Reklama

Lekkie nogi w ciepłe dni

Na zewnątrz coraz ładniej. Zaczynamy dzień w dobrym nastroju, bez dolegliwości łydek czy stóp. I... w takiej samej formie możemy go skończyć!

Kobiece łydki to delikatne miejsce. Znajdująca się tu siatka naczyń krwionośnych jest wyjątkowo wrażliwa. Żyły reagują na najdrobniejsze zmiany hormonalne (np. w trakcie cyklu miesiączkowego). Ale równie duży wpływ mają na nie panujące na zewnątrz warunki atmosferyczne. Najbardziej niekorzystne okazują się dla żył wysokie temperatury. A te będą zdarzały się teraz coraz częściej.

Dodatkowo niesprzyjające mogą być wykonywane przez nas w ciągu dnia czynności, a nawet garderoba, którą nosimy. Wszystko to bywa powodem zmian w układzie żylnym, poszerzenia naczyń i zalegania w nich krwi. Nic dziwnego, że uskarżamy się na uczucie ciężkich nóg i żylaki sześciokrotnie częściej od panów! Gdy jednak zatroszczymy się o kończyny, mimo różnych niedogodności żyły będą bezpieczne, a nogi ładne!

Reklama

Domowa hydroterapia na lepsze krążenie żylne

Gdy krew wartko płynie z dołu do góry, nie zalega w żyłach i nie tworzą się żylaki. Aby tak było, naczynia muszą być odpowiednio napięte. Takiej dyscyplinie sprzyja m.in. chłodzenie nóg.

Co wieczór robimy nogom chłodny prysznic (po wcześniejszym umyciu się). Polewamy je powoli wodą: najpierw stopy, następnie łydki i uda. W takim samym kierunku będzie następowało obkurczenie naczyń żylnych i wypychanie z nich krwi. Każdemu miejscu poświęcamy 3-5 sekund. Całość powtarzamy 3-4 razy. Uważamy przy tym, by woda nie sięgnęła podbrzusza (bo może nas to narazić na podziębienie i nieprzyjemne dolegliwości np. ze strony pęcherza).

Stosujemy zimną kąpiel kończyn, np. 2 razy w tygodniu. Tuż przed dobrze ogrzewamy stopy. Następnie zanurzamy nogi do połowy łydek w wodzie o temp. 12-15 stopni na 15 sekund. Potem dokładnie je osuszamy i ponownie rozgrzewamy (np. poprzez założenie ciepłych skarpet, energiczne wymachy oraz kręcenie albo okrycie kocem).

Przyjazna garderoba

Ubranie, które na siebie zakładamy, może wspomagać krążenie żylne lub je utrudniać. Generalnie, im ciaśniejsze rzeczy, tym gorzej.

Odkładamy na półkę wszystko, co uciska kończyny (w jakimkolwiek miejscu) - spodnie typu rurki, buty typu szpilki, skarpety i podkolanówki z mocnym ściągaczem, pończochy samonośne. Wyjątek stanowią specjalne produkty uciskowe zalecone przez lekarza (np. skarpety). Kierujemy się zasadą wygody. Zakładamy luźne spodnie i skarpety z luźnym ściągaczem, buty typu adidasy lub półbuty.

Ćwiczenia i masaże

Nie zawsze możemy pójść na spacer. Na szczęście są jeszcze inne sposoby, by wprawić w ruch mięśnie masujące żyły i wypychające z nich krew.

Długie siedzenie lub stanie (np. w pracy) i nieruchome trzymanie nóg w jednej pozycji przeplatamy minigimnastyką. Aby ją zrobić, nie musimy nawet wstawać zza biurka! Zdejmujemy buty i machamy stopami. Kręcimy nimi kółka, mocno zginamy w górę i w dół. Jeśli mamy taką możliwość, stajemy to na palcach, to na piętach, zginamy nogi w kolanach i prostujemy. Masujemy spody stóp, tocząc piłeczkę tenisową lub antystresową.

Dieta pełna składników, które wzmocnią naczynia

Pamiętajmy, że nasz sposób odżywiania ma ogromny wpływ nie tylko na górną część układu krążenia (czyli tętnice i serce), ale także dolną (czyli żyły). Co warto jadać, by pomóc nogom?

Kasza gryczana to numer 1! Jest jednym z najlepszych naturalnych źródeł rutyny, związku, który uszczelnia i uelastycznia naczynia krwionośne od stóp do głów. Jedząc ją regularnie (np. 3 razy w tygodniu), mamy też szansę obniżyć poziom złego cholesterolu i wyregulować rytm pracy serca. To gwarantuje nam również odporność na stres.

Czerwone i niebieskie owoce oraz warzywa to kolejna obowiązkowa pozycja w jadłospisie. Te same składniki, które zapewniają kolor winogronom, borówkom amerykańskim, jagodom czy fasoli (tzw. antocyjany), dbają, by żyły były mocne, nie poszerzały się i nie pękały (jako tzw. pajączki). Tłuste ryby morskie - słynne kwasy omega-3 nie tylko zapobiegają miażdżycy tętnic, ale także zatorom w żyłach. Papryka do spółki z natką i czarnymi porzeczkami to potentatki witaminy C, która ma szczególne znaczenie dla kondycji żył. Stymuluje w nich produkcję kolagenu.

Częsty śmiech i… żylaków mniej!

Taką właśnie zależność odkryli naukowcy z Akademii Medycznej w Wielkiej Brytanii. Według badaczy gromki śmiech stymuluje przeponę, która pobudza obieg krwi w organizmie. Ale to nie wszystkie rewelacje, które mają nam do przekazania brytyjscy naukowcy! Sprawdzili oni bowiem, że śmiech może być bardziej skuteczny w walce z żylakami, niż... specjalistyczna terapia ultradźwiękami. Jaki z tego wniosek? Dla zdrowia nóg warto być w dobrym humorze!

Naj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy