Wygrał spór z Ryanairem o bagaż. Sprawdź, czy miałeś podobną sytuację
Rosnące opłaty za bagaż podręczny w tanich liniach lotniczych stają się coraz większym problemem dla pasażerów. Choć bilety często kuszą niskimi cenami, dodatkowe koszty potrafią znacząco je przewyższyć. Teraz sąd w Hiszpanii postawił wyraźną granicę: linie lotnicze nie powinny doliczać dodatkowych opłat za coś, co powinno być podstawą lotu.

Spis treści:
"Ryanairowi nie ujdzie na sucho traktowanie pasażerów jak chodzących bankomatów"
Hiszpański sąd orzekł, że Ryanair musi zwrócić pasażerowi 124 funty (ponad 600 zł), które zapłacił jako opłatę za bagaż podręczny. To efekt sprawy wniesionej przez klienta linii, który - jak wielu innych - został obciążony dodatkowymi kosztami już po zakupie biletu. Wyrok jest jednoznaczny: bagaż podręczny to element niezbędny do podróży i nie może być przedmiotem dodatkowych opłat.
Sędzia w Salamance oparła swoją decyzję na orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2014 roku, zgodnie z którym bagaż podręczny "co do zasady musi być uważany za niezbędny element transportu pasażerskiego, a zatem jego przewóz nie może podlegać dopłacie do ceny". To oznacza, że polityka Ryanaira, która zakłada osobne opłaty za podstawowy bagaż kabinowy, jest sprzeczna z europejskim prawem.
Co istotne, sprawa została wsparta przez hiszpańską organizację konsumencką Facua, która w ostatnich miesiącach prowadzi szereg podobnych postępowań.
"To pokazuje, że Ryanairowi nie ujdzie na sucho traktowanie pasażerów jak chodzących bankomatów" - zacytował słowa prawnika Isaaca Guijarro brytyjski dziennik Metro.
Dodał on również, że to "ogromna wygrana dla podróżnych na całym świecie".
Zobacz również: Jak za darmo dostać miejsca obok siebie w samolocie? Podróżnicy mają na to kilka sposobów
Kłopotliwy bagaż kabinowy. Czy Ryanair może pobierać opłaty?
Problem dodatkowych opłat za bagaż podręczny narasta, a w ostatnich miesiącach linie lotnicze w tym Ryanair coraz dokładniej sprawdzają, czy plecaki i walizki pasażerów spełniają określone normy. Służą do tego specjalne stojaki, umieszczone tuż przy wejściu na pokład. Jeśli nasz plecak, torba czy walizka nie zmieści się w przegrodzie o wymaganych wymiarach, będzie to skutkować naliczeniem dodatkowej opłaty za bagaż podręczny.
W opisywanym przypadku walizka pasażera miała typowe wymiary 55x35x25 cm, a więc mieściła się w granicach wyznaczonych przez przepisy.
"Linie lotnicze mogą jedynie odmówić przyjęcia na pokład tych przedmiotów ze względów bezpieczeństwa, związanych z wagą lub rozmiarem przedmiotu, ale w tym przypadku były to typowe walizki kabinowe" - tłumaczył Guijarro, powołując się na art. 97 hiszpańskiej ustawy o żegludze powietrznej.
To nie pierwsze takie orzeczenie. W październiku Ryanair został ukarany grzywną i zobowiązany do pokrycia kosztów sądowych po tym, jak dwóm klientom doliczono dodatkowe 96 euro za bagaż podręczny. Pasażerowie ci nie zostali wcześniej poinformowani o obowiązkowej opłacie, co doprowadziło do konfliktu i konieczności interwencji prawnej.

Przewoźnik pod presją. Przełom dla pasażerów?
Wyrok sądu z Salamanki może okazać się przełomowy nie tylko dla hiszpańskich, ale i europejskich pasażerów. W obliczu rosnącej liczby pozwów sądowych linie lotnicze będą musiały zrewidować swoją politykę dotyczącą bagażu. Ryanair konsekwentnie ignorował wcześniejsze skargi klientów, co doprowadziło do tego, że coraz więcej spraw kończy się w sądzie - z korzyścią dla podróżnych.
Pasażer, który wygrał sprawę, nie tylko odzyska pieniądze, ale również nie będzie obciążony kosztami prawnymi. Linia musi pokryć również te wydatki, co jest jasnym sygnałem, że ignorowanie praw konsumentów przestaje się opłacać.
Sprawa pokazuje też szerszy problem: tanie linie coraz częściej próbują rekompensować niskie ceny biletów poprzez mnożenie dodatkowych opłat. Tymczasem sądy przypominają, że usługi podstawowe, takie jak możliwość zabrania ze sobą bagażu podręcznego, nie mogą być traktowane jako luksus, a ich obciążanie dodatkowymi kosztami łamie przepisy prawa.