Unikajmy konserwantów
Sprawa wydaje się prosta. Jeśli chcemy ograniczyć ilość konserwantów w diecie, zapełniajmy spiżarkę własnymi przetworami i bardziej świadomie róbmy zakupy w supermarkecie czy spożywczym.
Jeśli w składzie wybranego produktu znajdziemy substancje, oznaczone symbolami od E 200 do E 252 lub od E 280 do E 285, spróbujmy wybrać inny produkt - bez konserwantów. Im bliżej początku listy składników pojawia się nazwa substancji konserwującej z symbolem E, tym więcej znajduje się jej w produkcie.
Jeśli nie musimy przestrzegać diety, starajmy się unikać produktów niskokalorycznych typu "light". Ich standardowe odpowiedniki mają co prawda więcej kalorii, ale przez naturalne właściwości utrwalające cukru znacznie ograniczają potrzebę stosowania konserwantów.
Postawmy na domowe kiszonki i przetwory. Jeśli przygotujemy je samodzielnie z naturalnych składników, zyskujemy pewność, że nie ma w nich chemicznych dodatków utrwalających.
Paczkowane pieczywo swój długi termin przydatności do spożycia zawdzięcza konserwantom. Do jego utrwalania stosuje się m.in. sorbinian wapnia. Lepiej więc codziennie kupić świeże pieczywo, niż jeść to paczkowane, pełne konserwantów.
Postarajmy się rzadziej kupować gotowe wędliny. Do ich utrwalania używa się azotanów i azotynów.
Zwiększają one ryzyko nowotworów układu pokarmowego. Samodzielnie pieczmy mięsa np. schab, karkówkę czy pierś z indyka. Kanapka z taką wędliną domowej roboty będzie i zdrowsza i smaczniejsza.
Najbezpieczniejsze i najzdrowsze są świeżo wyciskane soki z owoców. Jeśli już kupujemy gotowe, wybierajmy te w kartonach, pasteryzowane bez dodatku konserwantów. Sok zapakowany w ten sposób nie wymaga dodawania konserwantów, a jego okres przydatności do spożycia wynosi nawet kilkanaście miesięcy!