Szczepienia HPV warto wprowadzić jak najszybciej
Kraje, które tego jeszcze nie zrobiły, powinny jak najszybciej wprowadzić szczepienia chroniące kobiety przed wirusem brodawczaka ludzkiego (HPV), grożącym wywołaniem raka szyjki macicy – zaleca Światowa Organizacja Zdrowia (WHO).
Zalecenie to dotyczy szczególnie krajów najbiedniejszych. W Polsce szczepienia przeciwko wirusowi HPV są zalecane, ale nie są refundowane z budżetu.
International Agency for Research on Cancer (IARC) wylicza, że w 2018 r. wykryto na świecie 570 tys. przypadków raka szyjki macicy, a 310 tys. kobiet zmarło z powodu tego wyjątkowo groźnego nowotworu.
Według Krajowego Rejestru Nowotworów w Polsce w 2010 r. na raka a szyjki macicy zachorowało 3 tys. kobiet, a 1,7 tys. zmarło (to najnowsze dostępne dane).
Szczepionka chroniącą przed wirusem HPV powinna być podawana dziewczynkom jeszcze przed rozpoczęciem współżycia, żeby uchronić je przed tym zakażeniem. "Jest ona zarówno skuteczna jak i bezpieczna" - podkreśla dyrektor IARC Elisabete Weiderpass.
Przykładem są takie kraje jak Australia, gdzie szczepienia przeciwko HPV są prowadzone od ponad 10 lat i spowodowały znaczny spadek zachorowań na raka szyjki macicy. Oczekuje się, że Australia dzięki temu może być pierwszym krajem, w którym rak szyjki macicy zostanie całkowicie wyeliminowany.
Weiderpass przyznaje, że wiele krajów nie stać na sfinansowanie szczepień, w innych z kolei coraz więcej jest przeciwników wszelkich szczepień (w tym również szczepień przeciwko wirusowi HPV), zniechęcających do poddawania się im.
Za szczepieniami chroniącymi przed rakiem szyjki macicy opowiedział się np. prof. Piotr Czauderna z Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP. Podczas konferencji naukowo-edukacyjnej "Szybsi od raka" w Centrum Onkologii w Warszawie powiedział, że mimo sporych kosztów przykład Australii powinien skłonić również nasz kraj do wprowadzenia szczepień przeciwko wirusowi HPV.
Przed zgonem z powodu raka szyjki macicy może uchronić regularne wykonywanie przez kobiety cytologii. W Polsce jednak zaledwie co trzecia kobieta poddaje się takim badaniom. W efekcie w naszym kraju skuteczność leczenia raka szyjki macicy jest wciąż wyjątkowo niska.
Z najnowszych danych Concorde-3 opublikowanych na początku 2018 r. wynika, że pięcioletnie przeżycia w latach 2000-2014 uzyskano w Polsce u 55,1 proc. pacjentek z nowotworem szyjki macicy. To zaledwie o 4,5 punktów procentowych więcej niż w latach 2000-2004.
W większości innych krajów pięcioletnie przeżycia w przypadku tego nowotworu wynoszą na ogół od 60 proc. do około 80 proc. Według Concorde-3, Polska wypada gorzej niż Rumunia, Litwa, Słowacja, Portugalia, a nawet Indie, Chiny, Kuba i Puerto Rico.
Głównym tego powodem jest zbyt późne wykrywanie raka szyjki macicy. Kiedy zostanie on zdiagnozowany w fazie przedinwazyjnej jest niemal w 100 proc. uleczalny, ale w II stadium rozwoju - już tylko w 50 proc.