Kalina koralowa: sojuszniczka zdrowia kobiety
Zawartością składników odżywczych bije na głowę nie tylko czereśnie, ale też wiśnie. I to nie jest jedyna przewaga kaliny koralowej nad wspomnianymi konkurentami. Przyjrzyjmy się bliżej jej kształtnym owocom, po które możemy sięgać zupełnie za darmo. Kwiaty i kora kaliny koralowej również mogą pomóc przy niejednej bolączce.
Rozkwita białymi, drobnymi kwiatami, które łączą się w efektowne baldachogrona. Trudno przejść obok niej obojętnie. Estetyczny walor kaliny jest chętnie wykorzystywany, zwłaszcza, że nie jest szczególnie wymagająca. Rośnie dziko, najczęściej w pobliżu strumyków, rzek, stawów i innych zbiorników wodnych, ale jest też widoczna w wielu przydomowych ogródkach. Staje się nie mniej urodziwa, gdy z kwiatów tworzą się soczyście czerwone korale. Tak owocuje. Nazwa rośliny wywodzi się wprost ze skojarzenia z ozdobnym dodatkiem do garderoby.
Kalina jest jedną z ulubionych roślin medycyny ludowej. Dla celów leczniczych wykorzystać możemy nie tylko jej owoce, ale też kwiaty i korę. Kiedy je zbierać, by maksymalnie skorzystać z właściwości leczniczych? Pierwszym łupem będzie kora, bo najcenniejsza jest wczesnowiosenna. Maj i czerwiec to dobry czas na zrywanie białych kwiatów, a u schyłku lata (od sierpnia, aż do początku października) owoców.
Choć jej czerwone korale skutecznie kuszą, pod żadnym pozorem nie jedz ich na surowo! W owocach kaliny są trujące saponiny, których toksycznego działania pozbędziesz się poddając owoce obróbce termicznej lub mrożąc je. Urzekł cię krzew kaliny i chcesz go posadzić obok domu? Świetnie. Tylko uświadom wszystkich, a szczególnie dzieci, żeby nie jadły owoców prosto z gałązek, bo to może mieć fatalne skutki. Objawami zatrucia surowymi owocami kaliny mogą być rozszerzone źrenice, wymioty, zawroty głowy czy zapalenie błon śluzowych jelit i żołądka.
Latem mamy tak dużo różnych owoców, że kalinę warto zachomikować na jesienno-zimowe miesiące. Jej owoce są wdzięcznym materiałem do przetwarzania. Bez kłopotu przygotujemy z nich dżemy, konfitury, galaretki i soki. Temperatura im służy. Nie tylko neutralizuje toksyczne saponiny, ale zabija też nielubiany goryczkowy posmak surowych owoców.
Obok licznych walorów estetycznych, roślina ma nie mniej atutów odżywczych i leczniczych. Jest naturalną sojuszniczką zdrowia kobiety. Łagodzi objawy zespołu napięcia przedmiesiączkowego i wycisza dolegliwości związane z menstruacją oraz wynikające z menopauzy. W korze kaliny koralowej znajdziemy kumarynę. Związek o silnych właściwościach przeciwbólowych, przeciwzapalnych i przeciwutleniających. Dlatego kalina skutecznie wycisza bólu wynikający ze skurczu macicy i jelit. Rozszerza też naczynia krwionośne i działa przeciwkrwotocznie.
Kumaryna pomaga tonować skrajne emocje i uporać się z przewlekłym stresem. Napary z jej kory są polecane przy kłopotach z zasypianiem, bezsenności i napięciu nerwowym.
Kiedyś medycyna ludowa, dziś ziołolecznictwo chętnie wykorzystuje właściwości kaliny do leczenia infekcji górnych dróg oddechowych. Owoce obfitują w witaminę C, P i beta-katoten, które wzmacniają system immunologiczny, łagodzą dolegliwości chorób przebiegających z uporczywym kaszlem i katarem oraz skracają czas ich trwania.
Dzięki właściwościom moczopędnym, kalina przyspiesza usuwanie toksyn z organizmu. Sprzyja też łagodzeniu dyskomfortu trawiennego. Odwar z kwiatów kaliny pomaga uporać się z biegunką i skurczami wynikającymi z nadmiernej perystaltyki jelit.
Ewa Koza, mamsmak.com
***
Zobacz więcej!