Upał zmienia działanie leków
Przyjmujesz antydepresanty, antybiotyki, leki moczopędne? Raczysz się naparem z dziurawca? W letnie upały musisz szczególnie uważać. Sprawdź, jak przyjmować niektóre leki, gdy temperatura dobija do 30 stopni.
Upały, zwłaszcza takie powyżej 30 stopni Celsjusza, stanowią nie lada wyzwanie dla dzieci, osób starszych czy chorych. Najgorzej będą je znosić osoby z wahającym się ciśnieniem krwi, ze skłonnością do hiperglikemii, otyłe. Zażywają one zazwyczaj rozmaite leki i powinny pamiętać, że wiele w wysokich temperaturach wiele medykamentów działa inaczej lub człowiek może różnie na nie reagować.
Jednymi z nich są środki moczopędne (diuretyki), które stosuje się, by zmniejszyć obciążenie płynowe organizmu w przypadku chorych z nadciśnieniem i niewydolnością serca.
- W czasie gorących letnich miesięcy w sposób naturalny więcej wypacamy wody, a i zdarzają się biegunki, bo pacjenci częściej jedzą np. niedokładnie umyte owoce. Jeżeli mamy biegunkę, intensywnie się pocimy i do tego są stosowane leki moczopędne, zaczyna pacjentowi brakować wody w organizmie. I to może prowadzić do reakcji hipotensyjnej, czyli nadmiernego obniżenia ciśnienia tętniczego - prof. Bogusław Okopień, krajowy konsultant ds. farmakologii klinicznej, z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Farmakologii Klinicznej, Katedry Farmakologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Uwaga! W przypadku nadmiernego obniżenia ciśnienia nie wolno odstawiać leków na własną rękę, taką decyzje może podjąć tylko lekarz: specjalista lub pierwszego kontaktu.
Rozwiązanie problemu? Trzeba po prostu więcej pić. - W czasie takich upałów jak teraz, jeżeli nie ma restrykcyjnych zaleceń od lekarzy - bo czasami są takie przypadki - pacjent powinien wypić dwa i pół litra płynów, a nawet trzy na dobę - mówi prof. Okopień.
Nie można zapominać o tym, że w przypadku odwodnienia zmniejsza się w organizmie stężenie elektrolitów, głównie sodu i potasu, a to może być wyjątkowo niebezpieczne dla zdrowia, zwłaszcza u osób z problemami sercowymi. Spadek poziomu potasu skutkuje najczęściej arytmiami.
- Jeżeli pacjent cierpi z powodu choroby niedokrwiennej serca, arytmii komorowej czy nadkomorowej i jeszcze spadnie mu stężenie potasu, może odczuwać przyspieszone, nierówne bicie serca. Można sobie z tym poradzić, najlepiej wypijając w ramach obowiązkowych 2,5 litra płynów sok pomidorowy czy wielowarzywny, które zawierają naturalny potas - radzi prof. Okopień.
Profesor przypomina, że o przepisaniu preparatów zawierających ten pierwiastek może zadecydować jedynie lekarz. Jeżeli spadkowi poziomu potasu towarzyszy również niedobór magnezu (objawiający się m.in. skurczami czy drganiem powiek) można schrupać kilka migdałów, które są prawdziwą magnezową bombą.
Co do sodu, wiadomo, że nadmiar tego pierwiastka w organizmie prowadzi do podwyższonego ciśnienia tętniczego krwi. Stąd podstawą leczenia nadciśnienia jest ścisła dieta niskosodowa, zatem ograniczająca spożycie soli.
- W czasie upałów te regulacje mogą być nieco poluzowane. Nie znaczy to, że bierzemy łyżkę soli i wrzucamy ją do zupy. Wystarczy, żeby zalecone przez lekarzy niskosodowe wody mineralne na czas upałów zmienić na średnio czy wysoko zmineralizowane. Jest w nich więcej sodu. Wszystko zależy od zaawansowania nadciśnienia czy niewydolności serca. - mówi prof. Okopień.
Uwaga! Pacjenci często mylą zmineralizowanie wody z nasyceniem dwutlenkiem węgla. Nie ma to ze sobą nic wspólnego, nasycenie CO2 ma bardziej znaczenie smakowe, trzeba też pamiętać, że u pacjentów z zaawansowaną chorobą wrzodową wody gazowane raczej są niewskazane.
Po czym poznać, że w organizmie brakuje sodu? Objawem bywa stan splątania, zwłaszcza u ludzi starszych, którzy mają też zaawansowaną miażdżycę. Tracą orientację, co do miejsca i czasu, w którym się znajdują.
Kiedy gorąco, częściej chodzimy w ubraniach z krótkim rękawem, bluzkach na ramiączkach, odsłaniających nogi. Tymczasem istnieje wiele medykamentów, które są fototoksyczne. To znaczy, uwrażliwiają komórki skóry na światło słoneczne. Jednym z nich jest wywar, czy też wyciąg z dziurawca. Stosowany jest on w leczeniu depresji, wspomaga wątrobę. Zawiera alkaloid - hyperycynę. - Może ona powodować fotodermatozy, uczulenie na światło słoneczne. W najlżejszym przypadku nadmierna eskpozycja na słońce może prowadzić do wyprysku, a w najgorszych - do złuszczającego zapalenia skóry. Te fotodermatozy mogą wymagać nawet leczenia szpitalnego - ostrzega prof. Okopień.
Inną grupą leków, których zażywanie i nadmierna ekspozycja na słońce mogą doprowadzić do zapaleń skóry, są antybiotyki z grupy fluorochinolonów. Stosuje się je m.in. w leczeniu zakażeń układu moczowego, przez stomatologów np. po ekstrakcji, czy przy zapaleniu oskrzeli. To cyprofloksacyna, ofloksacyna, pefloksacyna. Ponadto do fotodermatoz mogą prowadzić antybiotyki tetracyklinowe: np. tetracyklina czy doksycyklina. Ta ostatnia jest często stosowana po pogryzieniu przez kleszcze jako profilaktyka zakażenia boreliozą.
- Doradzałbym pewną ostrożność, bo zażycie po ukąszeniu przez kleszcza doksycykliny a później marsz po nasłonecznionym miejscu może skutkować właśnie wypryskiem - mówi prof. Okopień.
Inne leki fototoksyczne:
- chemioterapeutyki stosowane w leczeniu nowotworów,
- środki przeciwhistaminowe,
- immunosupresanty, stosowane w chorobach autoimmunologicznych.
Stosując jakikolwiek medykament zawsze warto przeczytać ulotkę, bo opisane są w niej wszystkie ewentualne efekty niepożądane. A w razie konieczności przyjmowania leków, które mogą być fototoksyczne, należy chronić się przed słońcem, nosząc przewiewne ubrania zasłaniające skórę, kapelusze i regularnie (czyli kilka razy dziennie) stosując kremy z wysokim filtrem.
Ostatnią klasą leków, których zażywanie w upały może przynieść niespodziewane rezultaty mogą być związki obkurczające naczynia. Takie działania mają na przykład niektóre środki stosowane w leczeniu depresji, część neuroleptyków czy preparaty zawierające efedrynę (stosowaną często np. w środkach na przeziębienie).
- W krajach arabskich ochrona przed upałem polega na piciu gorącej zielonej czy czarnej herbaty. W ten sposób pobudza się receptory wrażliwe na ciepło w jamie ustnej i u nasady języka. Organizm sam uruchamia wtedy ochronę przed przegrzaniem. Ta obrona polega na rozszerzaniu się naczyń skórnych i poceniu. Odwrotną sytuacje możemy zaobserwować, gdy zastosujemy związki obkurczające naczynia - opowiada prof. Okopień.
W ten sposób naturalna obrona przed ciepłem będzie zmniejszona, organizm może się przegrzać.
Warto jednak podkreślić, że właściwa ochrona przed słońcem i upałem wskazana jest dla wszystkich, nie tylko osób zażywających leki. Lato jest przyjemne, lecz w zbyt dużych dawkach może być niebezpieczne. Dla każdego.
Anna Piotrowska