Reklama

Schizofrenia - fakty i mity

Na schizofrenię choruje 1 proc. polskiego społeczeństwa, czyli ok. 380-400 tys. osób. Choroba zaczyna się najczęściej w młodym wieku – u osób w przedziale 18-30 lat, gdy ludzie zaczynają rozwój zawodowy i zakładają rodziny. Schizofrenia dotyka też często umysły wybitne i subtelne. Chorowali na nią m.in. Nietzsche, Kant, Hegel, Strindberg. Pod wpływem wizji spowodowanej schizofrenią mieli też tworzyć malarze: Munch, Kubin, van Gogh. Ponoć choroba była jednym ze źródeł ich geniuszu. Ze schizofrenią wiąże się wiele mitów, które niewiele mają wspólnego z prawdą. Z dalszej lektury dowiesz się więcej na temat objawów i metod leczenia tej choroby.

Objawy bywają różne

Objawy schizofrenii bywają różne, ale jednak w czymś są podobne do siebie. Dzielimy je na tzw. objawy pozytywne i negatywne. Objawy pozytywne choroby mają mylącą nazwę, bo nie mają pozytywnego wpływu na funkcjonowanie chorego. Są to zjawiska i wrażenia, które powstają w umyśle pacjenta, np. omamy, urojenia. Tzw. objawy negatywne to wycofanie się, obojętność, brak chęci do komunikowania się z innymi.

Pojawiają się także oznaki depresji: znużenie, brak motywacji i dbałości o siebie, poczucie beznadziei, nadmierny krytycyzm. Do objawów schizofrenii należą też: osłabiona zdolność do uczenia się i zapamiętywania nowych informacji, zaburzenia pamięci oraz uwagi.

Reklama

Przyczyny zaburzeń

Przyczyny większości zaburzeń psychicznych, a więc także schizofrenii, nie są w pełni poznane. Naukowcy podkreślają, że istnieje pewna podatność na chorobę, a nie ma jednej, bezpośredniej przyczyny. Mówi się o czynnikach środowiskowych (takich jak np. otoczenie, w którym się chory wychował, doświadczenia i przeżycia z nim związane).

Istnieją też hipotezy biologiczne. Według nich winę za powstawanie choroby ponoszą wirusy lub przemiany biochemiczne zachodzące w mózgu. Okazuje się bowiem, że choroba niszczy istotę szarą mózgu w okolicy ciemieniowej. Prawdopodobnie ten właśnie proces odpowiada za powstawanie halucynacji i omamów, które są charakterystyczne dla schizofrenii. Cechą wspólną pacjentów jest ich ogromna wrażliwość.

Jednak najnowsze badania sugerują, że o chorobie decydują prawdopodobnie geny. To czynniki dziedziczne, nie bakterie i wirusy, mogą sprawić, że dzieci będą chorować tak jak rodzice.

Rozpoznanie choroby

Dziś rozpoznanie schizofrenii wymaga przede wszystkim obserwacji psychiatrycznej. Kiedy występują typowe objawy, lekarz nie ma większych problemów z ustaleniem diagnozy. Gorzej, gdy takich symptomów nie ma. Pomocne są, choć nie zawsze się sprawdzają, badania obrazowe, jak tomografia czy rezonans magnetyczny. Naukowcy z Uniwersytetu Cambrige pracują nad testem z krwi, który ma wykrywać białka świadczące o tej chorobie. Metoda ma być gotowa za 2 lata.

Leczenie schizofrenii

Zdaniem psychiatrów pobyt chorych w szpitalach psychiatrycznych jest mocno przestarzałą formą leczenia. Najlepsza forma leczenia, jaką można zaoferować choremu, to opieka środowiskowa. Są to tzw. oddziały dzienne i ambulatoria. W przypadku opieki środowiskowej zespół profesjonalistów udaje się do domu pacjenta, bada go, podaje leki, udziela porad. Jest to najlepsza forma, aby nie wyrywać pacjenta z jego środowiska, by przebywał w domu, chodził do pracy.

Leczenie jest złożonym procesem, nie wystarczą same leki. Konieczna jest psychoterapia, psychoedukacja i praca z rodziną chorego. Celem psychoedukacji jest zapoznanie chorych z objawami, nauczenie, jak radzić sobie z nimi, rozpoznawanie zmian stanu psychicznego, sygnałów pogorszenia stanu zdrowia. U chorych, którzy mają troskliwe i opiekuńcze rodziny, dochodzi zwykle do długotrwałego wycofania (remisji) choroby, a nawet jeżeli nawroty występują, to trwają krócej.


Mitem jest myślenie, że chorzy są niebezpieczni – osoba chorująca na schizofrenię może zachowywać się niebezpiecznie dla otoczenia, gdy jest w ostrej fazie choroby. Wtedy pojawiają się u niej urojenia, omamy lub halucynacje. Należy jednak pamiętać, że wówczas chorzy najczęściej znajdują się w szpitalu, przyjmują leki, które zmniejszają nasilenie objawów lub powodują okresowe stany remisji.

W chwili obecnej, jeśli choremu zapewniona jest prawidłowa, wieloczynnikowa terapia - nie tylko leczenie farmakologiczne, ale psychoterapia, wsparcie społeczne i wsparcie w rodzinie (niezwykle ważny element), to szansa, żeby pacjent wrócił do normalnego funkcjonowania jest dość duża

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy