Masz dziecko? Schowaj dobrze leki!
W Polsce nie prowadzi się kompleksowych statystyk, dotyczących zatruć dzieci lekami. Jednak nawet dane z pojedynczych placówek medycznych są dramatyczne. Lekarze twierdzą, że wszystkich przypadków zatruć można było w prosty sposób uniknąć.
Zatrucia lekami to jedne z najczęstszych poważnych zagrożeń życia u dzieci.
Tymczasem w ilu domach listek pigułek antykoncepcyjnych leży na nocnym stoliku albo choćby w jego szufladce, zaś buteleczka z preparatem witaminowym stoi na stole w kuchni? Ile razy matka czy ciocia daje do zabawy maluchowi swoją torebkę, zapominając, że nosi w niej środki przeciwbólowe? Właśnie taka dostępność sprawia, że do szpitali często trafiają zatrute lekami dzieci.
- Tych zatruć naprawdę można uniknąć - podkreśla kierownik Zakładu Medycyny Ratunkowej Dzieci WUM dr Anna Janus-Młodawska. - Rodzice mówią, że dziecko bawiło się torebką, albo raczkowało po podłodze w domu babci i znalazło jakieś leki w zasięgu rączki, wzięło leki przygotowane przez osobę dorosłą do zażycia za chwilę. Rzadziej się zdarza, że dziecko zatruwa się lekami, po które sięgnęło do domowej apteczki.
A - jak przypomina specjalistka - zatrucie lekami może się wiązać z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, tymi bezpośrednio zagrażającymi życiu.
Jaka jest skala przypadkowych zatruć lekami u dzieci? W Polsce nie ma dokładnych danych. Dane Centrum Kontroli Zatruć w Stanach Zjednoczonych (US Poison Control Center) pokazują, że każdego roku otrzymuje ono niemal pół miliona telefonów dotyczących przypadkowych zatruć lekami wśród dzieci.
W USA 10-letnie badanie (2000-2009), przeprowadzone w oparciu o dane pochodzące z National Poison Data System, wykazało ponad 62,4 tys. przypadków zatruć dzieci lekami opioidowymi, ponad 47 tys. - betablokerami, ponad 39,6 - środkami obniżającymi poziom cholesterolu oraz ponad 38,4 tys. lekami hipoglikemizującymi.
Pojęcie o skali problemu w Polsce daje opublikowana w "Przeglądzie Lekarskim" praca badawcza lekarzy z jednego tylko szpitala - Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Przeanalizowali oni dane pacjentów w wieku 6 miesięcy - 18 lat hospitalizowanych wyłącznie w ich placówce z powodu zatrucia (przypadkowego lub celowego) lekami.
Okazało się, że tylko do tego jednego szpitala w omawianym okresie trafiło z tego powodu 295 pacjentów, przy czym 139 z nich zatruło się lekami przypadkowo. Najmłodsze dziecko, zatrute ibuprofenem, miało sześć miesięcy.
Czym przede wszystkim truły się dzieci?
- nieopioidowymi środkami przeciwbólowymi, przeciwgorączkowymi i przeciwzapalnymi (40 przypadków),
- lekami przeciwpadaczkowymi i uspokajająco-nasennymi (20 przypadków),
- lekami działającymi na układ sercowo-naczyniowy (20 przypadków),
a także:
- preparatami antykoncepcyjnymi,
- lekami przeciwalergicznymi i przeciwastmatycznymi,
- antybiotykami,
- leki przeciwdepresyjnymi,
- witaminami lub minerałami (żelazo).
Autorzy pracy zauważają, że na zatrucia przypadkowe najbardziej narażone były dzieci między drugim a czwartym rokiem życia.
Dr Janus-Młodawska zwraca uwagę na to, że dzieci często potrafią poradzić sobie z zamknięciami buteleczek; stąd wcale nie tak rzadko lekarze z jej oddziału ratują maluchy, które opiły się syropu z zamkniętej przecież butelki. Lekarka podkreśla, że zatrucia syropami mogą być bardzo groźne, bo dziecko jest w stanie wypić takiego "napoju" sporo, przyjmując tym samym dużo leku.
Niezależnie od tego, jaki to był lek i w jakiej ilości, trzeba się natychmiast skontaktować z lekarzem.
- Są leki mniej i bardziej toksyczne, ale zaszkodzić może nawet jedna tabletka jakiegoś medykamentu. Rodzic, nie posiadając specjalistycznej wiedzy, może nie być w stanie ocenić ryzyka - podkreśla dr Janus-Młodawska.
Dodaje, że do lekarza trzeba się zgłosić także wtedy, gdy dziecko przyjęło przypadkowo preparat witaminowy przeznaczony dla dorosłych.
- Spora część witamin jest bezpieczna, ale preparaty witaminowe zawierają często np. żelazo. Zatrucie nim to bardzo poważne konsekwencje - przestrzega.
Justyna Wojteczek
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***