Reklama

Nowa twarz Waltera Yeo. Ryzykowny eksperyment chirurgów

Dziś operacje plastyczne nie są nadzwyczajnym zabiegami, ale wystarczy cofnąć się o 100 lat, by zauważyć, że na początku XX wieku były czymś niespotykanym, a wielu uznawało je za medyczny cud. Oto historia Waltera Yeo, czyli pierwszego człowieka na świecie, który poddał się rozległej operacji plastycznej.

Wypadek na okręcie

Walter Yeo był angielskim marynarzem. Do marynarki wojennej zaciągnął się jeszcze jako nastolatek i z biegiem lat awansował na kolejne szczeble militarnej kariery. Brał udział w bitwie jutlandzkiej. Tuż przed wypadkiem uzyskał stopień chorążego. 

31 maja 1916 roku został ciężko ranny podczas obsługi dział na pokładzie pancernika HMS Warspite. Najbardziej ucierpiała jego twarz, a konkretnie - okolice oczu. Stracił zarówno górne, jak i dolne powieki. 

Rok później Walter Yeo trafił w ręce Harolda Gilliesa, który powszechnie jest uznawany za ojca chirurgii plastycznej. Otworzył on w Queen Mary's Hospital specjalistyczny oddział zajmujący się leczeniem osób z ranami twarzy. Wiele źródeł wskazuje, że Walter Yeo był pierwszym pacjentem, u którego zastosowano nową technikę przeszczepu skóry.

Reklama

Innowacyjna operacja

Operacja zastąpienia skóry środkowej części twarzy i czoła okazała się długim i pracochłonnym procesem, który obejmował kilka etapów. Gillies zastosował nowatorską wówczas technikę zwaną "tubed pedicle". Chirurg wyciął długi płat skóry z klatki piersiowej Yeo i rozciągnął go tak, by przykrył oszpecony obszar twarzy. 

12 listopada 1917 roku niezbędne było założenie stentu w celu wymodelowania kształtu nosa oraz przygotowanie obrysu przeszczepu skóry z klatki piersiowej. 

Po pięciu dniach doszło do infekcji w obrębie stentu, która wymagała konsultacji chirurgicznej, jednak już 30 listopada można było przystąpić do kolejnego etapu operacji. W tym dniu Harold Gillies wyciął bliznę z twarzy oraz przeszczepił skórę. Tym razem również nie obyło się bez powikłań. W obrębie przeszczepu pojawił się stan zapalny, a lekarz w pewnym momencie zauważył, że maska ze skóry "pływa w ropie" na twarzy Yeo. Mężczyzna wymagał więc intensywnej opieki, by uratować zainfekowane tkanki. 

Przeszczepiona skóra nie została jednak początkowo całkowicie odcięta od pierwotnego miejsca. Coś na kształt "rurek ze skóry" połączyły jego klatkę piersiową z twarzą. Miało to zapewnić przepływ krwi i zapobiegać infekcjom. Usunięto je, gdy było pewne, że przeszczep całkowicie się przyjął. W styczniu 1918 roku uznano, że operacja się udała, ale w następnych miesiącach były potrzebne drobne poprawki estetyczne. 

Ponad rok później mógł ponownie wrócić do służby, jednak już w 1921 roku nastąpiło pogorszenie jego stanu zdrowia, czego skutkiem miało być odejście z marynarki wojennej. W 1938 konieczne było rozpoczęcie leczenia z powodu wrzodu na rogówce.

Pierwszy taki zabieg

Pojawiają się głosy, że operacja, którą przeszedł Walter Yeo, nie była estetycznym sukcesem Harolda Gilliesa. Warto jednak podkreślić, że chirurgia plastyczna jeszcze wtedy raczkowała, a maska ze skóry, która pojawiła się na jego twarzy, miała polepszyć jakość życia pacjenta. 

Można się pokusić o stwierdzenie, że operacja była nie tylko innowacyjna, ale również niewiarygodna. Chociaż technika ta różni się od dzisiejszych metod stosowanych podczas operacji plastycznych, to dla wielu osób zabieg był cudem. Yeo po operacji starał się prowadzić normalne życie. Miał żonę i dwójkę dzieci. Aż do śmierci mieszkał w rodzinnym Plymouth. Zmarł w wieku siedemdziesięciu lat w 1960 roku.

Czytaj więcej:

Zakaz reklam chirurgii plastycznej wśród najmłodszych

Czterodniowy tydzień pracy w 2022 roku? Pracownicy są na tak

Cierpisz z powodu FOMO? Rozwiązaniem okazuje się... JOMO!

Zobacz także:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: chirurgia plastyczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy