Mity, prawdy i półprawdy na temat koronawirusa z Chin
- Co jest gorsze od koronawirusa? - Mity na jego temat. A odsuwając czerstwe żarty na bok, warto zweryfikować plotki, które narosły wokół SARS-CoV-2. Tak, by czas, pieniądze i energię poświęcać na to, co naprawdę jest w stanie ochronić nas przed zarażeniem.
Choć z wpadania w panikę nigdy nie wynika nic dobrego, lekceważenie epidemii koronawirusa byłoby błędem. Dlaczego? Choćby dlatego, że SARS-CoV-2 (bo tak brzmi oficjalna nazwa koronawirusa) nie był wcześniej znany naukowcom, a tempo jego rozprzestrzeniania jest niepokojąco wysokie. Eksperci wskazują, że średnio jedna zakażona osoba zaraża dwie kolejne. W tej chwili liczba odnotowanych na całym świecie zarażeń to ponad 120 tysięcy.
Jak to zwykle bywa, wybuch epidemii zaowocował również wysypem rozmaitych pseudomedycznych teorii, na temat ochrony przed SARS-CoV-2. Ich listę niedawno opublikowało WHO. Oprócz naświetlania dłoni promieniami UV znalazły się na niej takie metody jak: spożywanie dużych ilości czosnku, nacieranie ciała olejem sezamowym, korzystanie z suszarek do rąk, płukanie nosa, gardła i ust. Żadna z nich nie pomoże nam w walce z koronawirusem, a niektóre (tak jak np. naświetlanie promieniami UV), mogą okazać się niekorzystne dla zdrowia.
Symptomy choroby wywoływanej SARS-CoV-2, przypominają te, które towarzyszą przeziębieniu i grypie. Zaniepokoić powinny nas przede wszystkim: suchy kaszel, duszności i gorączka, a w dalszej kolejności: ból głowy, bóle mięśni i poczucie osłabienia.
Tak jak wspominaliśmy: objawy wywołane przez SARS-CoV-2 przypominają te, towarzyszące przeziębieniu i grypie.
Do szpitala lub do lekarza powinny jednak zgłosić się osoby, które nie tylko zaobserwowały u siebie wskazane symptomy, ale również podejrzewają, że mogły mieć kontakt z osobą zakażoną. W szczególności chodzi o tych, którzy w ciągu ostatnich trzech tygodni przebywali na terenach objętych epidemią lub mieli kontakt z takimi osobami.
Szczegółowe informacje można uzyskać dzwoniąc na uruchomioną przez NFZ specjalną infolinię ( nr. tel. 800 190 590).
W tej chwili nie ma szczepionki, która chroniłaby przez koronawirusem. Owszem, prowadzone są badania nad kilkoma preparatami, jednak potrzeba jeszcze przynajmniej kilku miesięcy, by sprawdzić ich skuteczność oraz wyeliminować ewentualne działania niepożądane.
Nieprawdą jest również, że istniejące szczepionki (np. te przeciwko zapaleniu płuc, czy grypie) stanowią ochronę przed chorobą wywoływaną koronawirusem.
Podobnie ma się sprawa w przypadku antybiotyków - te, jak przypomina WHO, zwalczają bakterie, a nie wirusy.
SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową. Oznacza to, że zarazić możemy się np. poprzez ślinę czy wydzielinę z nosa (mówiąc najprościej: gdy kichnie lub kaszlnie na nas osoba już zainfekowana). Nic więc dziwnego, że popularnym środkiem ochrony przez zakażeniem są maseczki ochronne.
Tyle, że maseczka maseczce nierówna. W przypadku SARS-CoV-2 wysoki poziom ochrony zapewnia półmaska filtrująca o klasie ochronnej FFP3. Jeśli zaś chodzi o popularne maseczki chirurgiczne, zdaniem WHO ich noszenie uzasadnione jest tylko w niektórych przypadkach: gdy opiekujemy się chorym lub gdy sami jesteśmy zarażeni koronawirusem. Co więcej: WHO informuje, że maseczka może być przeciwskuteczna, jeśli nosząca ją osoba lekceważy inne działania profilaktyczne takie jak np. mycie rąk.
Podstawą jest dbanie o higienę, polegające przede wszystkim na częstym myciu rąk. Eksperci zalecają używanie płynów do dezynfekcji jako alternatywę dla tradycyjnego mycia rąk wodą i mydłem. Jeśli wiec nie udało nam się kupić w drogerii takiego płynu nie ma powodu, by wpadać w panikę.
W większości przypadków choroba wywoływana przez SARS-CoV-2, czyli Covid - 19, ma łagodny przebieg. Według najnowszych badań śmiertelność wynosi ok. 1,1 proc. Oznacza że na 1000 zainfekowanych osób umiera 14 (dla porównania: w przypadku grypy jest to 10 zgonów na 1000 przypadków). Na największe ryzyko narażone są osoby starsze oraz te cierpiące na schorzenia układu oddechowego.
Koronawirus z Chin nie jest też najbardziej niebezpiecznym wirusem na świecie. O wiele większe ryzyko stanowi np. ebola.
Dla wielu osób epidemia oznacza m.in. przerwę w zakupach na Aliexpress i innych dalekowschodnich platformach zakupowych. Eksperci twierdzą jednak, że nie powinniśmy się obawiać przychodzących z Chin paczek i listów. Koronawirus nie żyje zbyt długo na przedmiotach, zwłaszcza tych, które wysyłane są w dalekie, międzykontynentalne trasy.
Jak podaje WHO - w tej chwili nie ma dowodów na to, że zwierzęta domowe mogą być zainfekowane koronawirusem. Można więc bez obaw głaskać je i przytulać, choć warto pamiętać o umyciu rąk po takiej zabawie.