Każdy znajdzie coś dla siebie
Ciągle lekceważmy stare porzekadło, że w zdrowym ciele zdrowy duch. Prawda jest jednak taka, że by czuć się dobrze, nie wystarczy dbać o dietę. Ruch powoduje, że lepiej pracuje nasz mózg, a endorfiny, zwane hormonami szczęścia, zostają uwolnione.
W czasie pandemii jest trudniej. Nie zawsze potrafimy sami zmobilizować się do działania, trudno jest znaleźć motywację. Siłownie zamknięte, nie wiemy, kiedy otworzą się baseny. Mimo że trudności się piętrzą, nie rezygnujmy z aktywności fizycznej. Zajęcia on- line będą lepsze, niż codzienne zaleganie na kanapie. Dzięki nim możemy niejednokrotnie odkryć coś, co było poza naszym zasięgiem, bo zajęcia z tego typu ruchu odbywały się tylko w niektórych dużych miastach.
Jedną z form doskonalenia zdrowia i sylwetki, nieodkrytą przez większość z nas, jest gyrokinesis. Warto bliżej przyjrzeć się tego rodzaju aktywności, bo korzysta na niej nie tylko nasza sylwetka, ale i ogólna kondycja.
- W każdym sposobie na ruch z pewnością można znaleźć coś ciekawego. Gyrokinesis dużo czerpie z jogi, jak i tai-chi, pilatesu i tańca. W latach 70., wtedy, kiedy Julio Horwath, tancerz i choreograf, opracował pierwotny koncept, gyrokinesis nazywane było "jogą dla tancerzy". Miało polepszać kondycję ich ciała po urazach i kontuzjach, uczyć nowych, zdrowych nawyków z największym poszanowaniem do prawidłowej postawy. Tak jak joga, gyrokinesis skupia się na zwiększaniu naturalnej elastyczności kręgosłupa, wzmacnianiu i rozciąganiu mięśni oraz dotlenianiu organizmu. Różnica polega na tym, że "gyro" stawia na płynną formę ruchu. Poprzez spirale i skręty angażuje wszystkie partie mięśni, a dzięki łagodnym przejściom z jednej sekwencji w drugą uczy równowagi i poszerza zakresy ruchowe. Gyrokinesis w szybkim tempie, bez ryzyka zakwasów, pozwala wyrzeźbić piękną sylwetkę. Dodatkowym doznaniem ćwiczeń jest poczucie tańca w ciele - mówi Ula Wojtkowiak, certyfikowana instruktorka Gyrokinesis. CZYTAJ WIĘCEJ
Zobacz więcej