Mięsna ściema: Takich wędlin lepiej unikać dla własnego dobra!

Inflacja wznosi się na dawno niewidziane poziomy i wielu z nas zaczyna powoli zaciskać pasa. W sklepach sięgamy po tańsze produkty. Niestety często z niższą ceną idzie w parze fatalna jakość. Zwłaszcza w przypadku wędlin może być to niebezpieczne dla naszego zdrowia.

Niskiej jakości wędliny mogą wywołać niejedną chorobę
Niskiej jakości wędliny mogą wywołać niejedną chorobę123RF/PICSEL

Częste jedzenie mięs i wędlin niskiej jakości może prowadzić do powikłań zdrowotnych. Wiele osób żyjących na takiej diecie uskarża się na częste biegunki, bóle brzucha, mdłości, wymioty, a także apatię, brak sił, zły nastrój. Nie można też zapominać, że konserwanty i sztuczne barwniki mogą mieć działanie rakotwórcze.

Wybierając w sklepie wędlinę, oceńmy ją najpierw wizualnie. Te, które mienią się tęczowymi kolorami, niczym benzyna wylana na wodę, powinny od razu wzbudzić naszą podejrzliwość. Kolejnym krokiem powinna być uważna lektura etykiety. Wiele wędlin ma w składzie bardzo mało prawdziwego mięsa, czasem mniej niż 50%. Białko sojowe, kolagen, mielone skóry zwierzęce to popularne, tanie i niezdrowe wypełniacze, po które sięgają producenci mięsa. W tanich wędlinach łatwo też natrafić na skrobię, konserwanty i barwniki.

Kupujesz takie wędliny? Zwróć uwagę na skład

Wśród wędlin, przy nabywaniu których warto zachować szczególną ostrożność znajdują się:

  • Kiełbasy, 
  • parówki, 
  • pasztetowe, 
  • mielonki, 
  • mortadele,
  • produkty wędzone,
  • konserwy mięsne,
  • produkty z niskich jakościowo rodzajów mięsa,
  • produkty zawierające mięso oddzielane mechanicznie.

Zdrowa alternatywa

Wielu dietetyków postuluje ograniczenie w naszej diecie ilości spożywanego mięsa. Przy okazji przypominają, że nawet kanapkową wędlinę możemy łatwo przygotować sami w domu.

Kupując mięso surowe dobrej jakości, a potem piekąc je w domowym piekarniku, na przykład w rękawie do pieczenia, uzyskamy smaczny i o wiele zdrowszy produkt niż wiele dostępnych w sklepach.

"Na zdrowie": Ogórek na swoją popularność zapracował samInteria.tv