Reklama

Nie karmić raka

Za rozwój nowotworów odpowiadają nie tylko geny – także styl życia, w tym nasza codzienna dieta.

Szacuje się, że nawet 40 proc. nowotworów złośliwych ma związek z tym, co jemy. Głównie dotyczy to nowotworów przewodu pokarmowego, ale też płuc i piersi. Dowiedziono, że pewne substancje spożywane regularnie miesiącami, latami mogą doprowadzić do choroby nowotworowej.

Światowa Fundacja Badań nad Rakiem ostrzega, że wzrost zachorowań na raka jelita grubego ma związek z dietą obfitującą w mięso. Zwłaszcza czerwone (to wołowina, wieprzowina, cielęcina, baranina, jagnięcina, kaczka, gęś). Za rakotwórcze uważa się obecne w wędlinach konserwanty, (np. azotyny) i substancje powstające w procesie wędzenia, pieczenia. Nie należy jednak zupełnie rezygnować z mięsa. To źródło pełnowartościowego białka, żelaza, witaminy B12, cynku itp. Według nowych zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia należy zjadać nie więcej niż pół kilograma (chudego) mięsa i jego przetworów w tygodniu. Zastępujmy mięso roślinami strączkowymi oraz jajkami. Jedzmy pokarmy mięsne z warzywami: zawarta w nich witamina C osłabia rakotwórcze działanie azotynów.

Reklama

Związki rakotwórcze powstają w trakcie obróbki mięsa w wysokich temperaturach i opiekania nad otwartym ogniem. Niebezpieczne jest szczególnie mięso mocno przypieczone w głębokim tłuszczu, przypalone lub przygotowane na tłuszczu wielokrotnie używanym. Im wyższa temperatura i dłuższy czas smażenia, tym więcej powstaje toksycznych związków. Trzeba smażyć krótko, kłaść mięso na już rozgrzany tłuszcz i zawsze używać świeżego oleju, najlepiej rafinowanego rzepakowego. Mięso smażone i z grilla należy spożywać rzadko. Na co dzień lepiej jeść gotowane, z parowaru czy piekarnika. Nie grillujmy mięs peklowanych. Roztwór saletry podczas obróbki termicznej rozkłada się na rakotwórcze nitrozaminy i akrylamid. Niekorzystne jest też smażenie w głębokim tłuszczu i wysokiej temperaturze produktów bogatych w skrobię, np. ziemniaków. Powstaje wówczas toksyczny akrylamid, który m.in. sprzyja rozwojowi raka piersi, pęcherza. W akrylamid obfitują np. chipsy i frytki, a także przypieczone na ciemnobrązowo tosty.

Uważajmy na cukier. Niemiecki biochemik Otto Heinrich Warburg odkrył, że metabolizm nowotworów złośliwych w dużej mierze zależy od glukozy. Badania dowodzą, że kobiety otyłe częściej zapadają na raka piersi w związku z podwyższonym poziomem insuliny w krwi. Gdy spożywamy cukier i słodkie produkty, poziom glukozy we krwi gwałtownie rośnie. Organizm wydziela insulinę i podobny do niej związek o nazwie IGF - to stymuluje rozwój komórek i procesy zapalne sprzyjające rozwojowi raka. Cukrową bombą są słodzone napoje. Jeszcze gorszy od zwykłego cukru jest powszechnie obecny w żywności syrop glukozowo-fruktozowy. Zdrowsze zamienniki cukru to np. syrop z agawy, klonowy, stewia. Ograniczmy spożycie białego pieczywa - ono również podnosi poziom insuliny. Jedzmy produkty pełnoziarniste, kasze, brązowy ryż itp.

Zdradliwa jest sól. Jej nadmiar zwiększa ryzyko rozwoju raka żołądka. Jest ukryta w wielu produktach; łatwo przekroczyć normy jej spożycia - wg WHO to maksymalnie łyżeczka dziennie. Zamiast niej używajmy ziół, np. tymianku, bazylii, rozmarynu, kopru, cebuli, czosnku, selera.

Dobry Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy