Rośnie liczba zachorowań
Lekarze alarmują, że w Polsce rośnie liczba zachorowań na nowotwory głowy i szyi. Winne temu są w dużej mierze czynniki od nas zależne. Ale nie chodzi wcale o telefony komórkowe.
Zacznijmy od dobrych wieści. Nowotwory głowy oraz szyi (np. języka, nosa, ucha, krtani, tarczycy lub gardła), niezwykle groźne dla życia i mocno obniżające jego jakość, odpowiednio wcześnie wykryte, są w większości przypadków wyleczalne (nawet w 80-90 proc.). Aby zachorowanie na ten typ raka nie było wyrokiem śmierci, potrzebna jest zatem wiedza i umiejętność rozpoznawania wczesnych objawów choroby.
Złe wieści są takie, że zachorowalność na raka szyi i głowy w Polsce w ciągu ostatniej dekady zwiększyła się aż o 25 proc. (do 11 tys. nowych przypadków rocznie). Niestety, eksperci prognozują, że liczba zachorowań zwiększy się jeszcze o 10 proc. do 2025 r. Pod względem częstości występowania rak szyi i głowy zajmuje już szóste miejsce wśród wszystkich rodzajów nowotworów (stanowi blisko 9 proc. nowotworów u mężczyzn i 5 proc. u kobiet).
Jakie są zatem najważniejsze i najczęściej występujące objawy rozwijającego się w organizmie raka szyi lub głowy? Okazuje się, że jest ich naprawdę wiele.
O rozwoju nowotworu szyi lub głowy mogą świadczyć m.in. takie objawy jak:
- pieczenie języka,
- niegojące się owrzodzenia w jamie ustnej,
- czerwone lub białe naloty w jamie ustnej,
- ból gardła,
- przewlekła chrypka,
- ból w trakcie przełykania i problemy z połykaniem,
- guz na szyi,
- jednostronna niedrożność nosa, albo
- krwawy wyciek z nosa.
Według zaleceń ekspertów Polskiego Towarzystwa Nowotworów Głowy i Szyi, każda osoba, u której wystąpi i utrzyma się przez trzy tygodnie co najmniej jeden z wymienionych wyżej objawów, powinna szybko zgłosić się do lekarza lub na badania przesiewowe. W przypadku wystąpienia tego rodzaju objawów lekarz rodzinny powinien skierować pacjenta do specjalisty, np. laryngologa.
- Wczesne rozpoznanie jest podstawą skutecznego leczenia nowotworów głowy i szyi. Przeżywalność w takich przypadkach sięga nawet 90 proc. Niestety, w Polsce ponad 60 proc. pacjentów w momencie diagnozy znajduje się już w zaawansowanym stadium choroby, przez co większość z nich umiera w ciągu 5 lat - ostrzega prof. Wojciech Golusiński, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu, w związku z obchodzonym we wrześniu Europejskim Tygodniem Profilaktyki Nowotworów Głowy i Szyi.
Eksperci podkreślają, że znacznej części zachorowań na raka szyi i głowy można by uniknąć, a to dlatego, że wśród ich przyczyn jest wiele czynników ryzyka zależnych od nas samych. Najważniejsze z nich to:
- palenie papierosów,
- nadużywanie alkoholu,
- nieleczone choroby zębów i dziąseł
- zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego (znanego szerzej jako wirus HPV).
Tym ostatnim ludzie często zarażają się za pośrednictwem kontaktów seksualnych, w kontekście nowotworów głowy i szyi istotna jest droga zakażenia w trakcie seksu oralnego.
Szacuje się, że nawet 70 proc. przypadków nowotworów jamy ustnej i gardła środkowego może być spowodowanych przez zakażenie tym podstępnym wirusem. Jest on niestety bardzo rozpowszechniony, a u większości osób zakażenie rozwija się bez żadnych objawów.
Na szczęście, osoby zagrożone rakiem szyi lub głowy, już wkrótce będą mogły skorzystać z programu profilaktycznego, w ramach którego wykonywane będą bezpłatne badania nakierowane na wczesne wykrywanie tego właśnie typu nowotworów. W sumie, będzie z nich mogło skorzystać ponad 70 tys. Polaków.
- To będzie innowacyjny program badań przesiewowych, współfinansowany z funduszy UE, który będzie realizować 11 specjalistycznych ośrodków z różnych regionów Polski. Program ruszy już wkrótce, najpóźniej w styczniu 2018 r. - poinformował prof. Wojciech Golusiński, twórca Ogólnopolskiego Programu Profilaktyki Pierwotnej i Wczesnego Wykrywania Nowotworów Głowy i Szyi, podczas konferencji prasowej w Warszawie.
Badania w ramach programu będzie można zrealizować m.in. w Poznaniu, Katowicach, Łodzi, Warszawie, Wrocławiu, Kielcach i Zielonej Górze.
Wiktor Szczepaniak