Reklama

Do śniadania warto się zmusić - radzi dietetyk

Jesteś tym, co jesz. Choć nie wszyscy przestrzegają tej zasady, to warto zdać sobie sprawę z tego, że to, co jemy wpływa na stan naszej skóry. Dlaczego? O tym opowiedziała Renata Ruszniak. Dietetyk zachęciła też do jedzenia śniadań.

- Pięć posiłków dziennie to podstawa. Ludzie często nie zdają sobie sprawy z tego, że właśnie tyle posiłków potrzebuje nasz organizm oraz jak ważne jest to, kiedy i jakie porcje jedzenia spożywamy - wyjaśnia dietetyk, Renata Ruszniak. 

 - Rezygnacja ze śniadania jest podstawowym błędem żywieniowym. Zrozumiałym jest, że nie każdy rano ma apetyt. Ważne jednak jest to, żebyśmy uświadomili sobie, że nasz organizm tego potrzebuje. Śniadanie trzeba zjeść choćby z rozsądku - nawet, jeśli nie jesteśmy rano głodni. Zdrowiej jest zmusić się do śniadania, niż w przyszłości kupować drogie leki - przestrzega dietetyk.

Reklama

Niewątpliwie ważne jest również spożywanie dużej ilości płynów - zwłaszcza wody. Często słyszymy o ilości półtora litra, a nawet trzech litrów. To, jak dużo powinniśmy pić, zależy m.in. od tego, ile białka spożywamy.

- Im więcej białka - zwłaszcza zwierzęcego - w diecie, tym więcej płynów potrzebujemy. Chodzi o to, że lepiej jest wypić za dużo, niż za mało, bo nigdy nie wiadomo, ile dokładnie tego białka zjadamy - tłumaczy Ruszniak.

Dietetyk przekonywała, że regularne spożywanie pięciu posiłków dziennie oraz picie dużej ilości płynów to 80 proc. sukcesu naszego zdrowia - także zdrowia skóry.

- Możemy sobie pomóc aktywnością fizyczną. Jednak tu należy zwrócić szczególną uwagę na przypadek osób z nadwagą, które decydują się na ćwiczenia. U takich osób, które więcej jedzą po południu albo wieczorem, zamiast rano - waga może się nawet zwiększyć. Trzeba odwrócić ten proces i jeść jak najwięcej rano, a nie wieczorem - mówi dietetyk.

Renata Ruszniak przedstawia, jak prawidłowo powinno wyglądać spożywanie posiłków w ciągu dnia. Pierwszy posiłek, czyli śniadanie zaleca zjeść do godziny ósmej - najlepiej w ciągu godziny po przebudzeniu się.

- Zachęcam do jedzenia płatków owsianych - to jest śniadanie dla biednych i dla bogatych. Weźmy przykład z mocnego, zdrowego i silnego konia, który je tylko owies i siano. I niech ktoś powie, że koń nie ma mięśni i jest jakiś niezdrowy - przekonywała dietetyk, która wskazała również na właściwości odżywcze zwykłej owsianki - Tam jest cała masa witamin i minerałów, a także błonnik i betaglukan, którego potrzebujemy dla wspierania odporności. Już mała ilość płatków zapewnia nam dużą ilość cennych wartości odżywczych w całej diecie. Dietetyk zachęca też do spożywania owoców rano, a nie po południu czy wieczorem. Argumentuje to faktem, że serwując sobie fruktozę rano jesteśmy w stanie spalić ją w ciągu dnia. Natomiast spożyta w późniejszych porach odkłada nam się tam, gdzie tego nie chcemy.

Około godziny 10:30 przychodzi pora na zjedzenie drugiego śniadania. O tej porze najczęściej większość z nas jest w pracy lub w szkole. Ruszniak na ten posiłek poleca kanapki, ale nie tylko ze względów wygody.

- Ważne by do jej przygotowania użyć chleba żytniego. Można w nią włożyć, co chcemy, byle nie słodkie. Ewentualnie można sobie usmażyć naleśniki z serem i owocami. Muszą być zrobione z dobrej mąki orkiszowej. Zwykła pszenna podniosłaby nam poziom insuliny i prowadzi do tycia. Na orkiszowej możemy sobie smażyć naleśniki, które na pewno nam nie zaszkodzą - mówi.

Dietetyk proponuje też, co i kiedy jeść w dalszej części dnia.

- Jak nie ma możliwości zjedzenia normalnego obiadu, to też warto zjeść kanapkę około godziny 13. Jeśli możemy sobie pozwolić na obiad, to przykładowo dla kobiety mogą to być dwie łyżki, dla mężczyzn 3 łyżki kaszy, czyli węglowodanów. Do tego nieduża porcja mięsa. Najwięcej na talerzu powinniśmy mieć warzyw - tłumaczy.


Po obiedzie przychodzi chęć na małe co nieco i wcale tu nie mowa o łakociach, które zawierają tylko puste kalorie. Ruszniak opowiada, co zrobić, żeby po południu tych kalorii było mało?

- To może być garstka orzechów albo sałatka grecka. Na kolację można zjeść jeszcze zupę albo rybę przygotowywaną na parze np. z brokułem - Od takiej kolacji się nie tyje - mówi dietetyk

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy