Letnie zatrucie czy rotawirus?
Sensacje żołądkowe wywołane przez wirusy lub bakterie dają podobne objawy. Ale wymagają zupełnie innego leczenia.
Zarówno bakterie, jak i wirusy towarzyszą nam przez cały rok. Podczas upałów bardziej jesteśmy narażeni na atak chorobotwórczych bakterii, które w wysokiej temperaturze zaczynają być aktywne i błyskawicznie się namnażają. Gdy jest chłodniej - częściej "łapiemy" wirusy.
Nawet lekarz nie zawsze może być pewien, jakiego rodzaju bakterie zaatakowały nasz organizm, wywołując zatrucie. Te, które najczęściej powodują letnie infekcje, to pałeczki salmonelli i gronkowiec złocisty. Jeśli zatrucie ma łagodny przebieg, a organizm jest silny i potrafi się dobrze bronić, po kilku dniach stajemy na nogi. Przyczyną najgroźniejszych zatruć są bakterie shigella wywołujące czerwonkę, nazywaną również chorobą brudnych rąk oraz pałeczki jadu kiełbasianego (botoks, botulina). Na szczęście groźne zatrucia tego rodzaju zdarzają się już w Polsce sporadycznie.
Potrzebny antybiotyk
Jedząc w przypadkowych miejscach, często dajemy się skusić potrawom z różnych kuchni świata, które ładnie wyglądają lub pachną, choć zjedzenie ich może być ryzykowne. Podejrzane są zwłaszcza mocno doprawione czosnkiem i ostrymi przyprawami mięsa, ryby, pikantne zupy. W ten sposób można ukryć, że są nieświeże. Latem należy też unikać mlecznych i kremowych deserów, które nie są przechowywane w lodówce, lecz stoją na ladzie.
Leczenie zależy od tego, jak silne są objawy
Gdy objawy są łagodne
Najlepiej zastosować głodówkę i pić dużo wody lub słabej herbaty. Trzeba też uzupełniać elektrolity, aby zapobiec odwodnieniu. Można przyjmować preparat apteczny lub przygotować roztwór z łyżeczki cukru i soli kuchennej, rozpuszczonych w szklance wody. Sprawdza się też odgazowana cola, która lepiej smakuje, działa przeciwwymiotnie i zawiera sporo szybko przyswajalnej glukozy. Ważne, aby płyny elektrolitowe popijać niewielkimi porcjami, ale często. Aby nie pobudzać odruchu wymiotnego, powinny być schłodzone. Jeśli zatrucie nie jest poważne, dolegliwości ustąpią po dwóch dniach.
Objawy nasilone
Jeśli objawy zatrucia po 12 godzinach ciągle się zaostrzają, nie ustępuje biegunka, wymioty i nie spada gorączka - konieczna jest szybka pomoc lekarza i podanie antybiotyku. Nie należy zwlekać z medyczną pomocą także, gdy np. w stolcu pojawi się krew (zazwyczaj świadczy o zakażeniu bakterią shigellą, czyli czerwonką). W przypadku ciężkich zatruć istnieje ryzyko szybkiego odwodnienia organizmu. Dlatego mogą okazać się konieczne kroplówki podawane dożylnie w szpitalu.
Sprawcą grypy jelitowo-żołądkowej są rotawirusy. Przenoszą się drogą kropelkową, dlatego jeśli mamy częsty kontakt z osobą chorą, trudno uniknąć zakażenia. Nierzadko zdarza się więc, że choruje cała rodzina po kolei - najpierw dzieci, potem dorośli.
Przeczekaj grypę w łóżku
Objawy grypy żołądkowej mogą być bardzo podobne do bakteryjnego zatrucia pokarmowego. Choroba rozwija się szybko i "zwala z nóg". Pojawia się gorączka (powyżej 38°C ), bóle stawów i brzucha, połączone z biegunką i wymiotami. Czasami tym objawom towarzyszy jeszcze katar - i to on bywa jedynym symptomem wskazującym na zakażenie wirusowe.
Łagodzenie objawów
Dolegliwości utrzymują się najczęściej 2-4 dni. Lekarze nie zalecają w tym wypadku leków przeciwbiegunkowych, ani antybiotyku. Najważniejsze jest natomiast nawadnianie organizmu, by nie dopuścić do odwodnienia. Trzeba pić dużo neutralnych płynów - wodę mineralną niegazowaną (lub z kranu, ale przegotowaną), małymi łykami i przyjmować preparaty apteczne zawierające elektrolity i glukozę. Warto też poleżeć przynajmniej dzień lub dwa w łóżku oraz pozwolić żołądkowi odpocząć. Dopiero gdy objawy zaczną ustępować, wprowadzamy stopniowo lekkostrawną dietę - kleiki na wodzie, sucharki, ryż, gotowane jabłko, marchew. Jeśli gorączka się utrzymuje lub pojawiają się objawy odwodnienia, takie jak: suchość w ustach, ból i zawroty głowy, osłabienie, zaburzenia widzenia - trzeba natychmiast wezwać lekarza. Zakażenie rotawirusem należy traktować równie poważnie jak grypę. To szczególnie ważne, jeśli jesteś również chora np. na cukrzycę lub choroby układu krążenia.
Anna Gumowska kons.: Elżbieta Sandzewicz, internistka
Zepsute konserwy: Konserwy mięsne lub rybne chętnie zabieramy ze sobą na kemping czy wycieczkę, bo są smaczne i wygodne. Trzeba jednak uważnie je kupować, sprawdzając, czy nie są przeterminowane lub uszkodzone. Zawartość puszki, która ma nawet lekko wybrzuszone wieczko, nie nadaje się do jedzenia.
Nieświeże mięso: Łatwo narazić się na zatrucie pokarmowe, spożywając źle przechowywane produkty pochodzenia zwierzęcego. Nie wolno więc jeść rozmrożonej i ponownie zamrożonej żywności, mięs lub ryb przechowywanych w temperaturze pokojowej. Zaszkodzić może nam też niedopieczony na grillu stek lub ryba.
Surowe jaja: Nie tylko latem niebezpieczne mogą okazać się produkty, do przygotowania których zostały użyte surowe jajka. Często wchodzą w skład ciast, np. sernika na zimno, kremowych deserów, domowych lodów, sosów i majonezu. Lepiej też zrezygnować z dodawania surowego żółtka do twarożku czy tatara.