Reklama

Syndrom X

Społeczeństwo tyje w oczach. Z nadwagą, a nawet otyłością, borykają się coraz młodsze dzieci. Otyłość jest nie tylko nieestetyczna, bo na ten aspekt większość z nas zwraca uwagę, ale jest przyczyną wielu poważnych chorób. Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest syndrom X, określany mianem cichego zabójcy.

Gdyby wykluczyć problem otyłości przeciętny Polak żyłby średnio 4 lata dłużej. Największym niepokojem napawa fakt, że dzieci tyją na potęgę, choć teorię żywienia mają w małym palcu. Skąd ta dwoistość? Czy my dorośli nie przekazujemy im suchej wiedzy niepopartej praktyką? Syndrom X, zespół metaboliczny lub zespół insulinoodporności związany jest wprost z otyłością brzuszną.

Skąd to się bierze?

Mamy w zwyczaju zrzucać przyczyny gromadzenia się tłuszczu w obrębie jamy brzusznej na uwarunkowania genetyczne. Te nie pozostają bez wpływu, jednak zarówno na wygląd, jak i na kondycję, równie silnie wpływają nasze codziennie wybory. Największe błędy, które sprzyjają otyłości brzusznej to:    

Reklama
  • mała ilość warzyw i owoców w codziennej diecie,
  • siedzący tryb życia,
  • palenie papierosów,
  • dieta obfita w sól i tłuszcze nasycone,
  • nieumiejętność radzenia sobie ze stresem: zwiększona jest wówczas produkcja kortyzolu, który ma duży wpływ na rozwijanie się otyłości,
  • alkohol stosowany nierzadko jako środek rozluźniający. 


Diagnoza

O syndromie X mówimy, gdy występują co najmniej trzy z wymienionych czynników:

  • obwód talii powyżej 102 cm u mężczyzn i 88 cm u kobiet;
  • stężenie glukozy na czczo powyżej 110 mg/dl;
  • stężenie trójglicerydów powyżej 150 mg/dl;
  • ciśnienie tętnicze wyższe niż 140/90 mmHg;
  • stężenie HDL poniżej 40 mg/dl u mężczyzn i 50 mg/dl u kobiet.

Dlaczego jest to takie ważne? Syndrom X sprzyja rozwojowi cukrzycy typu II, miażdżycy, nadciśnienia i zwiększa ryzyko chorób serca.   


Co możemy zrobić?  

Zdecydowanie działać, nie moralizować. Wszyscy chcemy być zdrowsi i wyglądać atrakcyjnie, ale to się samo nie zrobi.  

1. Zróbmy z aktywności fizycznej codzienny nawyk. Niech będzie dostosowana do naszej kondycji i stanu zdrowia. Wybór mamy olbrzymi i każdy, przy odrobinie dobrej woli, znajdzie coś dla siebie. Dobra forma i samopoczucie biorą się z działania, nie z rozmyślania o nich.

2. Włączmy do codziennego jadłospisu trzy porcje warzyw i dwa owoce. To w nich zawarte są łatwo przyswajalne witaminy i składniki mineralne, a także błonnik - substancja balastowa, która wypełniając żołądek utrwala uczucie sytości i sprzyja prawidłowej pracy jelit.

3. Wybierajmy dobrej jakości węglowodany złożone, takie jak: pełnoziarniste pieczywo, makaron z mąki z pełnego przemiału, kasze, naturalny ryż i płatki, nie dosładzane, a czyste.

4. Wyeliminujmy, a przynajmniej ograniczmy do minimum ilość spożywanego cukru prostego. Słodycze substytuujmy owocami. Obecna w nich fruktoza jest dla organizmu mniejszym problemem niż biały cukier.

5. Jedzmy wolniej, przegryzajmy, nie połykajmy w biegu.

6. Jedzmy częściej i mniejsze porcje. Chodzisz na obiad do pobliskiego baru, gdzie serwują gigantyczne porcje? Zabierz ze sobą pojemnik. Zjedz połowę, a drugą część po 3-4 godzinach. Zobaczysz jak szybko poprawi się twoje samopoczucie i sylwetka. Nie ma lepszej metody niż dostarczanie energii na bieżąco i nie zmuszanie ciała do magazynowania jej w tkance tłuszczowej.

7. Nie piętnujmy swoich potknięć, zdarzają się i będą się zdarzały. Doceniajmy zmiany, które prowadzą nas w stronę zdrowia. Małe kroki mają największą siłę i dają najtrwalsze efekty.    

Ewa Koza, mamsmak.com

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy