Masz szumy uszne? Naukowcy są na tropie leku, który może je wyeliminować!
Męczą cię szumy uszne, a lekarze rozkładają ręce? Najnowsze badania pokazują, że mózg może regulować zmysł słuchu - a naukowcy znaleźli sposób, by to wykorzystać! Czy wkrótce będzie można raz na zawsze wyeliminować szumy uszne?

Szumy uszne to powszechny problem
Szumy uszne (tinnitus), czyli słyszenie dźwięków bez zewnętrznego źródła, to powszechny problem dotykający milionów ludzi na całym świecie.
Szacuje się, że nawet 15% populacji doświadcza tej dolegliwości, a dla 1-2% staje się ona przewlekłym i poważnym utrudnieniem w codziennym życiu.
Pacjenci mogą słyszeć dzwonienie, szum, piszczenie, buczenie lub inne dźwięki. Szumy uszne mogą być tymczasowe lub przewlekłe.
Brak skutecznych metod leczenia sprawia, że osoby cierpiące na szumy uszne często muszą radzić sobie z nimi samodzielnie, co może prowadzić do poważnych konsekwencji, takich jak bezsenność, depresja, stany lękowe i izolacja społeczna.
Naukowcy jednak cały czas zgłębiają ten temat. Ostatnio badacze z Kalifornii dokonali przełomowego odkrycia dotyczącego mechanizmu współpracy między uchem a mózgiem, a to może być ogromna nadzieja w leczeniu wielu pacjentów.
Jak to się dzieje, że słyszymy?
Proces słyszenia rozpoczyna się w uchu wewnętrznym, gdzie występują mikroskopijne komórki rzęsate, umieszczone w spiralnym narządzie zwanym ślimakiem.
Te niezwykle wrażliwe struktury reagują na fale dźwiękowe, poruszając się niczym trawa na wietrze. To inicjuje serię impulsów elektrycznych, które są przesyłane nerwami słuchowymi do mózgu. Tam są interpretowane jako konkretne dźwięki - szelest papieru, ludzki głos czy znajoma melodia.
System słuchowy nie jest jednak jednokierunkowy. Oprócz sygnałów biegnących z ucha do mózgu, istnieje również odwrotny przepływ informacji. Mózg wysyła sygnały z powrotem do ślimaka, co przez długi czas stanowiło zagadkę dla naukowców. Zastanawiano się, jaki jest cel tej dwukierunkowej komunikacji i jakie informacje są wymieniane.
Nowe odkrycie może zrewolucjonizować leczenie
Eksperci z Uniwersytetu Południowej Kalifornii (USC) przeanalizowali, w jaki sposób układ słuchowy reaguje na pogarszający się odbiór dźwięków.
Dzięki zastosowaniu innowacyjnej tomografii optycznej OCT - powszechnie stosowanej w okulistyce do obrazowania siatkówki, naukowcy z USC dokonali przełomu w badaniach słuchu. Dlaczego?
Ta technika umożliwia bezinwazyjny wgląd do wnętrza ucha i pozwala na obserwację struktur takich jak kanał słuchowy, błona bębenkowa bez żadnych zabiegów czy operacji.
Co więcej, technologia ta pozwala na monitorowanie w czasie rzeczywistym, jak mózg steruje aktywnością ślimaka. Dzięki temu naukowcy mogą lepiej zrozumieć mechanizmy słuchu oraz to, w jaki sposób mózg filtruje i przetwarza dźwięki.
Może to mieć kluczowe znaczenie w leczeniu szumów usznych, ale także być pomocne dla osób z nadwrażliwością słuchową - hiperakuzją.
Naukowcy odkryli, jaka jest przyczyna szumów usznych
Badacze przeprowadzili eksperyment na myszach, modyfikując ich geny w taki sposób, aby osłabić przekazywanie sygnałów nerwowych z ucha do mózgu. Miało to na celu zasymulowanie częściowej utraty słuchu.
Zauważyli, że w tych warunkach aktywność ślimaka w uchu wewnętrznym uległa zwiększeniu. Wygląda na to, że mózg dążąc do kompensacji ubytku słuchu, stara się wzmocnić sygnały pochodzące z pozostałych, nielicznych, ale wciąż jeszcze sprawnych komórek rzęsatych.
Jak mówi prof. John Oghalai, kierownik Katedry Otolaryngologii - Chirurgii Głowy i Szyi w USC:
Wraz z wiekiem i obumieraniem naszych komórek rzęsatych, zaczynamy tracić słuch. Nasze odkrycie pokazało, że mózg może wysyłać sygnały do pozostałych komórek rzęsatych, zasadniczo nakazując im 'podkręcenie głośności'.
Innymi słowy - mózg próbując zrekompensować ubytek słuchu zwiększa aktywność ślimaka, aby wzmocnić osłabione sygnały dźwiękowe. Mogłoby się wydawać, że to w sumie logiczny i pożyteczny mechanizm. Dlaczego więc rodzi problemy?
Chociaż ten mechanizm kompensacyjny wydaje się być korzystny, niestety może prowadzić do negatywnych skutków. Okazuje się, że w wyniku tego procesu mózg zaczyna generować nieprzyjemne dźwięki, takie jak dzwonienie, piszczenie czy buczenie, które są znane jako szumy uszne.
To identyczna sytuacja, gdy włączamy głośniki i podkręcamy maksymalnie ich głośność, bez odtwarzania żadnej piosenki. Każdy z nas kojarzy ten nieprzyjemny dźwięk, który wydają wtedy głośniki - specyficzny szum, piszczenie i trzaski.
Czy naukowcy stworzą lek na szumy i nadwrażliwość dźwiękową?
Wiemy już, że w odpowiedzi na ubytki słuchu, mózg zwiększa intensywność sygnałów odbieranych z tego narządu, a to przyczynia się do powstawania szumów usznych.
Najbardziej obiecującym aspektem tych badań jest to, że wspomniane połączenia nerwowe mogą stać się celem nowych terapii. Naukowcy z USC planują przetestować substancje, które mogłyby blokować sygnały nerwowe przekazywane z mózgu do ślimaka. W przyszłości prawdopodobnie będą wykorzystywane do produkcji leków na problemy ze słuchem.
To potencjalnie mogłoby stanowić skuteczną metodę leczenia szumów usznych oraz hiperakuzji. Jeśli ta strategia okaże się efektywna, mogłaby znacząco poprawić jakość życia osób cierpiących na te schorzenia.

Nowoczesne metody diagnostyczne schorzeń słuchu
Przeczytaj też: Poprawa kilku funkcji mózgu w zaledwie trzy dni? Oto co musisz zrobić
Już samo zastosowanie tomografii optycznej OCT jest przełomowe. Daje to również nadzieję na poprawę diagnozowania zaburzeń słuchu u ludzi. Teraz, gdy zespół Oghalai'a zaadaptował OCT do badania ślimaka u myszy, testują zastosowanie tej techniki u ludzi.
Technologia ta mogłaby ostatecznie umożliwić lekarzom diagnozowanie problemów ze słuchem na podstawie faktycznego stanu tego narządu u danego pacjenta, a nie tylko na podstawie wyników badania słuchu. Ułatwi to też dostosowywanie leczenia do indywidualnych potrzeb.
Źródło: www.keck.usc.edu