Płatki owsiane są nie dość, że zdrowe, to jeszcze tanie
Zamiast żywności wysokoprzetworzonej, wybierajmy tę nieprzetworzoną - przekonuje PAP Life dr Anna Makowska. Ekspertka zauważa, że takie chociażby płatki owsiane są nie dość, że zdrowsze niż słodzone płatki śniadaniowe, to jeszcze tańsze.
Paulina Persa, PAP Life: W lipcu odbędzie się premiera programu "Zdrowo dla odmiany", w którym pokaże pani, jak w prosty sposób można zamienić gorsze produkty na lepsze. Jak?
Anna Makowska: Wystarczy wziąć produkt, który leży obok na półce w sklepie, który bardzo często jest w podobnej cenie, a ma o wiele lepszy skład. Tak jest chociażby w przypadku słodzonych płatków śniadaniowych - zwykłe płatki owsiane, nie dość, że są zdrowsze to jeszcze trzy razy tańsze.
Właśnie, a propos składów produktów. Producenci zasypują nas informacjami na etykietach, które przecież nie każdy czyta. Czym się sugerować, żeby wybrać lepszy, zdrowszy produkt?
- Trudno jest uniknąć żywności przetworzonej, bo żyjemy szybko, mamy bardzo dużo rzeczy na głowie, dużo spraw i nie oszukujmy się - nagle nie zaczniemy kupować wyłącznie żywności nieprzetworzonej. To jest nierealne. Natomiast byłoby super, gdybyśmy większą uwagę przywiązywali do obecności produktów nieprzetworzonych, czyli zamiast przesłodzonych płatków śniadaniowych wybrali właśnie zwykłe płatki owsiane. Czyli można częściej wybierać żywność nieprzetworzoną albo jak najmniej przetworzoną, a te produkty przetworzone - one gdzieś tam będą się pojawiały, ale też nie róbmy sobie wyrzutów sumienia, że je kupujemy, bo jest tak, a nie inaczej. Przecież nagle nie będziemy o świcie zbierać ekologicznych warzyw, bo nikt nie pojedzie teraz nagle na Kaszuby po zakupy.
Przez to, że żyjemy w zabieganych czasach, niekiedy idziemy na skróty i zdarza się, że sięgamy po gotowe zestawy obiadowe czy lunchboxy z sałatkami. Czy należy się ich wystrzegać?
- Nie chcę generalizować, bo to naprawdę zależy. Są producenci, którzy w ofercie mają i lepsze, i gorsze produkty. Tak samo jest w sklepach, gdzie możemy znaleźć sałatkę, która ma banalny skład, jakiś tłuszcz. A są sałatki, które w sosie mają niekończącą się historię... Więc to zależy. Wystarczy jednak przeczytać skład. Rzeczywiście dużo trudniej jest unikać produktów, które są gorszej jakości - mówię o wartości odżywczej - jeżeli żywność jest przetworzona, bo w żywności wysokoprzetworzonej łatwiej jest "upchnąć" różne dziwne składniki, jak np. tłuszcz częściowo utwardzony.
Z kolei w żywności, która jest niskoprzetworzona albo mało przetworzona - tam nie da się nic wcisnąć, bo do płatków owsianych nie bardzo jest co wciskać, no nie ma jak. Dlatego rzeczywiście czasami te sałatki i sosy do nich są skomplikowane, a czasami są to proste produkty. Nie ma tutaj jednej recepty.
Wydawać by się mogło, że wszystko, co w sklepie spożywczym jest dopuszczone do sprzedaży, jest jadalne. Co w składzie produktów powinno nas jednak zaniepokoić i zniechęcić?
- Rzeczywiście te produkty zawierają składniki, które są dopuszczone i one nie powinny być toksyczne itd. Natomiast bardzo mnie niepokoi tłuszcz częściowo utwardzony. Jest to składnik, którego unikam, jeżeli widzę w produkcie, że jest tłuszcz częściowo uwodorniony albo tłuszcz częściowo utwardzony, to ja po prostu takich produktów nie kupuję. Więc to jest taka wskazówka. Na szczęście teraz duża grupa producentów wymienia ten składnik na inny, czyli coś się dzieje, są zmiany. I to mnie bardzo cieszy, bo jak się okazuje można. To jest dla naszego zdrowia zdecydowanie lepsze, jeżeli takiego składnika nie będzie w produkcie.
Z Anną Makowską - doktorem nauk farmaceutycznych, której specjalnością jest chemia medyczna, pedagogiem, autorką bloga Doktor Ania oraz współprowadzącą programu "Zdrowo dla odmiany" (premiera w lipcu) - rozmawiała Paulina Persa.