Jakie są przyczyny nadwagi
Nie potrafisz utrzymać diety, mimo że bardzo chcesz schudnąć? Możliwe, że twój organizm robi wszystko, by ci się nie udało. Poznaj sekrety, które pomogą ci przekonać go do odchudzania.
Wiadomo, że na wadze przybieramy, kiedy jemy za dużo i za mało się ruszamy. Dlaczego jednak niektóre osoby mają niepohamowany apetyt, a inne jedzą mało i niemal nie odczuwają głodu?
Okazuje się, że za naszą skłonność do spożywania większej ilości pokarmu, niż potrzebujemy, odpowiada nie tylko brak silnej woli. Czasem prowadzący do nadwagi brak opanowania jest spowodowany sygnałami o stanie głodu płynącymi z mózgu. Są one wysyłane w dobrej wierze i przekonaniu, że brakuje nam jakiegoś składnika. Niestety, organizm odbiera je jako zachętę do jedzenia – wszystkiego. Zdradzamy, kiedy tak może się dziać.
Im wyższa jest temperatura, w której na co dzień przebywasz, tym większe ryzyko, że dorobisz się nadwagi. Gdy wokół jest ciepło (np. kiedy panuje temperatura 23-25 st. C), zmniejsza się w naszych organizmach ilość brunatnej tkanki tłuszczowej odpowiedzialnej za wytwarzanie ciepła (a przy okazji przyspieszającej spalanie kalorii). Wzrasta natomiast ilość żółtej tkanki tłuszczowej, której główną funkcją jest magazynowanie tłuszczu. Potwierdzili to naukowcy z Uniwersytetu w Louvain (Belgia).
Ludzie, którzy spędzali tylko dwie godziny dziennie w temperaturze 17 st. C, w ciągu niespełna sześciu tygodni podwyższyli swój metabolizm mniej więcej o 30 proc. (czyli zaczęli spalać o niemal 1/3 kalorii więcej) w stosunku do ludzi, którzy nie stosowali tej metody odchudzania. Takie wyniki uzyskali badacze z japońskiego Uniwersytetu Hokkaido.
Nasza rada: Jeśli chcesz schudnąć, nie przegrzewaj mieszkania. Zdrowa temperatura (nie tylko wtedy, gdy się odchudzamy) to około 20 st. C. Tylko w przypadku gdy w mieszkaniu przebywa małe dziecko, powinno to być 22-23 st. C.
Zmiana stanu cywilnego z wolnego na małżeński nie służy kobiecej figurze.
Po ślubie tyją szczególnie kobiety, które na wejście w związek małżeński zdecydowały się po trzydziestce. Do przybierania na wadze dochodzi głównie w ciągu pierwszych dwóch lat od chwili zawarcia małżeństwa, ponieważ to w tym okresie organizm przystosowuje się do zmian trybu życia: zmniejszenia aktywności fizycznej i nowych zwyczajów żywieniowych. Na szczęście przyrost wagi nie jest wielki – tyjemy średnio 1-3 kg.
* Badania przeprowadzono na Uniwersytecie Stanowym Ohio (USA) w latach 1986-2008.
Nocny wypoczynek, który trwa zbyt krótko, może być przyczyną nadwagi, a nawet otyłości. Jeśli wstajesz niewyspana, twój mózg wydziela mniejszą ilość hormonów greliny i leptyny odpowiedzialnych za regulowanie odczucia sytości.
Przez osiem dni obserwowano osoby, które w tym czasie co noc spały o godzinę i 20 minut krócej niż zwykle. Okazało się, że po każdej z takich nocy osoby te nieświadomie dostarczały sobie o 549 kalorii więcej niż zazwyczaj.
Badanie przeprowadzono w klinice odchudzania Mayo w Minnesocie (USA).
Kilogram nadwagi jest efektem dostarczenia organizmowi dodatkowych 6-7 tysięcy kalorii.
Łatwo więc wyliczyć, że nie dosypiając, można w ciągu dwóch tygodni przytyć około kilograma. Po trzech miesiącach będzie to już 6 kg, a po roku – aż 24.
Nasza rada: Jeśli nie chcesz utyć, śpij przynajmniej sześć godzin dziennie. Żeby twój sen był zdrowy i spokojny, na kolację nie jedz produktów ciężkostrawnych (np. takich, które zawierają dużo tłuszczu – smażonego mięsa, sosów).
Sprawdź, czy w twojej diecie nie ma zbyt wielu produktów zawierających gluten. Po ich zjedzeniu poziom glukozy w naszej krwi bardzo szybko rośnie.
Trzustka odpowiada na to gwałtownym wyrzutem insuliny – hormonu, bez którego glukoza nie mogłaby się przedostać do komórek i zostać przekształcona w energię. Kłopot polega na tym, że szybkie podniesienie się poziomu insuliny wywołuje szybkie obniżenie poziomu glukozy we krwi, co jest dla mózgu sygnałem o braku potrzebnej energii.
W rezultacie, mimo iż jesteśmy najedzeni, czujemy głód. Jemy więcej niż potrzebujemy i w efekcie przybieramy na wadze.
Najwięcej glutenu znajduje się w produktach z pszenicy: chlebie, makaronie i pizzy. Ale to nie wszystko, bo składnik ten bywa dodawany do większości wysoko przetworzonych produktów.
Gluten może więc być składnikiem jogurtów owocowych, serów, a nawet wędlin.
Nasza rada: Ogranicz produkty zawierające pszenicę. Do jadłospisu włącz ziarna, które nie zawierają (lub zawierają bardzo mało) glutenu: kaszę gryczaną i jaglaną, brązowy ryż.
Staraj się jeść jak najwięcej produktów nieprzetworzonych. Wędliny zastąp pieczonym mięsem.
Najważniejsze, żebyś akceptowała siebie. Twój dobry nastrój nie może być uzależniony od wskazówki na wadze!
Jeżeli masz nadwagę, to w twoich jelitach prawdopodobnie jest mniej bakterii Akkermansia muciniphila niż w przewodzie pokarmowym osoby, która je tyle samo co ty, a mimo to pozostaje szczupła.
Drobnoustroje te powinny stanowić 3-5 proc. składu bakteryjnej flory jelitowej, ale okazało się, że w je litach osób mających skłonność do nadwagi jest ich o wiele mniej.
Najprawdopodobniej przyczyną tych różnic są przebyte kuracje antybiotykowe. Środki te, niszcząc chorobotwórcze bakterie, przy okazji silnie zaburzają równowagę flory jelitowej.
Szczególne znaczenie ma to, czy lekarstwa tego typu były podawane we wczesnym dzieciństwie (zwłaszcza do szóstego miesiąca życia).
Prace nad stworzeniem suplementu, który zwiększy ilość pożądanej bakterii w jelitach, są jeszcze w fa zie badań, ale możliwe, że już niedługo takie środki będą skutecznie wspomagały leczenie otyłości.
Nasza rada: Unikaj przyjmowania antybiotyków. Jeśli jednak nie masz innego wyjścia, po zakończeniu kuracji przez 10-14 dni bierz probiotyk (np. Dicoflor, Acidolac).
Zakażenie adenowirusem 36, który zazwyczaj wywołuje infekcje dróg oddechowych i oczu, może też przyczyniać się do powstawania otyłości.
Wirus przedostaje się do komórek macierzystych tkanki tłuszczowej i przekształca je w komórki tłuszczowe. Można się nim zarazić drogą kropelkową (np. gdy ktoś obok kichnie).
Wirus jest podstępny, ponieważ objawy zakażenia nim są mało dokuczliwe i większość zarażonych nie zwraca na nie uwagi. Nosicielami adenowirusa 36 jest około 30 proc. otyłych.
Nie ma leku na zakażenie tym wirusem. Choroby nim wywołane leczy się objawowo.
Na twoją wagę ma wpływ nie tylko to, co jesz, lecz także sposób, w jaki twój organizm to przetwarza. Okazuje się, że osoby, którym brakuje witaminy D, chudną wolniej, niż te, u których poziom tej substancji jest prawidłowy.
Odchudzające się kobiety, którym podawano witaminę D, w tym samym czasie schudły o 2 kg więcej niż te, które dostawały placebo. Naukowcy nie są pewni, dlaczego witamina D ułatwia odchudzanie, ale podejrzewają, że substancja ta może blokować wchłanianie tłuszczu w przewodzie pokarmowym.
Nasza rada: Chcesz stracić na wadze? Zanim przejdziesz na dietę, zbadaj poziom witaminy D3. Poproś lekarza o skierowanie albo zdecyduj się na badanie płatne (jego cena to około 100 zł).
Właściwy poziom witaminy D to 30-100 ng/ml. Jeśli okaże się, że masz tej substancji za mało (jest to bardzo prawdopodobne, bo na niedobory tej substancji w naszej strefie klimatycznej cierpi około 70 proc. ludzi), lekarz przepisze ci witaminę D w kroplach lub kapsułkach.
Skłonność do przybierania na wadze może być związana także z niedoborem wapnia. Wiadomo bowiem, że kobiety, w których organizmach poziom tego pierwiastka jest niski, mają więcej tkanki tłuszczowej i szerszy obwód talii.
Przyczyną najprawdopodobniej jest to, że nasz organizm, gdy odczuwa niedostatek wapnia, reaguje głodem, próbując nas namówić, byśmy nadrobili te niedostatki.
Dodatkowo, gdy brakuje wapnia w naszej gospodarce hormonalnej, zachodzą zmiany, których skutkiem jest rozrastanie się komórek tłuszczowych.
Nasza rada: Zadbaj, by w twojej diecie nie brakowało nabiału. Włącz do jadłospisu twarogi, mleko, naturalne jogurty i kefiry. Bogate źródła tego pierwiastka to także migdały, orzechy brazylijskie, siemię lniane oraz jarmuż.
Tekst: Ewa Kozioł