Palacz w domu = chore dziecko
Dzieci narażone w domu na bierne palenie mają więcej nieobecności w szkole niż ich rówieśnicy z rodzin, w których nikt nie pali. Częściej cierpią bowiem na choroby układu oddechowego - informują amerykańscy naukowcy w najnowszym wydaniu "Pediatrics".
Bierne palenie bywa przyczyną wielu chorób układu oddechowego, zwłaszcza u dzieci. Jednak dotychczasowe badania naukowe nie pokazywały prawdziwej skali tego problemu. A jest ona ogromna - przynajmniej w Stanach Zjednoczonych.
Doktor Douglas Levy z Massachusetts General Hospital przeanalizował dane zebrane w ramach przeglądu National Health Interview Study w 2005 roku. Spośród 3087 dzieci w wieku 6-11 lat ponad 14 proc. mieszkało z osobami palącymi, z tego 8 proc. z jedną - u nich 1/4 nieobecności w szkole była spowodowana chorobami związanymi z biernym paleniem. Pozostałe 6 proc. dzieci mieszkało z dwoma lub więcej palaczami - tutaj choroby wynikające z biernego palenia stanowiły przyczynę aż ponad 1/3 szkolnych nieobecności!
W porównaniu ze swymi rówieśnikami z rodzin niepalących dzieci z pierwszej grupy opuszczały średnio jeden dzień więcej, a z drugiej - 1,5 dnia. Wydaje się, że to niewiele, ale w skali całego kraju generowało to olbrzymie koszty. Po kieszeni dostali zarówno rodzice, którzy musieli brać bezpłatne urlopy na opiekę nad dzieckiem, jak i ich pracodawcy, którzy tracili pracownika. Naukowcy oszacowali, że łącznie choroby dzieci spowodowane biernym paleniem kosztowały Amerykanów 227 mln dolarów.
Choć opisane powyżej wyniki badań dotyczą Stanów Zjednoczonych, spokojnie można je odnieść do polskich realiów. Początek roku szkolnego może być więc dobrą okazją, by rzucić palenie dla dobra swoich pociech - a także dla dobra własnego... portfela.