bardziej rekomendowana jest 50. Tu polecam emulsje, które są wygodne w użyciu i szybko się wchłaniają. Jeśli chodzi o twarz - 50., którą, co wygodne, można połączyć z podkładem.
- Jak często powinniśmy smarować się kremem z filtrem, kiedy jesteśmy na plaży?
- Najlepiej co dwie godziny.
- Czy należy powtarzać tę czynność po każdym wyjściu z wody? Są przecież kremy wodoodporne...
- Nawet w przypadku kremów wodoodpornych zachowałabym odstęp dwóch godzin. Nie ma też, co popadać w przesadę i smarować się częściej. Najważniejszą grupą docelową są dzieci, które wiadomo, że jak do tej wody wejdą to najchętniej siedziałby w niej cały dzień. W przypadku dzieci sprawdzą się też pianki, bo można wejść do wody i w tych bardziej eksponowanych miejscach dziecko przesmarować. Pamiętajmy, że słońce nie tylko pada na nas z góry, ale też odbijane jest zarówno z wody, jak i z piasku. To jest ten powód, dla którego ekspozycja na plaży robi się szczególnie intensywna.
- A woda termalna? Czemu tak naprawdę ma służyć?
- Woda termalna w sprayu ma nawilżać. Uważa się też, że z powodu zawartych w niej mikroelementów daje duży efekt łagodzący, kojący, niedrażniący. Ta woda nie jest po to, żeby wyschnąć na skórze, bo kiedy wyschnie paradoksalnie jeszcze bardziej wysusza skórę. Tu ważne, żeby dać czas, żeby ona zadziałała, rozmiękczyła tę warstwę rogową, a potem zastosowanie na to jakiegokolwiek kremu, czy nawilżającego, czy natłuszczającego, w zależności od potrzeb skóry, jest zdecydowanie efektywniejsze, bo ta warstwa rogowa jest rozpulchniona, więc możliwości penetracji przez nią dużo lepsza.
- Jednym ze sposobów na szybką opaleniznę jest wizyta w solarium...
- Solariom absolutnie mówię nie! To jest promieniowanie UVA wpływające bardzo niekorzystnie na skórę, które pobudza natychmiastową pigmentację, czyli uruchamia cały magazyn, jaki naskórek, czy skóra ma, jeśli chodzi o wyrzucenie tego pigmentu. To jest ten powód, dla którego człowiek po solarium jest opalony. Niekorzystny wpływ UVA w tak dużej dawce na skórze, co jest udowodnione naukowo, jest tak ogromny, że czerniaki po solariach to rzecz pewna.
Z dermatolog Joanną Czuwarą rozmawiała Paulina Persa. (PAP Life)