Produkty bez kalorii: Czy są zdrowe?
Produkty bez kalorii cieszą się coraz większym powodzeniem – zwłaszcza wśród osób, które próbują pozbyć się nadprogramowych kilogramów. Stały się też łatwiej dostępne – kiedyś były domeną sklepów ze zdrową żywnością, dziś znajdziemy je w niemal każdym markecie. Produkty zero kalorii mają też wielu przeciwników, którzy uważają, że są nafaszerowane chemią i nie mają nic wspólnego z prawdziwą żywnością. Co gorsze, istnieją badania sugerujące, że znajdujące się w nich substancje negatywnie wpływają na zdrowie. Jaka jest prawda na temat produktów bez kalorii? Czy ułatwiają odchudzanie? Czy można się od nich uzależnić?
Produkty bez kalorii w zasadzie nie istnieją, ale w ten sposób określa się żywność o minimalnej wartości energetycznej. Konkretne normy uzależnione są od przepisów w danym kraju. W Unii Europejskiej jest to poniżej 13 kalorii na 100 g produktu, jednak wielu producentów przyjmuje normę poniżej 5 kalorii na 100 g. Z dietetycznego punktu widzenia są to tak niewielkie „dawki”, że nie ma sensu ich liczyć.
Najpopularniejsze produkty opatrzone hasłem „zero kalorii” to przede wszystkim kolorowe i gazowane napoje, które paradoksalnie mają bardzo słodki smak, ale też syropy do kawy czy deserów, słodziki do herbaty i wypieków, gumy i drażetki do żucia, a nawet masło orzechowe. W ostatnich latach ogromną popularność zyskuje też przezroczysty makaron shirataki oraz oleje i oliwy w sprayu, których używa się do smażenia potraw. Co w takim razie zawierają, skoro nie dostarczają praktycznie żadnych kalorii?
Dla wielu osób produkty bez kalorii mają sztuczny, chemiczny posmak i równie niebezpieczny skład. Tak naprawdę tego typu napoje i żywność składają się głównie z wody, a za słodki smak odpowiadają słodziki, najczęściej kontrowersyjny, ale dopuszczony do produkcji spożywczej aspartam, ale też erytrol czy maltitol. Co do „chemicznego” składu, to nawet jeśli jest, stanowi znikomą część całego produktu – średnio 1 proc. Zalicza się tu barwniki, ulepszacze smaku i konserwanty (np. benzoesan sodu), które zawierają jednak niemal wszystkie produkty spożywcze o dłuższym terminie przydatności do spożycia. W produktach bez kalorii znajdziemy też bardzo często zagęszczacze pochodzenia roślinnego (np. gumę ksantanową lub celulozową), dzięki którym zyskują one konsystencję kremu (np. masło orzechowe). Kupując produkty bez kalorii, warto jednak dokładnie czytać etykiety. Wspomniane masło orzechowe czy oleje do smażenia w sprayu w rzeczywistości dostarczają do organizmu sporo kalorii, tyle że 3 razy mniej niż zwykłe odpowiedniki. Producenci tego typu olejów bazują na tym, że wystarczy użyć minimalnej ich ilości, a wtedy faktycznie nie dostarczymy z nimi niemal żadnych kalorii do organizmu. Godny uwagi jest za to makaron shirataki. Składa się on w 97 proc. z wody, a reszta to błonnik roślinny, który nie jest przyswajany przez nasz organizm. Niestety, makaron ten jest nieco sztywny i gumowy, trzeba go dość długo żuć.
Mogłoby się wydawać, że produkty bez kalorii nie mają, jak wpływać na nasz organizm, skoro składają się głównie z wody. Niestety, słodziki, a w szczególności aspartam cieszą się złą sławą. Okazuje się, że mogą uzależniać i jeszcze bardziej wyzwalać głód na słodycze. Intensywnie słodki smak pobudza mózg, który oczekuje w związku z tym solidnej dawki kalorii. Kiedy jej nie dostaje, wysyła sygnał, że wciąż jest „głodny”. Poza tym istnieją przesłanki, że w dużych ilościach aspartam może powodować nadpobudliwość, bóle głowy i stawów czy rozdrażnienie. Z kolei konserwanty znajdujące się w żywności wysokoprzetworzonej obwinia się o zwiększanie ryzyka nadwagi i otyłości, a także uszkadzanie śluzówki przewodu pokarmowego czy działanie uzależniające. Dietetycy ostrzegają też przed złudnym marzeniem o jedzeniu do woli produktów bez kalorii. Prędzej czy później organizm upomni się o to, czego niezbędnie potrzebuje, a nadmiernie głodzony zaczyna magazynować tkankę tłuszczową. Badania udowodniły też, że zbyt mała ilość zdrowych tłuszczów w diecie skutkuje większym apetytem i częstszym spożywaniem węglowodanów. Kluczową zasadą jest więc zachowanie umiaru i okazjonalne spożywanie produktów zero kalorii, tak samo jak w przypadku żywności wysokoprzetworzonej.