Reklama

Sześć złotych zasad, gdy spieczemy się na raka

O oparzenie słoneczne łatwiej, niż nam się wydaje! Wystarczy kilka godzin niewinnej krzątaniny po ogródku, by skóra zrobiła się czerwona i zaczęła nas palić.

Jesteśmy na to tym bardziej narażone, im jaśniejszą mamy karnację i im rzadziej sięgamy po krem z filtrem UV, a także im bliżej godzin południowych. Poszkodowane okolice to najczęściej: góra pleców, dekolt, przedramiona. Oto, co podziała na nie kojąco.

1. Natychmiast schodzimy ze słońca

Nie próbujemy dokończyć pracy ani wyrównać opalenizny. Każda kolejna minuta spędzona w zdradzieckich promieniach to większe ryzyko poważnego oparzenia i w jego następstwie czerniaka.

2. Szybko bierzemy chłodny prysznic

To podstawowy sposób ratunkowy. Pozwala obniżyć temperaturę skóry i zmniejszyć jej tkliwość. Woda, którą się polewamy, nie powinna jednak wywoływać u nas uczucia zmarznięcia. Zalecany czas prysznica: 10 min.

Reklama

3. Nakładamy aloesowy opatrunek

Jeśli mamy na oknie roślinkę, to jest to najlepsza okazja, by przekonać się o jej leczniczych właściwościach. Zrywamy duży, mięsisty liść. Nacinamy go wzdłuż i pocieramy jego wnętrzem oparzoną skórę. Pozwalamy, by pozostała na niej przezroczysta, lecznicza warstewka. Gdy wyschnie, powtarzamy zabieg (z nowym liściem). Możemy też wydłubać z liścia miąższ i obłożyć nim skórę.

4. Zwilżamy skórę naparem z herbaty

Zawiera przeciwbólowe taniny. Zaparzamy 3 torebki czarnej herbaty w kubku wrzątku. Przecedzamy i czekamy, aż napar wystygnie. Płyn rozprowadzamy na skórze (np. za pomocą gazy).

5. Pijemy dużo wody i... olej lniany

Pozwoli to od wewnątrz nawilżyć i natłuścić skórę. Spożywając 1-2 łyżki oleju, dostarczymy sobie pokaźną dawkę przeciwzapalnych kwasów tłuszczowych oraz gojącej witaminy E.

6. Na przyszłość używamy ochronnego kosmetyku z filtrem UV

Jeśli mamy jasną karnację lub dużo pieprzyków - mineralnego, z faktorem SPF 50+.

Stosujemy leczniczy balsam

Aby przyspieszyć zdrowienie skóry, przez kilka dni nacieramy ją balsamem z wit. E domowej roboty. Kupujemy w aptece witaminowe kapsułki. Wyciskamy zawartość jednej lub dwu do 1 łyżki używanego przez nas balsamu, mieszamy, rozprowadzamy na ciele.

Czy sok z marchwi chroni skórę?

Czytałam, że częste picie soku z marchewki chroni skórę przed rakiem. Czy to prawda? Ile trzeba go dziennie wypijać? Jakie jeszcze produkty mogą mieć takie korzystne działanie?
Anna z Nowego Brusna

Hanna Dolińska spec. med. rodzinnej: - Rzeczywiście picie soku z marchwi może mieć do pewnego stopnia ochronny wpływ na skórę. A to dlatego, że warzywo zawiera dużo beta-karotenu, który zmniejsza ryzyko poparzeń słonecznych. Wiadomo, że sprzyjają one rozwojowi czerniaka. Aby ograniczyć to zagrożenie, wystarczy pić 1 szklankę soku dziennie. Podobne działanie mają owoce takie jak arbuz, brzoskwinie, mango, melon, morele oraz warzywa: bakłażan, brokuły, dynia, natka, szpinak. Beta-karoten jest zawarty także w algach morskich.

Tekst pochodzi z magazynu

Tina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy