Gdy organizm sam siebie atakuje
To jedna z najbardziej złośliwych chorób. Może niszczyć cały organizm lub poszczególne narządy. U każdego może mieć inny przebieg.
Nasz organizm nieustannie produkuje przeciwciała, które powinny walczyć z wirusami i bakteriami. W toczniu, z jakiegoś powodu, przeciwciała te zaczynają atakować nasze własne, zdrowe tkanki. Dlatego toczeń zalicza się do chorób z autoagresji (autoimmunologicznych). Chorobę tę zwie się układową, bo choruje całe ciało: może ona zaatakować równocześnie wiele tkanek i narządów. Może też "wybrać" sobie jeden narząd i zacząć go niszczyć.
Objawy zależą od tego, jaki układ jest obiektem ataku. Zwykle najpierw pojawiają się na skórze. Toczeń często atakuje też nerki, wywołując ich zapalenie. Początkowo objawy są niewidoczne, dopiero po mniej więcej dwóch latach trwania choroby zaczynają się pojawiać obrzęki i przyrost masy ciała, wynikający z zatrzymywania wody w organizmie. To, niestety, świadczy o tym, że nerki są już dość poważnie uszkodzone - w wyniku tocznia może dojść nawet do ich całkowitej niewydolności. Dlatego trzeba regularnie kontrolować ich stan, badając mocz i sprawdzając poziom kreatyniny we krwi. Jeżeli ktoś umiera z powodu tocznia, najczęściej jest to spowodowane właśnie niedziałającymi nerkami.
Kolejnym przedmiotem ataku choroby są często stawy i mięśnie. Najczęściej zajmowane są stawy nadgarstkowe, palców u rąk, stóp i kolanowe. Są bolesne, mogą puchnąć, a ból wędruje ze stawu do stawu, rzadko zalegając długo w jednym. Rzadko, ale jednak dochodzi do deformacji stawów. Mięśnie bolą podobnie: ból tu także wędruje i zmienia swoje nasilenie. Stają się też słabsze i mogą zanikać (robią się mniejsze), przez co jesteśmy mniej sprawni fizycznie i szybciej się męczymy. A że serce też jest mięśniem, choroba może zaatakować i serce. Choć toczeń często przebiega w sercu bez objawów, znacznie podnosi ryzyko miażdżycy, choroby wieńcowej, a nawet zawału. Może uszkadzać zastawki w naczyniach krwionośnych.
Choroba grozi także układowi oddechowemu i pokarmowemu, a nawet nerwowemu. Może powodować włóknienie płuc, o którym świadczy suchy kaszel i duszność po wysiłku fizycznym. Czasem rozwija się toczniowe zapalenie płuc - z dusznością, kaszlem i krwiopluciem. Układ pokarmowy reaguje bólem brzucha i zgagą. W toczniu grozi nam też powikłanie w postaci zawału jelit (gdy dochodzi do ich martwicy z powodu skrzepu lub zatoru), zapalenie trzustki czy zapalenie otrzewnej. Pojawiają się wtedy smoliste stolce, silne bóle brzucha, zażółcenie skóry, wymioty czy biegunka. W złej sytuacji są osoby, u których toczeń zaatakował układ nerwowy - mogą one doznawać zaburzeń nastroju, stanów lękowych, niedowładów, drgawek, zaburzeń czucia, problemów z pamięcią i rozumowaniem. Toczeń powoduje też zmęczenie, uczucie rozbicia, brak apetytu, chudnięcie, stany podgorączkowe.
Leczenia szpitalnego wymagają tylko ciężkie przypadki tocznia i okresy ciężkiego zaostrzenia choroby. Poza tym leczymy się w domu. W terapii stosuje się wiele różnych leków. Wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby i zajęcia narządów. U wszystkich osób z toczniem podaje się leki przeciwmalaryczne (terapię nimi trzeba konsultować z okulistą). Jeśli toczeń jest mocno zaawansowany, lekarz dołącza sterydy, a także leki pobudzające układ odpornościowy albo odwrotnie - tłumiące jego działalność (immunosupresyjne); konieczne są także leki przeciwzapalne. W bardzo zaawansowanej formie pomaga zabieg plazmaferezy, czyli wymiany osocza krwi.
Poza tym trzeba ogólnie przestrzegać paru zasad: nie wystawiać skóry na działanie słońca, dużo wypoczywać, wystrzegać się stresu, uprawiać umiarkowaną aktywność fizyczną, unikać chorób i zakażeń (w tym celu są np. zalecane szczepienia przeciwko grypie czy pneumokokom - ale szczepić się wolno tylko w okresach, kiedy choroba jest uśpiona lub jej objawy są bardzo słabe. Generalnie celem leczenia jest zmuszenie tocznia do wycofania się (aby nie uszkadzał narządów wewnętrznych) i jak najdłuższe utrzymanie go w stanie tzw. remisji (czyli okresów bezobjawowych).