Reklama

Tętniak - czy można się przed nim uchronić?

Tętniak mózgu jest jednym ze schorzeń, których ludzie panicznie się boją. Nie bez powodu - to "tykająca bomba" na ogół nie dająca sygnałów, a gdy już pojawia się ból, zwykle jest za późno...

Tętnice to naczynia krwionośne, wyglądem przypominające rurki. Rozprowadzają one substancje odżywcze do wszystkich komórek w organizmie, także w mózgu. Ściana każdej tętnicy składa się z kilku warstw - gdy jedna ulega osłabieniu, może dojść do "rozepchnięcia" jej struktury w tym miejscu. Tak właśnie powstaje tętniak, który może zaatakować w każdym wieku. Zwykle nie wysyła sygnałów ostrzegawczych, a profilaktyka jest bardzo ograniczona. Czyżbyśmy byli wobec nich zupełnie bezradni?

Tętniaki mózgu dzielimy ze względu na rozmiar. Najczęściej są one małe (do 10 mm), duże (11-15 mm), a zdarza się też "prawie ogromne" (20-24 mm) i ogromne (od 25 mm wzwyż). Te ostatnie występują bardzo sporadycznie, stanowią zaledwie 5 proc. wszystkich. Zdecydowana większość tętniaków, bez względu na wielkość zachowuje się podobnie - powiększa się, a po jakimś czasie pęka. To doprowadza do krwawienia w nieunaczynionej przestrzeni podpajęczynówkowej, będącego ogromnym zagrożeniem dla życia. Aż 40 proc. (według niektórych źródeł 25 proc.) osób dotkniętych tętniakiem umiera w bardzo krótkim czasie. Wielu z tych, którzy przeżyli, dosięga nieodwracalne i ciężkie kalectwo, a także upośledzenie funkcji życiowych. 

Niestety, ok. 90 proc. tętniaków mózgu udaje się wykryć dopiero po ich pęknięciu. Jedynie "tykające bomby" o wielkości 22 mm i nieco większe dają o sobie wyraźnie znać i dzięki temu można zacząć leczenie przed krwawieniem. Jednocześnie 25 proc. chorujących z tętniakami  prawie olbrzymimi i olbrzymimi trafia do szpitala już po pęknięciu. Zmiany tym spowodowane są bardzo rozległe, a szansa na przeżycie dużo mniejsza, niż u pacjentów z pękniętym tętniakiem o małej wielkości.

Reklama

Jeden na dziesięć tysięcy

Według raportów, tętniak mózgu może dotyczyć od 1-5 proc. populacji. Przyjmuje się, że w ciągu roku tylko jedna na 10 tys. osób trafia do szpitala z powodu jego pęknięcia. Chociaż może występować u osób w każdym wieku (nawet tych młodych, po 30-stce), to najwięcej diagnozuje się ich między 50 a 70 rokiem życia, głównie u kobiet. Nie znane są do końca przyczyny ich powstawania, jednak wiemy, co może mieć na to wpływ. Palenie papierosów, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, a także uwarunkowania genetyczne oraz dziedziczne zaburzenia tkanki łącznej to bez wątpienia czynniki zwiększające ryzyko tętniaka.

***Zobacz także***

Jakie są objawy występowania tętniaka?

Jeśli cierpisz z powodu częstego, długo utrzymującego się, silnego bólu głowy, nie musisz od razu zakładać, że masz tętniaka. Owszem, dobrze byłoby w tym przypadku się przebadać, jednak źródłem bólu głowy jest mnóstwo. Trzeba więc w pierwszej kolejności udać się do neurologa, który zleci szereg badań. 

Mały tętniak to cichy "agresor", duży zaś może uciskać któryś z nerwów wychodzących z mózgu, tym samym dając objawy. Jednym z charakterystycznych objawów jest opadająca powieka oraz osłabienie mięśni, które poruszają gałkami ocznymi. 

Czasem można zaobserwować "ubytki" w polu widzenia czy szybko pogarszający się wzrok. Wszystkie te objawy powinny cię zaniepokoić i skłonić do szybkiej konsultacji u neurologa.

Niestety, u 80 proc. chorych nie obserwuje się żadnych objawów poprzedzających pęknięcie tętniaka. Wyżej wymienione są charakterystyczne, ale i mimo to wielu chorych nie wzywa na czas pomocy.

Nagły, bardzo silny ból głowy, nie mijający po zażyciu silnych leków przeciwbólowych oraz sztywność karku, to sygnały, że mogło dojść do krwawienia podpajęczynówkowego. To zjawisko nie musi być następstwem pęknięcia tętniaka, ale tak czy inaczej zagraża życiu. Nie wahaj się więc wezwać pogotowia.

W przypadku pęknięciu tętniaka często dochodzi do utraty przytomności. Obserwuje się również wymioty, światłowstręt, czy zaburzenia równowagi. Te objawy następują niekiedy po jakimś czasie, gdy w wyniku krwawienia dojdzie do uszkodzenia części mózgu. 

Przy niewielkim krwawieniu ból może nawet szybko ustąpić, a jego skutki pojawić się dopiero za kilka dni. Przy tak wyjątkowo okrutnym bólu zawsze należy zgłosić się do lekarza.

Szacuje się, że około 15-30 proc. prawdziwych pęknięć tętniaków poprzedza wyciek. Niestety, sygnalizujące objawy są często bagatelizowane.

***Zobacz także***

Czy możemy się ochronić przed tętniakiem?

Z tętniakiem można żyć długo i szczęśliwie, dopóki nie pęknie - niewiele jednak trzeba, by do tego doszło. Naukowcy z Uniwersytetu w Utrecht w Holandii, na podstawie ankiet wypełnionych przez pacjentów z krwotokiem podpajęczynówkowym, wyróżnili główne czynniki towarzyszące pęknięciu tętniaka mózgu. Nie można twierdzić, że to właśnie one spowodowały pęknięcie, jednak powtarzalność okoliczności daje do myślenia. Bardzo silny ból głowy, typowy dla krwotoku wywołanego tętniakiem, pojawił się w chwili picia kawy, (11 proc. przypadków), aktywności fizycznej (8 proc.), wydmuchiwania nosa (6 proc.),  stresu lub silnego gniewu (5 proc.), stosunku seksualnego (5 proc.), problemów z wypróżnianiem (4 proc.), a także spożywania napojów z kofeiną (4 proc.). 

Powołując się na powyższe badania, lekarze radzą osobom z grupy ryzyka, aby nie rezygnowały z aktywności fizycznej. Ruch ma zbawienny wpływ na zdrowie, a ryzyko powikłań związanych z jego brakiem jest zdecydowanie większe, niż zagrożenie ze strony tętniaków. Polecają natomiast, aby za wszelką cenę ograniczyć stres, a także pić mniejsze ilości napojów z kofeiną.

Co, jeśli się zdarzy?

Chociaż rokowania u osób, którym pękł tętniak nie są dobre, to mimo wszystko można z tego wyjść. Kluczowe jest jak najszybsze rozpoczęcie leczenia i odpowiednia terapia. Jeśli tętniak jeszcze nie pękł, a jest bardzo małych rozmiarów, o wrzecionowatym kształcie, zdarza się, że lekarze decydują się go nie ruszać (jednak to rzadkie przypadki).Tętniak zawsze jest nieprzewidywalny i bywa, że pęka nawet ten o wielkości 3 mm. Pewne jest, że nie można bagatelizować jakichkolwiek jego objawów. 

W celu pozbycia się tętniaka można wykonać operację, jeśli nie ma ku temu przeciwwskazań. Jest to jednak ryzyko i może niech za sobą powikłania. Po zabiegu wielu pacjentów wraca do domu już po kilkunastu dniach. Trzeba mieć świadomość, że w zależności od przebiegu choroby, leczenie bywa przewlekłe, a pacjent niejednokrotnie wymaga intensywnej rehabilitacji.

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy