Przeziębienie może uodparniać na wirusa grypy?

Ból gardła, nieznośny katar i ogólne osłabienie – oto najczęstsze objawy przeziębienia, z którym jesienią zmaga się wielu z nas. Choć towarzyszące mu dolegliwości są z reguły mocno uciążliwe, ze świata nauki docierają pocieszające wieści.

Okazuje się, że przebyte przeziębienie może... ochronić nas przed grypą
Okazuje się, że przebyte przeziębienie może... ochronić nas przed grypą123RF/PICSEL

Uczeni dowiedli, że przebyte przeziębienie może zapobiegać zakażeniu dróg oddechowych przez wirusa grypy.

Przeziębienie to jedna z najpowszechniejszych chorób, z jakimi borykamy się w sezonie jesienno-zimowym. Choć nie jest ono szczególnie groźne dla zdrowia, towarzyszące mu objawy w postaci zatkanego nosa, kaszlu, bólu gardła i uczucia osłabienia, potrafią skutecznie uprzykrzyć życie.

Dobra wiadomość jest taka, że przechodząc przeziębienie jesteśmy w stanie nabyć odporność na znacznie bardziej niebezpieczne schorzenie, jakim jest grypa.

A może ona prowadzić do poważnych, nierzadko zagrażających życiu powikłań, takich jak zapalenie mięśnia sercowego, zapalenie ucha środkowego czy zapalenie opon mózgowych.

Zespół naukowców z Uniwersytetu Yale kierowany przez dr Ellen Foxman przeanalizował dane zebrane od ponad 13 tys. pacjentów szpitala Yale New Haven doświadczających objawów infekcji dróg oddechowych.

Odblaski     

Jesień nie bez przyczyny kojarzy się z długimi wieczorami – zmrok zapada już między 17.00 a 18.00, a więc w czasie, gdy wielu z nas dopiero kończy pracę lub szkołę. Dlatego jednym z gadżetów, których powinniśmy używać jesienią każdego dnia są odblaski. Ubrany w ciemną kurtkę (a takie nosimy zazwyczaj, gdy temperatura spada) pieszy jest widoczny dla kierowcy dopiero z odległości ok. 20 metrów! To często zdecydowanie za mało na skuteczną reakcję.     

Statystyki są zaś nieubłagane – piesi stanowią ok. 40 proc. śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej! Statystycznie najgorsze są właśnie miesiące, w których szybko zapada zmrok (najwięcej pieszych ginie w grudniu) i godziny między 17.00 a 19.00, co tylko potwierdza teorię, że ograniczona widoczność drastycznie zwiększa ryzyko wypadku. Odblaski sprawiają, że jesteśmy widoczni dla kierowców już ze 150 metrów, a co za tym idzie dużo bezpieczniejsi.
Sweter z golfem 

Od kilku lat podejście do ubrań i mody wyraźnie się zmienia. Nawet gwiazdy, chwalące się niegdyś garderobami wielkości mieszkania, zachęcają do mądrego kupowania, ograniczania wizyt w sieciówkach i uważnego dobierania poszczególnych elementów garderoby. Przemysł odzieżowy jest bowiem drugą po przemyśle paliwowym najbardziej trującą gałęzią gospodarki i pochłania ogromne ilości wody, której zaczyna przecież brakować. Jednym z pomysłów na indywidualną zmianę (obok kupowania ubrań z drugiej ręki) jest stworzenie tzw. „szafy kapsułowej”, czyli takiego zestawu ubrań, które z łatwością można ze sobą łączyć. 

Chyba najbardziej uniwersalnym (a do tego efektownym!) elementem garderoby na jesień i zimę jest sweter z golfem lub półgolfem (najlepiej wełniany). Z łatwością połączymy go z jeansami, eleganckimi spodniami, spódniczką mini i kozakami czy spódnicą midi i botkami na obcasie. Warto zainspirować się w tym przypadku gwiazdami, które pokochały golfy z wzajemnością. Zresztą, nic dziwnego – golf łączy elegancję, stylowy wygląd i zapewnia komfort termiczny. Czego chcieć więcej jesienią?
Spieniacz do mleka 

Jesienią zdecydowanie więcej czasu spędzamy w domowym zaciszu. Gdy za oknem wiatr i plucha, perspektywa kilku godzin na kanapie, z dobrą książką czy serialem, wydaje się wielu z nas jedyną słuszną. Nie ma w tym oczywiście nic złego, o ile przy okazji dbamy, by nie zrezygnować całkowicie z aktywności fizycznej i pamiętamy o zdrowej diecie. 

Takie leniwe popołudnia czy wieczory będą jeszcze przyjemniejsze, jeśli zafundujemy sobie pyszny, rozgrzewający napój. I nie musi być to wyłącznie zwykła herbata czy kawa. Dzięki niedrogiemu gadżetowi, jakim jest spieniacz do mleka, przyrządzimy np. chai latte, czyli spienione mleko ze skoncentrowaną herbatą oraz aromatycznymi przyprawami, idealne kakao, czekoladę na gorąco czy puszyste mleko z miodem. Możliwości jest naprawdę dużo, a ogranicza nas wyłącznie wyobraźnia.
Czapka 

O tym, że jesienią przyda nam się ciepła czapka, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Warto jednak rozważyć, jakie nakrycie głowy wybrać, by czuć się komfortowo i, jeśli nam na tym zależy, również modnie. Gdy decydujemy się na klasyczny model (np. popularną od kilku sezonów beanie), zwróćmy uwagę na materiał, z jakiego został wykonany. Większość czapek dostępnych w sieciówkach kosztuje niewiele, ale została wykonana z akrylu lub poliestru. Nie dość, że to materiały, z których powinniśmy zrezygnować, by chronić środowisko naturalne i planetę, to takie nakrycie głowy szybko zacznie się mechacić, kulkować i będzie wyglądało niechlujnie. 

Dla własnej wygody (chodzi też o przepuszczalność powietrza) postawmy na wełnę: klasyczną lub kaszmir. Jeśli zaś chcemy się wyróżnić, świetnym wyborem będzie beret, który powraca na ulice w wielkim stylu lub kapelusz – najlepiej w kolorach ziemi.
+2

Okazało się, że w miesiącach wzmożonej aktywności obu wirusów, osoby, które przebyły przeziębienie, nie zachorowały później na grypę. Uczeni wyjaśniają, że odpowiedzialny za przeziębienie rinowirus pobudza mechanizmy obronne organizmu, zapewniając mu ochronę przed grypą.

- Kiedy przyjrzeliśmy się danym, jasnym stało się, że bardzo niewiele osób miało oba wirusy jednocześnie - komentuje dr Foxman.

Aby sprawdzić, w jaki sposób oddziałują na siebie wirusy przeziębienia i grypy, zespół badaczy wytworzył ludzką tkankę dróg oddechowych z komórek macierzystych, z których powstają komórki nabłonkowe wyściełające drogi oddechowe. Uczeni dostrzegli, że ekspozycja tkanki na rinowirusa dezaktywowała wirusa grypy.

- Zanim jeszcze wirus grypy zaatakował, ochrona antywirusowa była już włączona. Nie był on w stanie zainfekować tkanki - tłumaczy główna autorka badania.

Okazuje się, że warto przejść przeziębienie
Okazuje się, że warto przejść przeziębienie123RF/PICSEL

Rezultaty analizy opublikowane na łamach czasopisma medycznego "The Lancet Microbe" wskazują, iż obecność rinowirusa stymuluje w organizmie produkcję interferonu, który jest częścią odpowiedzi układu odpornościowego na inwazję patogenów.

Uczeni zastanawiają się teraz, czy wirus przeziębienia może zapewnić podobną ochronę przed wciąż rozprzestrzeniającym się na całym świecie koronawirusem.

- Teraz nie jesteśmy w stanie tego stwierdzić. Niemożliwe jest przewidzenie interakcji dwóch wirusów bez przeprowadzenia stosownych badań - zaznacza dr Foxman.