Reklama

Lekarze namawiali ją na operację plastyczną. Odmówiła

Becca Butcher już jako nastolatka zauważyła, że jej ciało nie rozwija się prawidłowo. Diagnoza przyszła dużo później. To zespół Polanda, który objawia się deformacją niektórych narządów. W jej przypadku chodzi o biust.

Żyjemy w czasach, gdy wizerunek jest dla niektórych nadrzędną wartością. Na każdym kroku podlegamy ocenie, co może być źródłem ogromnych kompleksów. Społeczne oczekiwania bywają tak wysokie, że czasami szukamy dziury w całym i przejmujemy się z najmniejszego powodu. Wystarczy drobna niedoskonałość.

Ona coś o tym wie. Już jako nastolatka zauważyła, że wizualnie bardzo różni się od swoich pięknych, zgrabnych i symetrycznych koleżanek. One prezentowały się jak "prawdziwe kobiety", a młodej Brytyjce wciąż czegoś brakowało. I to dosłownie, bo w czasie dojrzewania rozwinęła się tylko jedna jej pierś, podczas gdy druga po prostu przestała rosnąć.

Reklama

Diagnoza przyszła dużo później.

Z udzielonych przez Beccę Butcher wywiadów wynika, że wszystko zaczęło się w wieku nastoletnim. To wtedy przyjaciółka zwróciła uwagę, że jedna jej pierś jest znacznie mniejsza od drugiej. Najbardziej zainteresowana też zdawała sobie z tego sprawę, ale miała nadzieję, że nie jest to aż widoczne dla postronnych osób.

Słowa koleżanki zmobilizowały ją do zasięgnięcia fachowej opinii. Na to przynajmniej liczyła, bo postawa lekarzy pozostawia sporo do życzenia. Od wielu specjalistów słyszała, że dopiero dojrzewa i kiedyś wszystko wróci do normy. Tak się jednak nie stało.

Wtedy dorastająca kobieta wzięła sprawy w swoje ręce i zrobiła coś, co zazwyczaj nie jest zalecane przez medyków. Diagnozy zaczęła szukać w internecie i tak trafiła na zespół wad wrodzonych nazywany anomalią Polanda.

Jego głównym objawem jest hipoplazja, czyli zbyt słabe wykształcenie się jakiegoś narządu. W jej przypadku chodziło oczywiście o biust. Choroba dotyka statystycznie jedną na 20 tysięcy osób, jednak częściej są to mężczyźni. Leczenie? Wyłącznie operacyjne i estetyczne.

Kiedy zasugerowała kolejnemu lekarzowi, że może to być to, od razu otrzymała skierowanie na operację plastyczną. Zabieg miał być w pełni refundowany, ale ostatecznie i tak nie trafiła na stół. Propozycja wydała jej się wręcz niestosowna. "Jakbym była zepsuta i wymagała naprawy" – wyznała jakiś czas temu.

Ostatecznie Becca doszła do wniosku, że nie chce się zmieniać. Swoje zrobił również strach przed bólem i możliwymi komplikacjami. Zamiast się ukrywać – postanowiła zostać influencerką promującą ciałopozytywność. Bez skrępowania pozuje do zdjęć, aby przy okazji dodać otuchy także innym.

"Nie powinno mieć znaczenia, co inni myślą o mojej klatce piersiowej. To moje zdanie musi się liczyć" – przekonuje. Obserwatorzy, których przybywa z dnia na dzień, są dokładnie tego samego zdania.

Przekaż 1% na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ>>>

***
Zobacz także:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy