Reklama

HeLa

- Jest takie zdjęcie Henrietty, na którym jest uśmiechnięta, trzyma ręce na biodrach, stoi tak, jakby chciała powiedzieć, że jest gotowa na przyszłość, cokolwiek ona może jej przynieść. W najśmielszych oczekiwaniach nie wyobraziłaby sobie tego, co świat dla niej przygotował – mówi Rebecca Skloot, autorka biografii Henrietty Lacks.

Henrietta Lacks przyczyniła się do rozwoju medycyny w sposób, jakiego nie wyśniłaby sobie w najbardziej fantazyjnych snach. Do 2010 roku, kiedy ukazała się biografia Amerykanki autorstwa Rebecci Skloot, o samej Henrietcie niewiele było wiadomo. A wielka szkoda, bo to właśnie od niej pochodzi najsłynniejsza linia komórkowa wywodząca się z komórek raka szyjki macicy, na którego cierpiała.

Wykorzystano je w badaniach nad genami powodującymi raka i nad tymi, które hamują jego rozwój. Dzięki nim opracowano leki, m.in. na białaczkę, opryszczkę, grypę, hemofilię i chorobę Parkinsona, szczepionkę na Polio. Co więcej używano ich w badaniach nad wchłanianiem laktozy, chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz zapaleniem wyrostka robaczkowego. Listę można wydłużyć o jeszcze kilka pozycji.

Reklama

Czarnoskóra farmerka

Kim była Henrietta Lacks? Kobieta, która bez swojej wiedzy i zgody(!) przyczyniła się do rozwoju medycyny? Henrietta urodziła się 1 sierpnia 1920 r. w Roanoke w Virginii, jako Loretta Pleasant. Zmarła z powodu raka szyjki macicy w wieku 31 lat, w 1951 r.

Henrietta (tego imienia zaczęła używać później) żyła i pracowała na farmie tytoniu. Tam zaszła w ciążę w wieku 14 lat z kuzynem Davidem Lacksem. Potem para miała jeszcze córkę (dziewczynka była osobą niepełnosprawną), następnie w 1941 r. wzięli ślub. Małżeństwo przeniosło się do Maryland, gdzie Henrietta urodziła jeszcze trójkę dzieci.

29 stycznia 1951 r. Henrietta trafiła do Johns Hopkins Hospital z objawami bólu brzucha i krwawieniem. Lekarz szybko rozpoznał u niej raka szyjki macicy. Podczas leczenia naświetlaniami, lekarz bez wiedzy Henrietty pobrał od niej fragmenty chorego narządu. Kobieta zmarła 4 października 1951 r. I w tym momencie tak naprawdę rozpoczyna się niezwykła historia Henrietty.

Tak powstała HeLa

Komórki pochodzące z jej ciała powędrowały do laboratorium dr George’a Otto Gey’a. Uczony zauważył niezwykłą właściwość komórek pochodzących od zmarłej Henrietty. W przeciwieństwie do innych, które badał, te były bardzo wytrzymałe i potrafiły długo przetrwać. Gey wyizolował i pomnożył je. Tak powstała HeLa - linia komórkowa, która zrewolucjonizowała medycynę.

John Salk użył HeLi do wyprodukowania szczepionki na Polio. W 1955 r., w związku z tym, że zapotrzebowanie na nie w medycynie rosło, komórki HeLi zostały sklonowane. Od tamtego czasu niemal 10 tys. patentów związanych z komórkami HeLa zostało zarejestrowanych.

Rodzina Henrietty dowiedziała się o sekwencji komórek HeLa w latach 70., kiedy to jeden z naukowców skontaktował się z członkami rodziny Henrietty, aby móc pobrać od nich materiał genetyczny oraz próbki krwi do badań. Liczne pytania rodziny Henrietty Lacks, od momentu nabycia przez nich wiedzy o HeLi, pozostały bez odpowiedzi.

Cała sprawa nabrała rozgłosu w 1998 r. po filmie dokumentalnym nakręconym przez BBC. Sprawę rodziny Lacksów opisała też Rebecca Skloot w książce "The Immortal Life of Henrietta Lacks". W 2010 roku chęć opowiedzenia historii Henrietty (była Afroamerykanką) na srebrnym ekranie zadeklarowała Oprah Winfrey.

Odkąd sprawa nabrała rozgłosu, instytucje, które korzystały z komórek Henrietty zaczęły o tym otwarcie mówić. Henrietta Lacks została pośmiertnie uhonorowana przez Morgan State University. Rodzina Lacksów otrzymała liczne podziękowania od instytucji za wkład Henrietty w rozwój medycyny.

Filantropka mimo woli

Sprawa HeLi rozpętała dyskusję natury etycznej oraz prawnej odnośnie wykorzystania materiału genetycznego człowieka dla dobra nauki. Ani Henrietta ani jej rodzina nie wyrazili zgody na pobranie, a potem klonowanie czy sprzedaż materiału genetycznego kobiety. Niemniej Sąd Najwyższy w Kalifornii, w 1990 r. odtrzymał decyzję odnośnie prawa handlu wyrzuconą tkanką. W 2013 roku niemieccy naukowcy opublikowali genom szczepu komórek HeLa bez zgody rodziny.

Rodzina Lacksów jak do tej pory odniosła raczej umiarkowany sukces w sprawowaniu kontroli nad HeLą, co i tak jest milowym krokiem w porównaniu do sytuacji, w której byli przez lata, odkąd nabyli wiedzę o HeLi. W sierpniu 2013 r. doszło do porozumienia pomiędzy Lacksami oraz National Institute of Health, który zagwarantował rodzinie Henrietty ograniczony wgląd w dokumenty dotyczące sekwencji komórek HeLa. Do porozumienia doszło m.in. dzięki książce Rebecci Skloot, która zwróciła uwagę setek tysięcy czytelników na historię Henrietty.

- Rodzina Lacksów nigdy nie miała żadnego wpływu na to, co działo się z częścią ich samych. Nikt nie pytał ich czy chcą, aby komórki ich krewnej zostały upublicznione czy wykorzystane do badań. Fakt, że zaprasza się ich do jednego stołu razem z naukowcami jest dużym krokiem naprzód - mówiła w wywiadzie dla amerykańskiej wersji "National Geographic" Rebecca Skloot w 2013 r.

Skloot, po napisaniu biografii Henrietty Lacks, tak bardzo zaangażowała się w sprawę rodziny, że powołała do życia fundację Henrietta Lacks Foundation, której została prezesem. Część dochodu ze sprzedaży książki (wydanej w 2010 r.) Rebecca przekazuje właśnie na działalność fundacji. Henrietta Lacks Foundation zajmuje się wspieraniem osób takich jak sama Henrietta, które przyczyniły się do rozwoju nauki dzięki swoim naturalnym zasobom, a same nie mogą z nich korzystać. Skloot podaje tu przykład części rodziny Lacksów, która nie posiada ubezpieczenia zdrowotnego, bo ich na to nie stać. Fundacja ufundowała 41 grantów tylko dla samej rodziny Henrietty.

Rebecca Skloot: "Jedynym pocieszającym w sprawie Henrietty faktem jest to, że lekarze, którzy pobierali od niej komórki w latach 50. nie byli rasistami i nie pobrali ich od niej, dlatego, że była Afroamerykanką. Pobierali je od każdego, od kogo mogli. Sytuacja zmieniła się w latach 70. kiedy to naukowcy np. mieli robić badania na swoich dzieciach. Rasa odgrywała wówczas znaczącą rolę.

Naukowcy dorastali w epoce segregacji, nigdy nie musieli wyjaśniać Afroamerykanom niczego. Przepisy się zmieniły, segregacja przestała obowiązywać, ale ludzie niekoniecznie, i nie od razu, się zmienili. Myślę, że gdyby rodzina Lacksów była biała, potraktowano by ich inaczej, kiedy sprawa z HeLą wyszła na jaw. Jeśli którykolwiek z naukowców poświęciłby czas, aby zapytać Lacksów czy mają jakieś pytania lub wątpliwości to zorientowałby się, że oni nie mają pojęcia, że komórki Henrietty używane są do badań, co więcej, nie wiedzieliby, co to jest komórka."

Magda Nowak

 

 

 

Tekst pochodzi z EksMagazynu.

Tekst pochodzi z EksMagazynu.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy