Reklama

Jak wygląda dieta typowego polskiego ucznia?

Mogłoby się wydawać, że w ostatnich kilku latach moda na zdrowe odżywianie na dobre zagościła w naszych domach. Przepisy na zbilansowane i pełnowartościowe posiłki znajdziemy dosłownie wszędzie: na popularnych portalach, w telewizji śniadaniowej czy prasie. Tymczasem najnowsze statystyki to kubeł zimnej wody - jeśli nie zmienimy nawyków żywieniowych, do 2030 roku co najmniej połowa Europejczyków będzie otyła.

Trzeba pamiętać, że otyłość to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim zdrowia. Może prowadzić do poważnych chorób serca, kości, nowotworów oraz zaburzeń hormonalnych i psychicznych.

Epidemii otyłości najlepiej przeciwdziałać, edukując najmłodszych i zmieniając na stałe ich jadłospis. Na razie bowiem nie mamy się czym chwalić - polskie dzieci zaliczane są do najszybciej tyjących w Europie, a w ich populacji odsetek chłopców oraz dziewcząt z nadwagą i otyłością wynosi odpowiednio 21,9 proc. i 17,8 proc. Za taki stan rzeczy odpowiadają przede wszystkim zła dieta i za mała aktywność fizyczna.

Reklama

Nawet jeśli jesteśmy przekonani, że nasze dziecko je zdrowo, warto zrobić rachunek sumienia: spisać na kartce wszystkie spożywane przez nie posiłki, uwzględniając także napoje i przekąski. Analiza ich składu i kaloryczności, może przynieść zatrważające wnioski. Najmłodsi jedzą za dużo cukru, soli i wysoko przetworzonej żywności, a pozornie zdrowe produkty kryją w sobie syrop glukozowo-fruktozowy czy tłuszcze trans.

Jak zatem wygląda dieta typowego polskiego ucznia i co sprawia, że co piąte dziecko w wieku szkolnym boryka się z nadwagą lub otyłością? Spróbujmy sporządzić przykładowy jadłospis, by przekonać się, co należy zmienić w pierwszej kolejności.

Rano

Dietetycy zgodnie przyznają, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Okazuje się jednak, że wielu uczniów nie spożywa go w domu. Spieszący się do pracy rodzice, w drodze do szkoły kupują dziecku drożdżówkę lub pakowany rogalik z czekoladą wierząc, że w ten sposób rozwiążą kwestię pierwszego posiłku. To spory błąd - rano młody człowiek powinien dostarczyć organizmowi nie  tylko cukry proste, ale także białko i witaminy (np. w postaci owoców czy świeżo wyciskanego soku). Tymczasem bardzo często śniadanie to herbata z tzw. pieczywem śniadaniowym, czyli pakowanymi mlecznymi bułeczkami (zawierającymi m.in. olej palmowy, sztuczne aromaty, syrop glukozowo-fruktozowy, substancje zagęszczające) posmarowanymi kremem orzechowym. Aż 50 proc. tego najpopularniejszej marki stanowi biały cukier!

Równie powszechnym wśród uczniów zestawem są czekoladowe płatki z mlekiem, także zawierające stanowczo za dużo cukru oraz innych zbędnych substancji oraz niezaspokajające potrzeb rozwijającego się organizmu. Zdrową alternatywą dla nich jest chociażby owsianka z owocami i orzechami.

Drugie śniadanie również pełni bardzo ważną funkcję w diecie ucznia - by jego mózg i mięśnie pracowały prawidłowo, musi dostarczyć im energii w postaci jedzenia minimum co trzy godziny. Największym (i niestety powszechnym) błędem rodziców jest kupowanie gotowej przekąski lub zostawianie dziecku pieniędzy, by "kupiło sobie coś w szkole". W rezultacie, młody człowiek zamiast np. kanapki z pełnoziarnistego pieczywa z chudą wędliną i warzywami, pochłania kolejne porcje cukru w postaci batona, drożdżówki czy słodkiego napoju. W ten sposób zaspokaja głód tylko na chwilę. Co więcej, tak samo jak szybko wzrasta stężenie glukozy, tak samo szybko spada, a wtedy pogarsza się samopoczucie dziecka. Maksymalna dawka cukru dla ucznia to trzy łyżeczki na dobę. Zakładając powyższy jadłospis, zalecaną normę przekroczy już przy pierwszym śniadaniu...

Po południu

Niezależnie od tego, czy dziecko zjada obiad w szkole czy w domu, i w przypadku tego posiłku łatwo o błędy. Zmorą polskich domów i stołówek są słodkie obiady. Mowa o ryżu z jabłkami, knedlach ze śliwkami czy naleśnikach z czekoladą, cieszących się wśród najmłodszych ogromnym powodzeniem. Niestety, o ile wspomniane dania w małej ilości nadają się na podwieczorek, zdecydowanie nie powinny być traktowane jako danie główne. To znów przede wszystkim cukry  proste - szkodliwe i szybko magazynowane w postaci tkanki tłuszczowej.

Równie często na talerzach uczniów ląduje klasyczny zestaw: mięso, ziemniaki, surówka. Tu problem stanowią proporcje - surowe warzywa, których powinno być najwięcej, składają się zazwyczaj ledwie na jedną ósmą porcji. Mięso, zamiast gotowane lub duszone, jest smażone, a obok niego piętrzy się góra frytek, zjadanych oczywiście najchętniej i w największej ilości. W 100 gramach smażonych na głębokim tłuszczu ziemniaków jest aż 311 kcal. Dla przykładu - w gotowanych zaledwie 71 kcal.

Rodzice i dzieci coraz częściej odchodzą od dobrej tradycji podwieczorku, na rzecz (trudnego do skontrolowania) podjadania przekąsek. Po południu wielu uczniów zajada się czipsami (aż 536 kcal w 100 gramach), zawierającymi bardzo dużo soli i cukru oraz innych niepożądanych substancji, np. glutaminianu sodu oraz innych wzmacniaczy czy barwników. Popularne są także słodkie przekąski - w tym np., często uznawane za zdrowe, jogurty. Musimy jednak pamiętać, że one (wyłączając te naturalne) także zawierają cukier i barwniki. Najmłodsi piją dużo słodkich napojów, których rodzice nie traktują w kategorii słodyczy. To błąd! Na co dzień uczniowie powinni pić wyłącznie wodę, mleko, niesłodzone kompoty i herbaty ziołowe.

Wieczorem

Polscy uczniowie na szczęście w zdecydowanej większości jedzą kolację, jednak ich posiłek rzadko wygląda tak, jak powinien. Ostatni posiłek to świetna okazja, by zjeść warzywną sałatkę, nabiał np. w postaci serka wiejskiego czy zawierające kwasy omega-3 ryby. Niestety, wciąż bardzo wielu najmłodszych przed snem zjada kaloryczne i zawierające tłuszcze trans fast foody. Jedna mrożona pizza potrafi mieć nawet 1000 kcal! Gotowe bułki do hamburgerów nie dostarczą żadnych wartości odżywczych, a smażone mięso powinno być wyjątkiem w diecie dorastającego młodego człowieka.

Wnioski są zatem niepokojące. Po pierwsze dzieci spożywają zdecydowania za dużo cukru i soli (winą obarczyć należy przede wszystkim niezdrowe przekąski, ale też złe nawyki przekazywane przez rodziców).  Po drugie rzadko dostarczają organizmowi wszystkich potrzebnych witamin, mikro- i makroelementów oraz substancji odżywczych. Po trzecie zaś jedzą w pośpiechu, nieregularnie i byle co. Już niewielkie zmiany mogą przynieść zadowalające rezultaty. Dlatego sprawdzajmy, co je nasze dziecko i starajmy się walczyć ze szkodliwymi przyzwyczajeniami. Paradoksalnie, to właśnie najmłodszych najłatwiej nauczyć prawidłowego sposobu żywienia i przekonać do zdrowego stylu życia.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama